"Piąta siła" Piotr Rutkowski - recenzja patronacka

Dzień dobry :)

Ostatnio blogger płatał mi figle i trzy razy pisałam jednego posta, ostatniego niemal ze łzami w oczach, że coś mi się zepsuło, ale na szczęście wszystko jest już okej :)

Książka, z której recenzją dzisiaj przychodzę jest kompletnie inna od tych jakie zdarzało mi się czytać. Nie mam na swoim koncie wielkiej ilości powieści, których akcja dzieje się w kosmosie i z Kosmosem jako takim związane, ale "Piąta siła" jest zupełnie inaczej napisana. Inaczej, nie znaczy źle. Na uwagę zasługuje dobór słów autora i niebanalny pomysł na fabułę. Więcej przeczytacie poniżej :)

Dziękuję Warszawskiej Firmie Wydawniczej za możliwość objęcia tego tytułu patronatem.


"PIĄTA SIŁA"
Piotr Rutkowski



Stron:770
Gatunek: science-fiction
Wydawnictwo Warszawska Firma Wydawnicza

Opis:
Podróże międzyplanetarne i budowanie nowej cywilizacji poza Ziemią – jeszcze kilkadziesiąt lat temu taki scenariusz byłby lifemotivem powieści science fiction. Dziś możemy śmiało wypatrywać jego rychłego urzeczywistnienia. Czy ludzkość posiada jednak moralny mandat, żeby kolonizować inne planety?

Wszechświat ma cel: zostać myślącym gwiazdozbiorem. Za jego realizację w Drodze Mlecznej odpowiada wraz z mieszkańcami galaktyki Zero Drugi, binarna osobliwość z supermasywnej czarnej dziury. Na przeszkodzie staje tytułowa Piąta Siła. Nie ma definicji ani miary, ale jest zabójcza jak wirus. "Piąta" – bo kontrastuje z czterema siłami natury. Rozpanoszyła się również wśród ludzi, doprowadziła do eksplozji ich populacji, a potem zakradła się do kodu sztucznej inteligencji i przejęła algorytmiczną władzę nad milionami megaton w atomowych silosach – zbliża się kres cywilizacji. Ludzie budują statki kosmiczne, chcą uciekać z Ziemi. Tymczasem na niewielkiej maltańskiej wyspie grupa przyjaciół próbuje wymyślić coś, by ludzkie DNA, zainfekowane nienawiścią i obsesją władzy, nie opanowało całego Kosmosu. Niestety, zdemoralizowane elity władzy rządzą już nie tylko na Ziemi. Nawet na odległej Sorglegur, planecie podwójnej, jej mieszkańców gnębi Grimmur, nikczemny Strażnik Gwarancji Obywatelskich. Towarzyszą mu obłudni świadkowie Dobrej Tradycji. Jaki ten Kosmos mały... A gdyby pewnego dnia Ziemianie i Sorglegurianie obudzili się na jednej planecie?

***



"Rok 2024. Ludzie to nadal krwawa wataha Kolumba tym razem gotowa żeglować w Kosmosie. Ziemi nie może opuścić ani jeden kolonizator z krucyfiksem i bombą wodorową na pokładzie." 

Co powiecie na podróże międzygwiezdne i budowanie nowej cywilizacji poza Ziemią? Co powiecie na myślący gwiazdozbiór? 

Piotr Rutkowski stworzył powieść jedyną w swoim rodzaju. Może okładka nie zachwyca, osobiście widziałabym ją bardziej naturalną a mniej kreskówkową, ale to moje osobiste preferencje, natomiast opis jest niezwykle intrygujący i to właśnie on przyciągnął moją uwagę. Dostajemy w dłonie sporo ważącą cegiełkę, prawie 770 stron to nie byle co, a cała fabuła jest misternie upleciona z wielu wątków. 

*** 

Powieść podzielona jest na trzy księgi, każda z nich natomiast dzieli się na stosunkowo krótkie rozdziały. Sama historia przenosi nas pomiędzy poszczególnymi bohaterami, nie tylko w czasie, ale i przestrzeni. Może to być nieco denerwujące, ponieważ uwaga ulega rozproszeniu i jesteśmy niejako zmuszeni śledzić liczne wątki, mimo tego wszystko jest jasno i klarownie opisane na początku każdego rozdziału, więc wiemy w jakim czasie się znajdujemy, na jakiej planecie i w jakim jej miejscu. 

