[PATRONAT] "Leśna obietnica" Patrycja Żurek - opinia

Jak wiele poświęcilibyście dla ochrony siebie i swoich najbliższych?


Nie mogłam sobie odmówić patronowania najnowszej powieści Patrycji Żurek. Nie wahałam się ani chwili, a historia, którą tym razem napisała Patrycja nie zawiodła mnie ani trochę.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Dragon.


"LEŚNA OBIETNICA"
Patrycja Żurek


Cykl: Leśna obietnica (tom 1)
Stron: 320
Gatunek: fantastyka
(na LC co prawda figuruje jako obyczajowa, romans, ale ponieważ zawiera elementy realizmu magicznego i mamy do czynienia z bóstwami słowiańskimi zaklasyfikowałam tę historię jako fantastykę)

Wydawnictwo Dragon

*** *** ***

Trwa druga wojna światowa. Żelisława i jej kilkuletnia córka Żaneta cudem uchodzą z rąk oprawców. Uciekają do lasu i zamieszkują w nim, ale ich los ciągle pozostaje niepewny, a bezpieczeństwo zagrożone. Aby ratować siebie i córkę Żelisława zawiera pakt z Dziewanną. W zamian za ochronę i spokojny byt ofiarowuje się podjąć służbę dla bogini, podobnie też mają czynić kolejne wyznaczone kobiety w rodzinie. Jednym z warunków paktu jest również możliwość zachowania przy sobie jedynie córki, synów należy oddać bogini.

Jak decyzja Żelisławy wpłynie na jej córkę? Czy Żaneta pogodzi się z losem? A może będzie dążyć do samodzielności i sprzeciwi się woli bogini Dziewanny? Jak będzie wyglądało życie obu kobiet, gdy pojawi się w nim mężczyzna, którego wybrała sobie Żaneta? Co przygotował dla nich przewrotny los?

*

„Leśna obietnica” Patrycji Żurek to pierwszy tom sagi rodzinnej. Głównymi bohaterkami tej części są Żelisława i Żaneta, oraz poniekąd Żywia, której losy między innymi poznamy w kolejnej odsłonie.

Akcja dzieje się w świecie, w którym ciągle żywa jest wiara w starych słowiańskich bogów. Umiejscowienie wydarzeń w lesie i magicznym mieście o nazwie Dziewice nie pozwala co prawda czytelnikowi zbytnio poznać rzeczywistość większych aglomeracji, choć jest o nich mowa w fabule, lecz buduje dodatkowe uczucie odseparowania się Żelisławy i jej potomkiń od świata, nie tylko zwykłego, lecz również tego magicznego. Choć przez chwilę Żanecie wydawało się, że może wieść życie odmienne od życia matki.

*

Powieść toczy się raczej spokojnym nurtem. Mimo że tak w zasadzie przez większość czasu nie było wielkich zwrotów akcji i dopiero pod koniec śledzimy kilka dramatycznych scen, dałam się pochłonąć światu wykreowanemu przez Patrycję Żurek i kiedy już weszłam w rzeczywistość Żelisławy i Żanety trudno było mi ją opuścić.

Bohaterki stały się dla mnie postaciami z krwi i kości. Ja nie wiem jak Patrycja Żurek to robi, ale nie potrzebuje dużo, aby odpowiednio przedstawić charaktery i motywację stworzonych przez siebie postaci. Postaci czujących, targanych namiętnościami, skupionymi na celu, pogodzonymi z losem, walczącymi z przeznaczeniem, buntującymi się, cierpiącymi, szczęśliwymi, czasem działającymi lekkomyślnie, pod wpływem impulsu czy porywu serca; postaciami, które mocno dostają po nosie od losu.

Jakże ja rozumiałam Żanetę i jej podejście do klątwy… Jej rozgoryczenie, bunt i złość. Z drugiej jednak drugiej strony byłam też w stanie poniekąd zrozumieć motywację Żelisławy. Obserwowanie ścierania się tych dwóch postaci, dojrzewanie Żanety, zdobywanie przez nią doświadczenia i późniejsze przyglądanie się relacjom z jej własną córką było niezwykle satysfakcjonujące.

