W strefie "Mroku" - opinia o książce Alicji Wlazło "Mrok"

Witajcie,


są książki, których okładki widujemy często, ale nie sięgamy po nie od razu, gdy zobaczymy okładkę, czy przeczytamy tytuł. Muszą poczekać na swój sprzyjający czas, na odpowiednią koniugację planet i takie tam ;). Taką własnie powieścią był "Mrok" Alicji Wlazło.

Ogromnie dziękuję Wydawnictwu Inanna za egzemplarz do recenzji. 


W strefie "Mroku"

"Mrok"
Alicja Wlazło

Cykl: Zaprzysiężeni (tom 1)
Stron: 414
Gatunek: fantasy
Wydawnictwo Inanna 

Opis wydawcy:
Laureen miała wszystko, czego tylko mogła zapragnąć: kochającą rodzinę, wymarzoną pracę i wspaniałą przyszłość. Miała, do chwili kiedy w jej życiu pojawił się tajemniczy Sigarr. W mgnieniu oka otaczający ją perfekcyjnie uporządkowany świat wypełnił chaos.


Potępieni i Zaprzysiężeni toczą od tysiącleci brutalną wojnę. Laureen ma w niej do odegrania kluczową rolę, ale musi stanąć do walki o wszystko co kocha.



Czy znajdzie w sobie dość odwagi?"

Miało być fantasy, dlaczego wiec jest tak... obrzydliwie obyczajowo?

Na "Mrok" Alicji Wlazło trafiałam dość często na Facebooku, szczególnie w jego nowej szacie graficznej. Przypadek, a może szczęśliwe zrządzenie losu, sprawił, że nowe wydanie "Mroku" trafiło w moje ręce. Dziękuję za to Wydawnictwu Inanna.
                Zaczęłam od jej wersji audio i był to doskonały wybór. Gdybym zaczęła czytać zapewne mknęłabym przez treść gubiąc po drodze zalety jakie posiada ta książka, a które kryją się właśnie w jej powolnym wprowadzeniu czytelnika we właściwą akcję. Zalet wynikających ze stylu Alicji Wlazło oraz jej wnikliwego przedstawienia osobowości głównej bohaterki. Wierzcie mi, bez tego przydługawego (dla mnie) wprowadzenia, książka wiele straciłaby na wartości.
                Skoro jestem już przy wersji audio nie mogę nie zapiać z zachwytu nad tembrem głosu lektorki. Dzięki temu ta nudnawa (choć niezbędna) dla mnie część "Mroku" pozwoliła mi odkryć jej urok, poczuć ten dreszczyk emocji jaki towarzyszył spotkaniom i relacjom Laureen i Sigarra.
                Już podczas czytania opowiadania Autorki umieszczonym w antologii "Siła jej piękna" zauważyłam jej umiejętność do tkania scen dramatycznych. Pewne momenty w "Mroku" są po prostu rewelacyjnie nakreślone, szczególnie właśnie te dramatyczne. Alicja Wlazło w tej kwestii ma moim zdaniem doskonały talent do opisywania ich, do wczuwania się w role swoich bohaterów, przez co wszystko jest realne, a mnie samej, słuchającej książki z trudem przychodziło powstrzymywanie łez cisnących się do oczu.

Zaprzysiężeni, Potępieni  i Laureen

W obyczajowe wprowadzenie Autorka subtelnie wplotła elementy fantastyczne. Początkowo zdają się one niewielkie, bo cóż to jest? Drganie obrazu w obiektywnie aparatu czy dziwna bransoleta, która pojawia się niespodziewanie na nadgarstku bohaterki... A jednak, moi drodzy. Te elementy na dalszych kartach powieści przybierają wyraźniejszą formę, a ich znaczenie wcale nie jest takie nieistotne. Muszę przyznać, że te "zachęcajki" fantastyczne przykuły mnie do książki, bo koniecznie musiałam dowiedzieć się co one znaczą i o co w "Mroku" tak naprawdę chodzi.
                Główną bohaterką powieści jest Laureen. Poznajemy ją jako szczęśliwą matkę oraz przyszłą żonę Joshuy. Pamiętam, że pomyślałam o Lori, jak o dość nietypowej bohaterce, ponieważ wszystkie które wcześniej poznawałam były na ogół podlotkami, albo wkraczającymi w dorosłe życie młodymi, niezależnymi kobietami. Laureen jest w związku od wielu lat z tym samym mężczyzną, a na życzenie córki (jest to również córka Josha), którą kocha najbardziej na świecie decyduje się zalegalizować ten związek. Zastanawiało mnie jak potoczy się akcja, co niezwykłego i fantastycznego czeka Lori. Czekało ją dużo... bardzo dużo...
                Laureen jako bohaterka może być odrobinę wkurzająca, choć nie wynika to bynajmniej ze złego dopracowania jej postaci, ale raczej z samego charakteru. Jest uparta i ciężko ją rozgryźć. Lubi działać po swojemu, a jednocześnie jest sympatyczna. Ma również swoje sekrety! Te sekrety są niczym perełki. Zdanie tu, zdanie tam, a jeszcze gdzieś wplecione jakieś słówko czy dwa. Nic tak nie działa na moją wyobraźnię niż takie drobne kęsy tajemnicy.
                Świat fantastyczny jest niezwykle dobrze przemyślany i dopracowany, a wszelkie informacje na jego temat dostajemy w odpowiednich do przyswojenia dawkach. To mi się ogromnie podobało. Nie lubię być zasypywana ogromem informacji i obcych nazw. Najzwyczajniej w świecie rodzi to we mnie frustrację, bo chciałabym zapamiętać wszystko teraz-zaraz, co nie zawsze jest możliwe przy nadmiarze informacji.
                Wspomniani w nagłówku Zaprzysiężeni i Potępieni od tysiącleci toczą ze sobą bój. Obie frakcje przesiąknięte są magią, obie składają się z przerażających bestii. Różnią się, to oczywiste, ale i wiele ich łączy...
                Autorka zaskoczyła mnie rozwojem wydarzeń. I to lubię! To właśnie uwielbiam, gdy moje przypuszczenia nijak się mają do tego, co zaplanowała twórczyni (bądź twórca)!
                W porównaniu do pierwszej części książki dalsze wydarzenia zdają się następować po sobie dość szybko, ale należy mieć na uwadze, że "Mrok" jest pierwszym tomem cyklu. A jeśli pod koniec tej części dzieje się dużo i szybko, to czego możemy się spodziewać po kolejnej części?

Zapraszam Was w "Mrok", wejdziecie?

Lista moich ulubionych autorów rośnie niemal z każdą nowo przeczytaną książką. Ogromnie mnie to cieszy, bo świadczy o tym, że mamy naprawdę świetnych rodzimych twórców. "Mrok" Alicji Wlazło urzekł mnie stylem, nasyceniem emocjami i specyficznym nurtem narracji. Stworzeni przez nią bohaterowie są pełni życia, pełni sprzeczności, targani wewnętrznymi dylematami i konfliktami.
                Jeśli jesteście cierpliwi jeśli chodzi o rozwój wydarzeń, lubicie dopracowane kreacje bohaterów, rozbudowany i dopracowany w każdym calu  fantastyczny świat inny od tego, który znamy, ale borykający z problemami, które bynajmniej nie są nam obce to "Mrok" zdecydowanie Wam się spodoba.
                Dałam się zaprosić do tej historii i jestem pewna, że zostanę w niej do końca. Tym bardziej, że już tej jesieni ukarze się kontynuacja pod tytułem "Iskra".
                Polecam z całego serca. Moja ocena 8/10.
               



Komentarze