"Czerwony pamiętnik" Ewelina Klimko - opinia

 Jaki sekret skrywa czerwony pamiętnik?


Książki o tematyce wojennej czytam raczej sporadycznie. Średnio wychodzi jedna na rok, choć w 2024 z pewnością będą to dwie powieści. Jedną z nich prezentuję poniżej. Mam co do niej trochę mieszane uczucia, jednak z całą pewnością potrafiła mnie ona przyjemnie zaskoczyć.

"Czerwony pamiętnik"
Ewelina Klimko

Stron: 320
Gatunek: obyczajowa, romans
Wydawnictwo Dragon

*** *** ***

Emilia znajduje zapiski swojej babci. Dotyczą one wojennych przeżyć staruszki, z których nigdy nie była gotowa zwierzyć się ukochanej wnuczce. W życiu zawodowym bohaterki również zaczyna być ekscytująco, momentami romantycznie, a nawet tajemniczo, szczególnie gdy pewne elementy przeszłości okazują się być ściśle związane z teraźniejszością.

Co odkryje Emilia i jakie będzie to miało znaczenie w jej życiu? Jaki sekret skrywa czerwony pamiętnik?

*

Wydarzenia śledzimy w dwóch liniach czasowych, przy czym ta wojenna nie jest przedstawiona jako wpisy w pamiętniku, tylko obserwowana z boku. Dlaczego tak jest, przekonacie się, sięgając po książkę. Absolutnie jednak nie przeszkadza to w czytaniu, a autorka przerywa w takim momencie, że wyczekiwałam kolejnego wpisu.

Początkowo teraźniejszość nieco mnie nużyła i niecierpliwie przewracałam kartki, by dotrzeć do perypetii Michaliny. Później, gdy w teraźniejszości akcja nabrała tempa, w przeszłości zapanował względny spokój i dało się odczuć, że powoli zmierzamy do końca historii. Przyznaję, że taka zmiana (a właściwie zamiana) dynamiki była świetnym pomysłem, a przy tym sprawiła, że ciekawość co do dalszego ciągu została zachowana.

*

Wątki pracy w konspiracji i ratowania dóbr kultury przed wywiezieniem do krajów okupanta bardzo przyjemnie mnie zaskoczyły i dodatkowo zaciekawiły. Naturalnie jest tu również i wątek romantyczny, zarówno w przeszłości, jak i teraźniejszości, całkiem dobrze zarysowany, lecz na szczęście nie dominuje fabuły.

Nastawiałam się na powieść obyczajową z wojenną tematyką, może ze szczyptą romansu, gdzieś w tyle głowy istniała obawa, że to będzie w głównej mierze wojenny romans czy melodramat (bo wiadomo wówczas różnie bywało). Cieszę się, że nie poczułam zawodu, a wręcz zostałam przyjemnie zaskoczona ciekawymi motywami, które w naturalny sposób splatają ze sobą przeszłość i teraźniejszość.

Mam tu na myśli sztukę, która jest mocno obecna w życiu Emilii. A to w jaki sposób pod koniec fabuły Ewelina Klimko poprowadziła jej losy wywołał zaskoczenie i zdziwienie, bo absolutnie nie spodziewałam się takich zwrotów akcji.

*

Całość napisana jest prosto, a duży font sprawia, że kartki przewracałam dość szybko. Zabrakło mi jednak pewnej głębi u Emilii i mam wrażenie uwierającego niedosytu i niedoinformowania. Między innymi chodzi mi  o losy matki bohaterki, tego, co się zadziało w jej życiu i tak naprawdę wystarczyłyby dwa, trzy zdania, by to odczucie zmienić. Chyba że… Chyba że autorka ma na tę postać swój plan – ale to już moje teorie niespiskowe 😉

„Czerwony pamiętnik” Eweliny Klimko uważam za całkiem niezły debiut. Ma pewne niedostatki, ale nadrabia je konstrukcją i ciekawymi wątkami. Jeśli lubicie powroty do przeszłości, klimat drugiej wojny światowej, romantyczne i dramatyczne historie zachęcam do sięgnięcia po tę książkę.

Moja ocena 6/10

Komentarze