Witajcie
Dzisiaj zapraszam Was na recenzję powieści grozy (oj, lubię takie i to bardzo) pt. "Nokturn" Jowita Kosiba. Dowiecie się co mnie w tej książce urzekło, jak się ją czytało i jak oceniam ogólnie tę powieść. Wydawnictwu WasPos dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Przyjemnego czytania :)
"Nokturn"
Jowita Kosiba
Cykl: Pogrzebane tajemnice
Stron: 430
Gatunek: horror
Wydawnictwo WasPos
Opis wydawcy:
Trzydziestodwuletni Robert pracuje w studiu fotograficznym w Krakowie. Pewnego popołudnia odwiedza go piękna, wyjątkowo smutna młoda kobieta, która prosi o wywołanie kilku starych zdjęć. Rutynowa prośba, rutynowe zajęcie, a jednak odmienia ono życie mężczyzny. Na jednej z fotografii dostrzega on bowiem tajemniczą postać, która od wielu lat prześladuje go w snach. Nie zna jej, nigdy jej nie spotkał, a jednak ma pewność, że przeznaczenie splotło jego los z losem tajemniczej, odzianej w żałobny strój kobiety. Gdy właścicielka zdjęć nie pojawia się w studiu, Robert postanawia sam złożyć jej wizytę. W ten sposób trafia do Połańca, malowniczo ulokowanej wśród wzgórz i wrzosowisk wioski, nad którą góruje nadszarpnięty zębem czasu, lecz wciąż piękny, pałac rodziny Wilczyńskich. Od mieszkańców dowiaduje się, iż miejsce, w którym mieszka piękna nieznajoma, cieszy się złą sławą. Nawiedzany przez ciemne moce, omijany przez sąsiadów, stał się więzieniem młodej Ewy Wilczyńskiej, jej chorego brata, starej ciotki i dalekiego krewnego, którzy od wielu lat toczą walkę z losem o godne życie. Robert, zafascynowany piękną Ewą i zaintrygowany obecnością swojej tajemniczej prześladowczyni na fotografii, postanawia za wszelką cenę zbliżyć się do mieszkańców pałacu. Aby to osiągnąć, decyduje się odegrać rolę łowcy duchów, nie wiedząc jeszcze, że oto przyjdzie mu się zmierzyć z siłą, która przekracza granice jego racjonalnego umysłu.
Dźwięki "Nokturnu"
Lubię się trochę pobać
Kto
z nas nie lubi poczuć dreszczyku emocji i uczucia strachu, który podnosi włoski
na karku? Zapewne parę osób się znajdzie, ja jednak zaliczam się do wielbicieli
wszelakich powieści grozy i horrorów. Nic mnie bardziej nie przeraża niż lasy i
podupadłe pałacyki czy stare domostwa.
"Nokturn"
Jowity Kosiby zdecydowanie można do tej kategorii zaliczyć. Akcja dzieje się w
większości w podupadłym pałacyku rodziny Wilczyńskich, w Połańcu. Sam dom to
jak znalazł idealne miejsce do rozgrywania się w nim mrocznych wydarzeń. Jeśli
dodać do tego rodzinne sekrety i działanie sił nadprzyrodzonych zakłócających życie
rodzinne Wilczyńskich mamy doskonały, choć nie ukrywam miejscami dość oklepany,
temat na powieść grozy.
Przeznaczenie? Ślepy traf? Czyli jak Robert wpakował się w łapanie duchów...
Robert
Kalicki, to trzydziestodwuletni fotograf z Krakowa. Prowadzi wspólnie z
przyjacielem salon fotograficzny. Pewnego dnia w progach jego zakładu pojawia
się piękna Ewa Wilczyńska prosząc o wywołanie zdjęć analogowych. Robert
oczarowany jej swoistym urokiem i urodą wywołuje zdjęcia jeszcze tego samego
dnia. Na jednej z wywołanych fotografii rozpoznaje kobietę, której wizja
prześladuje go od lat w sennych koszmarach. Kim jest ta kobieta? W jaki sposób
jej postać związana jest z tajemniczą Ewą Wilczyńską? Robert decyduje się tego
dowiedzieć...
Przyznacie,
że każdego przeszłyby ciarki. W tym momencie w mojej głowie pojawiło się
mnóstwo domysłów, potencjalnych scenariuszy i przypuszczeń. Czy się sprawdziły? Skłamałabym, gdybym
powiedziała, że tak. Domyśliłam się co do niektórych wątków, inne z kolei mnie
zaskoczyły, a zakończenie... Cóż...
zakończenie było dokładnie takie jak lubię: nieoczywiste i zastanawiające.
Oczami Roberta
Historię
śledzimy z perspektywy Roberta, a wydarzenia z przeszłości poprzez opowieści
żyjących i pamiętnik prababki Ewy Wilczyńskiej. Co do tego pamiętnika czułam
niedosyt. Zabrakło mi wydarzeń z lat czterdziestych, i okoliczności śmierci
Emilii. Ci, którzy książkę już czytali zapewne będą wiedzieli o czym mówię. Wiem,
że dla rozwoju fabuły wystarczyła ta wiedza, która została nam przekazana, ale
jednak odczucie niedosytu się we mnie pojawiło.
Tym
co mi się ogromnie podobało, a co spotykam ostatnio dosyć rzadko, jest
specyficzny styl autorki. Odrobinę staroświecki, choć akcja dzieje się
współcześnie co może (choć nie musi) wywoływać konsternację. To zdecydowanie
nie jest pospieszny język jakim posługujemy się codziennie. Dialogi trochę jak
z innej epoki dodają smaczku całej powieści. Jeśli do tego dodamy specyficzne
okoliczności w jakich dzieje się akcja: zniszczony pałacyk, rodzina z
sekretami, duchy doprowadzające mieszkańców na skraj załamania nerwowego,
dostajemy doskonały przepis na świetny horror. Jowita Kosiba stworzyła z tej
mieszanki bardzo dobry kawałek literatury grozy.
Wielbiciele
krótkich rozdziałów będą ukontentowani, dzięki zasadzie "jeszcze jeden
rodział" ani się spostrzegłam, a miałam większość książki za sobą, później zaś, gdy wydarzenia
nabrały tempa i zrobiło się jeszcze bardziej dziwnie i nieoczywiście nie sposób
było się od "Nokturnu"
oderwać.
Parę słów podsumowania
"Nokturn"
Jowity Kosiby to rewelacyjna powieść grozy, w której akcja toczy się
niespiesznie, styl jest niczym z minionej epoki, gdzie nie było miejsca na
kolokwializmy, skróty i bezpardonowość. Tu królują formy grzecznościowe i
naprawdę świetnie poprowadzone dialogi. Powieść jest wciągająca, intrygująca, a autorka
umiejętnie bawi się z czytelnikiem podrzucaniem różnych tropów i niczego nie
podaje na tacy. "Nokturn" to opowieść miejscami bardzo mocna mówiąca
o rodzinie, relacjach, przywiązaniu, chorobie i miłości. Idealna lektura z
listopadem w tle, nie tylko na listopad i długie, ciemne jesienne wieczory.
Zdecydowanie
polecam. Moja ocena 8/10.
Ja też lubię się czasem bać więc zapisuję tytuł na odpowiedni czas
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/