"Ani słowa o rodzinie" Alicja Filipowska - opinia

Czego nie mówiła jej mama? Dlaczego dziadek nie utrzymuje kontaktów z krewnymi? Kaja stopniowo odkrywa tajemnice z przeszłości...
/fragment opisu z okładki/

Są takie powieści, które przemawiają do mnie, gdy czytam już sam tytuł. "Ani słowa o rodzinie" Alicji Filipowskiej do takowych się zalicza. Nie spodziewałam się takich wrażeń, nie spodziewałam się, że fabuła płynąca raczej dość spokojnie, bez większych zrywów tak bardzo mnie do siebie przekona.

Książka trafiła do mnie w ramach współpracy barterowej z Wydawnictwem Zysk i S-ka.

"ANI SŁOWA O RODZINIE"
Alicja Filipowska


Stron: 296
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Opis:

Uważaj, czego sobie życzysz, bo możesz to dostać…

Dwudziestoletnia Kaja marzy o dużej rodzinie i ciepłych relacjach. Zawsze były tylko we dwie: ona i mama, próbująca związać koniec z końcem w Hamburgu. Po śmierci mamy Kaja przyjeżdża do Polski do dziadków, których nigdy nie poznała. Okazuje się jednak, że babcia nie żyje, dziadek Stanisław to zgryźliwy samotnik, a dom jest zapuszczony.

Nie tak Kaja wyobrażała sobie spotkanie z rodziną. Mimo wszystko stara się przekonać dziadka do siebie i jednocześnie próbuje się odnaleźć w małym miasteczku. Czego nie mówiła jej mama? Dlaczego dziadek nie utrzymuje kontaktów z krewnymi? Kaja stopniowo odkrywa tajemnice z przeszłości…

Ani słowa o rodzinie to ciepła i wzruszająca powieść o zagmatwanych relacjach rodzinnych, tęsknocie i wchodzeniu w dorosłość. To zarazem opowieść o poznawaniu siebie i odnajdowaniu swojego miejsca na ziemi.

*** *** ***

Kaja bardzo pragnęła poznać swoją rodzinę w Polsce. Lecz z całą pewnością nie tak to sobie wyobrażała, gdy już do tego doszło.

„Ani słowa o rodzinie” Alicji Filipowskiej przyciągnęło mnie do siebie opisem sugerującym sekrety rodzinne do odkrycia. A ja bardzo, ale to bardzo lubię motyw rodzinnych tajemnic. Niecałe trzysta stron natomiast dawało nadzieję w miarę szybkiego uporania się z powieścią, na wypadek gdyby nie okazała się tak wciągająca jak początkowo zakładałam.

*

Kreacja postaci niezwykle dobrze udała się pani Filipowskiej. Bohaterowie są indywidualni, specyficzni i wyraziści.

Autorka zastosowała narrację pierwszoosobową, dzięki czemu możemy lepiej poznać odczucia bohaterów, których oczami śledzimy wydarzeniami. W owym śledzeniu towarzyszymy głownie Kai, jednak i dziadek Stanisław ma swoją ważną rolę w fabule. To, co odkrywamy dzięki spojrzeniu jego oczami pozwala dostrzec w tej postaci zupełnie inną stronę niż tę, którą prezentuje on swej dopiero co poznanej wnuczce.

Zaś Kaja jest dla mnie uosobieniem determinacji. Sama boryka się z trudnościami, żałobą i kompletną zmianą życia. Jest odważna, pomocna, pracowita i ciepła. Potrzebuje mieć koło siebie rodzinę, czuć akceptację innych i dać się komuś sobą zaopiekować.

*

Szczerze mówiąc, odkryta prawda o rodzinie nie jest spektakularna ani nie zawiera w sobie niczego, co pozostawiłoby mnie z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy, za to doskonale wpisuje się w fabułę i podkreśla jej przekaz. Brak umiejętności rozmowy, zamknięcie w sobie, unikanie rozwiązywania problemów i ich przysłowiowe zamiatanie pod dywan powodują niepotrzebny dystans i budują mury między bliskimi sobie ludźmi, który bardzo trudno potem zburzyć.

Powieść niesie jednak ze sobą również pozytywne przesłanie. Czasem surowość i antypatyczne zachowanie nie wynikają ze złego charakteru tylko z nieumiejętności rozmowy i wystarczy okazać cierpliwość i nie poddawać się po pierwszych porażkach, by odkryć w drugim człowieku może niekoniecznie od razu bratnią duszę, ale z pewnością kogoś kogo można polubić.

Porusza również tematykę samej rodziny i podejścia do niej. Szeroko rozumiana rodzina bywa skomplikowanym tworem, a młodziutka bohaterka musi nauczyć się w nim odnajdywać i funkcjonować. Doskonale to podsumowuje rozmowa Kai z jej niemiecką przyjaciółką Bibi.

*

„Ani słowa o rodzinie” to powieść o trudnych międzyludzkich (w szczególności zaś rodzinnych) relacjach, o potrzebie posiadania rodziny i sięgnięcia do korzeni, o niełatwych powrotach i przedzieraniu się przez obronne zasieki drugiego człowieka. Choć porusza ciężkie tematy, dla mnie była to niezwykle ciepła opowieść, w której już od początku kibicowałam bohaterom i pragnęłam by wszystko pomyślnie się skończyło.

Napisana prostym językiem, potrafiła mnie oczarować i przyciągnąć do siebie.

Zdecydowanie polecam!

Moja ocena 8/10



Cytaty:

„Z jakiegoś nieznanego mi powodu dziadek nienawidził swojej córki. I nawet nie próbował się z tym kryć. Wylewały się z niego jad, złość i pogarda dla mnie, jakbym była jej alter ego, które przyjechało, żeby popsuć mu dzień.”

„No właśnie, rodzina. Czy w ogóle mogłam o nich tak mówić? Czy to geny i nazwisko zbliżają do siebie ludzi?”

„Wydaje ci się, że rodzina to ludzie, których kochamy?”

Komentarze