*

„Leśna obietnica” ma ciężką, momentami duszną aurę. Głęboki las, odcięcie od ludzi, świadomość życia na warunkach bóstwa i to uczucie pewnego braku wpływu na przyszłość, groźba wiszącej kary za niespełnienie złożonej obietnicy stworzyły niezwykły i niezapomniany klimat. Bohaterowie często cierpią.

Często, lecz nie zawsze.

Silnie poczułam tu również miłość matczyną i opiekuńczą, choć jak to u Patrycji Żurek bywa, nie jest to wszystko takie proste, jakby się na pierwszy rzut oka wydawało.

Autorka porusza również temat niepełnosprawności i nieradzenia sobie z nią przez społeczeństwo - odrzucanie, ukrywanie, oddawanie do specjalnych ośrodków dzieci z niepełnosprawnościami fizycznymi i intelektualnymi.

Mocny jest w „Leśnej obietnicy” też akcent relacji damsko-męskich, w tym również związanych ze wspomnianym wyżej motywem niepełnosprawności i reakcji na nią. Nie mają kobiety z rodu Żelisławy szczęścia do mężczyzn, oj nie mają. A tak bardzo pragną wieść szczęśliwe życie…

*

Podsumowując, „Leśna obietnica” Patrycji Żurek spodoba się czytelnikom lubiącym krótkie sagi rodzinne (ta akurat przewidziana jest na trzy tomy), z realizmem magicznym opartym na mitologii słowiańskiej, którzy nie boją się poruszanych trudnych tematów.

Historia toczy się niespiesznie swoim rytmem, mimo to czyta się migiem, a perypetie Żelisławy i Żanety wciągają bez reszty i skłaniają do refleksji, bo choć to fikcyjna historia, to przedstawione relacje międzyludzkie i poruszona przez autorkę tematyka jak najbardziej znajdują swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Polecam z całego serca i wyczekuję kolejnego tomu!

Moja ocena 8/10

Cytaty:

"- Kto to był?

Miała na myśli tę postać z mchu, zakwitłych paproci, ściółki leśnej, której zarys jedynie widziała przez moment, ale której sylwetka sprawiła, że włoski na ramionach i karku zjeżyły się ze zgrozy. Wyczuła, że to coś nadnaturalnego. Bała się tej istoty".


"- (…) Naszym powołaniem jest czynić dobro. Mamy misję, Żanetko, nie możemy odpuścić, dopóki ostatnia z rodu nie stanie na tej ziemi".


"Coś ją pchało do lasu, coś, czego nie mogła ignorować. Spacerowała całymi dniami, powoli, bo słabość nie chciała całkowicie odpuścić i Żaneta zastanawiała się, czy kiedykolwiek odzyska pełnię zdrowia. Mimo wielogodzinnych wędrówek nie spotkała Dziewanny i cieszyła się z tego powodu, oprócz lęku miała w sobie również ogromne pokłady złości i poczucie niesprawiedliwości tak wielkie, że aż palące w piersiach".

"Niby przyjęła jego słowa jako dobrą monetę, ale coś jej zgrzytało. Nie miała czasu się nad tym zastanawiać. Czekały na nią dzieci pełne dziur w duszach, które musiała wypełnić miłością, obecnością i troską".

"Dziewanna nadeszła z hordą wilków wyjących w niebo, z ogromną koroną z rogów jelenia na głowie, w niedźwiedzim futrze. Wydawała się wściekła i Żaneta zastanawiała się, czy bogini potrafi rzucać gromy. Albo uśmiercić człowieka jednym słowem".


"- Jesteś rusałką? - zapytał. - Południcą? - Zadarł głowę, żeby spojrzeć na słońce, palące ostro mimo osłony drzew. - Boginką?

Na to ostatnie stwierdzenie Żaneta roześmiała się szczerze. Stupor minął, podeszła więc bliżej.

- Nie. Zwyczajną dziewczyną - odparła. - A ty?
- Zwyczajnym drwalem - skontrował i puścił do niej oko".



Komentarze