„Aptekarz”
Iwona Bogusz
Stron: 466
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo Novae Res
*** *** ***
Książkę przeczytałam w ramach booktouru zorganizowanego przez @Aga_zaczytana.*
Z różnych względów podeszłam do tej lektury z małymi oczekiwaniami. Właściwie chciałam tylko poznać w miarę ciekawą historię. Zaczęło się przewidywalnie i nużąco, i moje zainteresowanie książką oraz perypetiami bohaterów poleciało na łeb na szyję.
Sama historia ma swój potencjał. Pomysł był ciekawy, tylko… nie do końca wykorzystany. Długo miałam wrażenie, że czytam raczej powieść obyczajową z fantastycznym akcentem, jakim są głosy słyszane przez aptekarza, niż kryminał czy thriller.
Dopiero blisko połowy książki coś się zmieniło, a moje zaciekawienie nieco się rozbudziło. Nie na tyle jednak by delektować się i powoli wgryzać w fabułę, raczej czytałam szybko, pobieżnie, aby tylko zorientować się w wydarzeniach i dowiedzieć jaki był final.
Zabrakło mi haczyka, na który by mnie autorka złapała. Brakowało na początku tajemnicy, którą chciałabym razem z bohaterami odkrywać. Ta owszem pojawia się, widać, że autorka miała na nią pomysł, ale stanowczo zbyt późno.
Jednakże spodobało mi się jak pewne kwestie z przeszłości, których rozwiązań nie dostajemy do razu znajdują swoje wyjaśnienie później. I to jak autorka połączyła różne wątki z przeszłości z teraźniejszością, jak wszystkie wcześniejsze niewiadome lub niedopowiedziane rzeczy wskoczyły na swoje miejsce.
*
Nie będę ukrywać, że połowę książki zmęczyłam. Czułam się znużona, nie do końca wiedziałam czemu właściwie te retrospekcje mają służyć i chociaż w wątku, który okazał się być tym głównym coś tam mnie dziabało, coś mi nie pasowało to gotowa byłam na porzucenie dociekania. Druga część, a raczej finałowe wydarzenia, wyjaśniają wszystko i dopiero wtedy widać całość obrazu.
Mam też silne poczucie podzielenia tej powieści na segment obyczajowy (poznawanie przeszłości i teraźniejszości Juliana Tiliańskiego) i kryminalny (dochodzenie kto stoi za zabójstwami w Wejherowie i odkrycie prawdy). Rozumiem, że do należało zrobić stosowne wprowadzenie, tylko że na moje odczucia było ono za długie.
Wątek paranormalny (głosy Tiliańskiego) służył bardziej popychaniu akcji do przodu i ujawniania często w kluczowych momentach różnych informacji, co było bardzo wygodnym zabiegiem. Nie mam nic do takich motywów w książkach. Bardzo lubię takie miksy, ale tutaj intryga sama w sobie była na tyle interesująca, że nie potrzebowałaby jeszcze dodatkowego zagmatwania w tej postaci głosów.
*
Sam styl autorki jest przyjemny, choć w pewnym momencie zaczęły męczyć mnie te przypomnienia o darze. Dialogi wyszły autorce bardzo naturalnie i czytałam je z przyjemnością. Ogólnie całość nie wymagała szczególnego skupienia i posuwanie się do przodu szło całkiem sprawnie. O ile już się za książkę zabrałam, bo jak wspomniałam wyżej nie czułam wielkiej ekscytacji i chęci poznania losów aptekarza.
W powieści przenosimy się w czasie, poznajemy młodość Juliana, jego perypetie z darem (choć patrząc na to, co się działo to nazwałabym to raczej przekleństwem) i relacje z rodziną. Niestety nie czułam ducha czasów, w które zabierała nas autorka. Były tylko datą wypisaną na początku rozdziału, a szkoda, bo wystarczyły jakieś charakterystyczne smaczki, które przybliżyły czytelnika do tamtego okresu i zmieniłoby to odbiór.
*
„Aptekarz” Iwony Bogusz to powieść z niewykorzystanym potencjałem. Napisana lekkim stylem, naturalnymi dialogami, a przede wszystkim ciekawym pomysłem.
Druga połowa nieco wynagrodziła mi nużącą pierwszą, ale tak naprawdę gdybym czytała tę książkę „dla siebie” porzuciłabym ją na długo przed tym nim się rozkręciła. Niemniej taki dobrze napisany, dopracowany rasowy kryminał od Iwony Bogusz chętnie bym przeczytała.
Jeśli lubisz miksy gatunkowe z wątkiem paranormalnym, nie przeszkadza ci dość drobny druk i chętnie poznajesz twórczość polskich autorek zachęcam do sięgnięcia po „Aptekarza”.
Moja ocena 6/10
Komentarze
Prześlij komentarz