Mniejszy lub większy chaos, może wprowadzać stworzona przez autora nowa rzeczywistość. Jest jednak niebywale spójna i jeśli pozwolimy się wciągnąć historii niejako automatycznie będziemy ją przyswajać i ewentualny nadmiar informacji nie będzie zbytnio uciążliwy. 

Dla mnie zawsze problemem było poznawanie światów wykreowanych przez autorów, ale muszę przyznać, że Piotr Rutkowski bardzo sprawnie i przejrzyście wprowadza czytelnika w swoją wizję. Bo z jednej strony mamy świat, który znamy (a rok 2024 wszak nie jest zbyt odległy), a jednocześnie ponad nim (dosłownie) dzieją się rzeczy, które normalnie nie przyszłyby mi do głowy (obce cywilizacje, podróże międzyplanetarne - ok, to może niezbyt odkrywcze, ale już myślący Wszechświat tak - byłam bardzo zaskoczona takim pomysłem). 

"Śnieżnobiałe zbocza grani skrzyły się w promieniach Stjarny jak obsypane brokatem. Drobiny śniegu unoszone podmuchami wiatru wykręcały finezyjne piruety, przywodząc na myśl roztańczone pary. Na gasnących podmuchach nagle opadały jak odrzucony welon i odsłaniały grzbiet grani, który prowadził wprost do pięknej Flatlendi unoszącej się na nieskazitelnym błękicie." 

*** 

Dla mnie "Piąta siła" była pozycją zaskakującą i fascynującą. Napisana pięknym językiem, podszyta humorem, z opisami pobudzającymi wyobraźnię, a przy tym dającymi niezbity dowód na niebanalną fantazję autora, była prawdziwą ucztą. Nie będę jednak ukrywać, że przeczytałam ją raz dwa. Nie, nie. "Piąta siła" zajęła mi sporo czasu. Jest wymagającą lekturą, ale nagradza czytelnika niebanalną fabułą i dopracowanym stylem. 

Wprowadzanie czytelnika w świat wykreowany może wydawać się nieco przydługie, lecz ma swój cel. Nie tylko obrazuje rzeczywistość konkretnych postaci, pozwala nam lepiej ich poznać w ich naturalnym środowisku oraz buduje solidną postawę pod dalsze wydarzenia. Autor dużo miejsca poświęca dwóm stworzonym przez siebie kosmicznym gatunkom: Sorglegurianom i Flandlendom. Są kompletnie różni, a jednak oba gatunki zatrważająco podobne są do Ziemian. 

*** 

Autor kreuje świetne postaci, umiejętnie oddaje ich indywidualne charaktery, a przy tym buduje odczuwalne napięcie emocjonalne. Nie zabraknie tu także wątku romantycznego. Zdarza się, że w powieściach science-fiction brak takiego wątku (co bynajmniej mi nie przeszkadza). Ten w "Piątej sile" napisany jest bardzo subtelnie, pokazując, że uczucie może zrodzić się wbrew logice i pomimo licznych różnic miedzy partnerami. 

"Piąta siła" Piotra Rutkowskiego to powieść, której w pełni należy poświęcić swoją uwagę, a wynagrodzi ona czytelnika niebanalną historią opisaną charakterystycznym stylem, w którym nie brak humoru. Czytając zachwyca bogate słownictwo i ich umiejętne użycie. 

"A gdyby pewnego dnia Ziemianie i Sorglegurianie obudzili się na jednej planecie?" 
Zapewniam Was, że będzie się sporo działo.

Czy polecam? Naturalnie, choć jestem świadoma, że nie każdemu ta pozycja może się spodobać. A jeśli zaintrygowała Was powieść "Piąta siła" wydanie drugiej części, zatytułowanej "Piąta siła. Cyberapostoł" zaplanowana jest na grudzień 2020 roku". 

Moja ocena 7/10


Komentarze

  1. Ciekawa opinia. Zachęca do przeczytania książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Powieść jest naprawdę ciekawie napisana. Lubię sobie taką tematyką urozmaicić czytanie :)

      Usuń
  2. Gratuluję patronatu medialnego. Tematyka kosmiczna na pewno wiele osób zainteresuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mam nadzieję, warto dać szansę tej powieści. Prawdę mówiąc przeczytałabym także inne powieści tego autora, bardzo podobał mi się jego styl.

      Usuń

Prześlij komentarz