DAWNE TAJEMNICE RZUCAJĄ DŁUGI E CIENIE…
„Piąty akt”
Wojciech Wójcik
Stron: 582
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo Zysk i S-ka
*** *** ***
Współpraca barterowa.
Prapremiera przedstawienia dyplomowego studentów Akademii Teatralnej. Nieoczekiwane wzburzenie gościa honorowego, wybitnej aktorki Niny Seneki, której wojenna przeszłość stała się podstawą scenariusza sztuki i jej ostentacyjne wyjście w trakcie przedstawienia. Zwłoki autorki scenariusza znalezione w garderobie tego samego dnia.
Dwa kierunki amatorskiego śledztwa. Jedno dotyczące niezrozumiałego zachowania Seneki prowadzone przez odtwórczynię głównej roli – Wandę; drugie związane z nieoczekiwaną śmiercią opiekunki przedstawienia kierowane przez oświetleniowca Adama.
Dwie linie czasowe. Współczesna oraz wojenna.
*
Wojciech Wójcik zabiera nas do aktorskiego świata, jego niuansów, skomplikowanych relacji, zależności i mrocznych stron. Dodatkowo wybieramy się w podróż w czasie, do okresu drugiej wojny światowej.
Przyznam, że ta druga linia czasowa trochę mi „nie leżała”. Lubię co prawda, gdy w kryminałach zagadka sięga aż do przeszłości, ale druga wojna światowa jest raczej okresem, do którego wybieram się z rozwagą i odpowiednim nastawieniem, ze względu na jego brutalność i bolesny wydźwięk. Nie spodziewałam się takiego rozwiązania, jednak po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do tego, tym bardziej iż przeszłość okazała się niezmiernie istotna. Zbyt istotna by na szybko przebiegać wzrokiem po literach, żeby z grubsza wiedzieć o co chodzi.
*
Autor tka swoją historię z mnóstwa nitek. Mnóstwa wątków i ścieżek. Niektóre pozornie wiodą na manowce, inne, zdawałoby się nic nie znaczące nabierają nowego sensu w obliczu kolejnych odkryć. Oba dochodzenia doskonale się uzupełniają, tworząc opowieść pełną emocji, ukrytych znaczeń, odkrywają sekrety ukrywane przez lata.
Wojenne historie nigdy nie są lekkie i przyjemne. Tak jest i tutaj. Do tego Wojciech Wójcik rewelacyjnie oddaje uczucia i skomplikowaną sytuację bohaterów żyjących w tamtych czasach. Mamy tu i doskonale każdemu znaną historię, ale też i szczegóły dotyczące konkretnych miejsc czy nieoczywiste wątki, jak ten o kręceniu filmów propagandowych przez Niemców. Mimo niebezpiecznej rzeczywistością ludziom nieobce są gwałtowne i silne uczucia i pragnienia.
*
Na początku wydawało mi się, że te blisko 600 stron to dużo, ale wierzcie mi, zmieniłam zdanie. Nie dałoby się zmieścić takiego ogromu wydarzeń (co chwilę coś się działo), wątków do poprowadzenia, historii Niny i Leo na 300 czy 400 stronach. Nie dałoby się tak głęboko zanurzyć w wykreowanym przez autora świecie.
„Piąty akt” to rewelacyjny kryminał. Wciągający od pierwszej strony. A wydarzenia pod koniec, gdy cała prawda wychodzi na jaw, sprawiły, że jeszcze trudniej było mi się oderwać od lektury. Wojciech Wójcik po raz kolejny pokazał jak świetnym jest pisarzem.
Moja ocena 8/10
Cytaty:
- W zasadzie liczy się tylko ostatni akt. A zawężając, ostatnia scena. Tutaj – pacnęła w kartki leżące przy prawej krawędzi biurka – ukryta jest odpowiedź na najważniejsze pytanie.
- Co tak wkurwiło Ninę Senekę?
Zawsze lubiła tutejszą atmosferę, ale dziś teatr wdał się jej miejscem nieprzyjaznym, skrywającym bolesną tajemnicę.
Zasłużył na kulkę. Na milion kulek. To, co wtedy zrobił, miało go uwierać przez resztę życia. I choćby nawet zniszczył milion niemieckich pociągów... Tej winy nie dało się odkupić.
- Powinnaś przykleić sobie jeszcze jeden zielony listek – zauważyła Wanda, zaciskając dłoń na uchwycie nad boczną szybą.
- Jeden wystarczy. I tak wprowadza w błąd. Oznacza niedoświadczonego kierowcę. A ja jestem doświadczona. Tylko chujowa.
Konspiracja była grą pozorów. A on był najlepszym z graczy.
Las był ich azylem. Hitlerowcy starali się tam nie zapuszcza. Wiedzieli, że między drzewami nie czeka na nich nic dobrego. Las tchnął nie tylko zapachem igliwia, lecz także śmiercią.
Najbardziej przerażające było to, że chociaż ta znajomość doprowadziła go na krawędź szaleństwa, to ostatnie dwa miesiące były najlepszymi w jego życiu. Życiu, które zaraz miało się skończyć.
Ludzkie uczucia bywają nieracjonalne. Czasem czujemy niechęć do osób, którym coś zawdzięczamy. Tak, jakbyśmy się bali, że kiedyś wystawią nam rachunek.
Komentarze
Prześlij komentarz