"Akademia Ransmoor" Katarzyna Tkaczyk - opinia

Czy dobra promocja to połowa sukcesu?

Zdecydowanie!


Intrygująca akcja promocyjna, liczne zachęcające posty i grafiki stworzyły z „Akademii Ransmoor” Katarzyny Tkaczyk powieść obok, której nie mogłam przejść obojętnie. Tym bardziej, że to książka paragrafowa, w której to czytelnik decyduje o losach postaci. 

Odsyłam was na social media autorki, a jeśli nie jesteście tak do końca przekonani czy taka forma czytania przypadnie wam do gustu, koniecznie zajrzyjcie na wattpadowy profil Katarzyny Tkaczyk (ukrywa się pod nickiem Valakiria). Znajdziecie tam kilka początkowych paragrafów, a także parę słów o historii gier paragrafowych. Zapraszam.

Książkę przeczytałam dzięki współpracy barterowej z Wydawnictwem Nowa Baśń oraz Autorką.

"AKADEMIA RANSMOOR"
Katarzyna Tkaczyk


Stron: 392
Gatunek: fantasy

Wydawnictwo Nowa Baśń

Opis: 
NAJLEPSZA GRA KSIĄŻKOWA W ŚWIECIE WIEDŹM, WAMPIRÓW, WILKOŁAKÓW I WSZELKICH ISTOT MAGICZNYCH

Pokieruj losami młodej wiedźmy Medei Rockster i poznaj każdy magiczny zakątek słynnej Akademii Istot Nadprzyrodzonych. Od Twoich decyzji zależy, czy sprzymierzy się z wilkołakami, które snują swój niecny plan spisku, czy straci serce dla buntowniczej elfki Selene, a może zdoła przekonać rektora, wampira Albina de Vertrinair, by jej zaufał... lub rozwikła na własną rękę zagadkę gaju, gdzie drzemią siły niechcące już dłużej być w ukryciu. Odkryj sekrety na wiele sposobów i przeżyj niezapomniane chwile w Ransmoor. Jedno wszak jest pewne: sześćset siedemdziesiąty siódmy rok akademicki nie będzie taki, jak poprzednie.

STAŃ SIĘ MEDEIĄ I ZAGRAJ W TĘ KSIĄŻKĘ, JEŚLI MARZYSZ O LIŚCIE Z AKADEMII MAGII

*** *** ***

Choć studenci są obdarzeni niezwyczajną mocą to rządzą nimi zupełnie zwyczajne emocje. Znajdziecie tu miłość i przyjaźń, przekazywane w pokolenia na pokolenie wzajemne niechęci, zadawnione urazy, ale i poświęcenie w imię wyższych idei.

Być może nie dowiecie się wszystkiego za pierwszym razem. Powieść ma aż dwanaście zakończeń i wiele dróg, które do nich prowadzą.

*

Sama historia jest ciekawa, choć mało skomplikowana. Świetnie oddana specyfika poszczególnych domów studenckich oraz ciekawe postacie nadrabiały nieco poczucie pustki świata przedstawionego, braku jego głębi.

Styl autorki jest konkretny, bardzo płynny, a przejścia do poszczególnych paragrafów następują naturalnie i absolutnie nie odczuwałam tej sztuczności, która nieraz towarzyszyła mi przy innych tego typu powieściach. Czyta się z przyjemnością.

Do zabawy nie trzeba niczego prócz chęci i kilku godzin do zagospodarowania. Jednym zdaniem: żadnych kości, karteczek, ołówków, kart postaci, skomplikowanego systemu potyczek i zawiłych fabularnych ścieżek. „Akademia…” jest więc idealna dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z takimi historiami.

*

Podsumowując, „Akademia Ransmoor” to interesująca pozycja dla osób lubiących powieści paragrafowe, a ze względu na łagodną formę i prostą fabułę świetnie nada się dla młodszych czytelników.

Czy uda wam się odkryć wszystkie sekrety Ransmoor i dowiedzieć się dlaczego wstęp do świętego gaju jest kategorycznie zakazany? I co u licha ukrywa rektor, bo że coś ukrywa jest bardziej niż pewne?

Sprawdźcie sami!

Polecam serdecznie.

Oceniam 7/10

Kilka ciekawostek po lekturze:

  • Flintera namiętnie tytułowałam Flintem 😊 i tak się złożyło, że podczas pierwszego czytania trafiłam wraz z nim do Edare. Bardzo go polubiłam. Chociaż chłopak działa trochę hop do przodu, ma w sobie pewien zawadiacki urok, którym mnie oczarował.
  • Pani Telley zaś na wieki już została w moich myślach panią Tetley (nie wiem, nie pytajcie jak to się stało).
  • Albin od początku wzbudzał we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony byłam po jego stronie, ale gdzieś tam w głębi podejrzewałam go o niecne zamiary wobec akademii. Uwielbiam takich bohaterów.
  • Od samego początku miałam silne skojarzenia z uniwersum HP, co uznałam za ukłon autorki w jego stronę.
  • Zabrakło mi detali i głębszego dopracowania postaci. To świat, który doskonale mi pasuje i chociaż było tu wiele pola dla wyobraźni, chciałabym jednak znać wizję autorki. A co się tyczy bohaterów nie potrafiłam się z nimi utożsamić i tak naprawdę ich poczuć.

Cytaty, które na mnie wpadły podczas czytania:

  • „ - No, niech już pani nie będzie taka zasadnicza. Procedury na pewno na pewno dopuszczają takie sytuacje. Dopuszczają wiele rzeczy
  • - Och, pan na pewno wie wiele o uczelnianych procedurach. – Pani Telley nie spuszczała z niego oka. – W końcu łamie je pan przynajmniej raz dziennie.
  • „Na jego twarzy oświetlonej blaskiem pochodni, malowały się inne emocje niż w auli. Niepewność, może nawet obawa. Czego mógł się bać rektor w akademii, którą sam rządził?” 
  • „- Są rzeczy, które ktoś po prostu musi zrobić – odpowiedział cicho. – Nawet jeśli będzie trzeba zapłacić za to wysoką cenę.” 
  • „ – (…) Nikt tak skutecznie nie ściąga nam na głowę niebezpieczeństwa jak my sami. Szczególnie jeśli sądzimy, że nic nas nie zaskoczy.”






Komentarze