[BOOKTOUR] "Wszyscy mamy źle w głowach. Nic z tego nie zrozumiecie" Martyna Pawłowska-Dymek - opinia

Dzień dobry


Powieść Martyny Pawłowskiej-Dymek „Wszyscy mamy źle w głowach. Nic z tego nie zrozumiecie” przeczytałam dzięki udziałowi w booktourze u Felicjady. Dziękuję za tę możliwość i mam nadzieję, że spotkamy się przy niejednej tego typu zabawie.

Dlaczego zaciekawiła mnie ta pozycja? Bo opowiada o problemach młodzieży. I to z całą pewnością nie jest słodka opowieść. Dorastanie jest strasznie trudne i skomplikowane. Dla dzieciaków to jak jazda bez trzymanki na rollercoasterze.

"WSZYSCY MAMY ŹLE W GŁOWACH.
NIC Z TEGO NIE ZROZUMIECIE"
Martyna Pawłowska-Dymek



Cykl: Wszyscy mamy źle w głowach (tom 1)
Stron: 362
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo Empik Go

Opis: Uczniowie drugiej klasy jednego z krakowskich liceów wracają do szkoły po wakacjach. Choć znają się już od roku, nie stanowią zgranej grupy. To się zmienia, gdy do klasy dołącza nowa uczennica Kaśka, która z łatwością nawiązuje znajomości. Mimo to nikt, nawet jej najlepsza przyjaciółka, nie wie, dlaczego Kaśka zmieniła szkołę. Jaką tajemnicę skrywa ta sympatyczna dziewczyna?

Tymczasem w szkolnym światku muzycznym zawrzało: zwycięzca tegorocznego konkursu kapel zagra na wielkiej gali z okazji jubileuszu szkoły. Jakub jest zdeterminowany, żeby wygrać, zakłada więc zespół z Markiem i Filipem. Łączy ich wspólny cel, lecz czy wystarczy im czasu, by przygotować się do rywalizacji? Wzajemna nieufność, częste różnice zdań i wrogie nastawienie konkurencyjnych kapel nie uławiają zadania.

„Wszyscy mamy źle w głowach” to opowieść o sekretach, które najbardziej bolą wtedy, gdy nie można się nimi z nikim podzielić, i o tym, że każdy potrzebuje przyjaciół, nawet jeśli wydaje mu się, że poradzi sobie sam.

*** *** ***


Kiedy zaczynałam przygodę z tą powieścią przytłoczył mnie nadmiar bohaterów. 
Po pierwszym rozdziale złapałam się za głowę z myślą: matko jedyna, toż ja ich wszystkich nie zapamiętam. Ale się pomyliłam. No dobrze, w pewnym momencie, zniknęła mi z radaru Ewa i kiedy się pojawiła, dopiero sobie o dziewczynie przypomniałam.

„Nigdy nie przyszło jej do głowy, że role mogą się odwrócić i to ona stanie się potajemną przyjaciółką, którą trzeba ukryć przed światem. Nigdy nie przypuszczała, że można się wstydzić znajomości z nią.”

O wiele bardziej niż  Ewa (a serio, hej dramat jest potężnego kalibru, ponieważ jednak ta postać jest dość mało pokazywana, spodziewam się, że w kontynuacji autorka pozwoli jej zabrać głos częściej i lepiej poznamy się z Ewką) zaintrygowała mnie Zuza (wygląda na to, że mamy wspólny sekret i to jest, w sumie, bardzo smutne), Ala – tobardzo intrygująca postać, z jednej strony cicha, wycofana, borykająca się z jakąś traumą, z drugiej potrafi zaprezentować się z kompletnie innej strony. Róża wzbudza niesamowitą sympatię, a jej przyjaźń z Kaśką rozlewa się ciepłem na sercu.

Kasia to temat rzeka. Dziewczyna wulkan, niemal zawsze w dobrym humorze, pomocna, empatyczna, asertywna, wrażliwa, koleżeńska i tajemnicza… bardzo, ale to bardzo tajemnicza. Choć przewija się przez całą książkę, towarzyszy pozostałym bohaterom o niej samej wiemy niewiele. I nie ukrywam, że liczę, iż kontynuacja przyniesie mi o niej więcej informacji. Jej postać stała się łącznikiem pomiędzy osamotnionymi duszami, jakimi są członkowie tej klasy.

„ – Taka już jestem – westchnęła Kaśka. – Wiecznie biję się w cudzych wojnach.”

*

Każdy z dzieciaków boryka się z typowymi dla etapu dorastania problemami. Radzą sobie z nimi w różny sposób, często destrukcyjny, rozpaczliwie wołają o pomoc zachowaniem, maskują emocje. Uczniowie 2 b to różnorodna mieszanina charakterów, ambicji i pasji. Tej ostatniej jest tutaj naprawdę dużo, przez co fabuła staje się lżejsza. Warto również zwrócić uwagę na muzyczne klimaty. Jest mocno odczuwalny, bo muzyka łączy kilkoro głównych bohaterów (Jakuba, Juliana, Filipa i w pewien sposób też Bartka), ale nie dominuje zbytnio pozostałych wątków.

Duża ilość dialogów sprawia, że czytanie idzie sprawnie. Momentami czułam się nimi nieco znużona, więc tylko przeskakiwałam wzrokiem w poszukiwaniu istotniejszych kwestii. Jeśli nie lubicie opisów to tutaj nie ma ich zbyt dużo. Obrazują sytuację, ale pozostawiają sporo miejsca na działanie wyobraźni. Co ważne, wszystkie postaci poznajemy stopniowo, obserwujemy ich w akcji i wzajemnych relacjach.

Przyszło mi do głowy, że zbyt mało mi tu rodziców. Ujęłabym to tak – występują gościnnie, a z całą pewnością sytuacje domowe i relacje z rodzicami, mają na dzieciaki ogromny wpływ. Jednak zaraz potem pomyślałam, że chyba za dużo by tego wszystkiego było na raz. Poza tym, to powieść o nastolatkach i ich świecie, a niestety, bardzo często rodzice pozostają gdzieś z tyłu.

„A ile osób kryje się we mnie? Czy pod tą skórą, która mnie czasem wkurza, kryje się jakaś fajna dziewczyna? Czasami chciałabym być taka, jaką widzą mnie inni. Ładna, pusta lala. Wtedy nie czułabym tego wszystkiego, nie miałabym dosyć samej siebie.”

Podsumowując

Nie spodziewałam się, że „Wszyscy mamy źle w głowach. Nic z tego nie zrozumiecie” tak emocjonalnie na mnie wpłynie. Po trosze w każdym z bohaterów odnajdywałam siebie z czasów, gdy byłam nastolatką i młodą dorosłą, poza tym sama jestem rodzicem nastolatka mniej więcej w tym wieku co bohaterowie i to z pewnością miało silny wpływ na mój odbiór. Podobał mi się pomysł na ten cykl, a emocje odbierałam przez pryzmat doświadczeń. Czuję tę książkę, rozumiem ją, współodczuwam, lecz odrzuciwszy to wszystko czegoś mi brak, a może właśnie wręcz przeciwnie? Czegoś mi tu za dużo. 

Ciekawi mnie co przyniosą kolejne części. Opisy pozwalają przypuszczać, że dziać się będzie sporo, niekoniecznie dobrych rzeczy. Intrygują mnie pewne zarysowane wątki w kolejnych częściach i kto wie, może uda mi się je kiedyś przeczytać.

Polecam.

Moja ocena 7/10

Komentarze

Prześlij komentarz