"Na granicy mroku" Marek Pieczara - opinia

Dzień dobry :)


Poniższy post powstał dzięki współpracy barterowej z Autorem powieści.

„Na granicy mroku” Marka Pieczary trafiły w moje ręce w momencie, gdy postawiłam już przysłowiowy krzyżyk na możliwości jej przeczytania. Wiedziałam, że sobie nie kupię, a na Legimi nie ma książek wydawnictwa, które zdecydowało się wydać tę pozycję.

Kuszący opis sugerował coś, co powinno mi się spodobać. Jednakże od wyrażenia chęci przeczytania debiutu do faktycznego sięgnięcia po lekturę minęło dość sporo czasu i zmieniło się parę rzeczy. Jeśli uznacie to za grunt do tłumaczenia się, nie pomylicie się zbytnio. Część z Was zapewne wie, czym jest blokada czytelnicza i jak skutecznie potrafi uprzykrzyć życie, rodząc tym większą frustrację, gdy chodzi o zobowiązanie.

A „Na granicy mroku” było dla mnie takim zobowiązaniem. Podejrzewam, że gdyby nie to, nie sięgnęłabym po nią zbyt szybko. O ile w ogóle.

"NA GRANICY MROKU"
Marek Pieczara


Stron: 408
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo Nawias

Opis wydawcy:

Praga. Zakorzeniona przez cesarza Rudolfa II magia rozkwitła w niej na dobre, przywołując na ulice miasta liczne potwory i inne magiczne zjawiska.

Między klasztorem magów na petrzyńskim wzgórzu a zamkiem na Hradczanach trwa spór o władzę, gdyż od lat marginalizowana społeczność czarodziejska domaga się powrotu do łask i należnego jej miejsca na dworze.

W środku tego konfliktu pojawia się Alena, nastolatka mieszkająca w Roztokach, która na ulice stolicy trafia w wyniku uwolnionego przez siebie talentu magicznego. Czeka ją walka o przetrwanie w mieście, którym rządzą nocne mary. Nie jest jednak w tej walce osamotniona.

Co się czai w mroku?

Kim jest tajemniczy opiekun Aleny?

Po której stronie konfliktu stanie dziewczyna?

*** *** ***


Fantastyczny świat Marka Pieczary

Podobał mi się świat wykreowany przez autora. Praga (swoją drogą mogłoby to być jakiekolwiek inne miejsce na świecie), w której gdy zapada mrok magiczne stwory wypełzające ze swych nor.

Bohaterami rządzą doskonale znane czytelnikom pragnienia: bezpieczeństwa, zrozumienia, pragnienie władzy, zemsty, poznania prawdy. A wszystko to splecione subtelnie magią.

Nie ma tu spektakularnego rzucania zaklęć czy magicznych pojedynków. Magia Aleny raptem kilka razy przedstawia się ekspresyjnie, przez większość czasu jednak jej działanie toczy się w tle. I tak jest bardzo dobrze. Czytelnik ma świadomość jej istnienia, ale nie dominuje ona innych, ważnych dla fabuły rzeczy.

Czymże byłaby powieść bez konfliktu? Tutaj także takowy mamy. Motyw stary jak świat, niezależnie w jakiej rzeczywistości się żyje. Władza. Żyjący gdzieś na marginesie magowie mają dość takiej sytuacji. Domagają się powrotu do łask króla i odzyskania dawnego miejsca na królewskim dworze.

Oczywiście niemal w sam środek tego cichego konfliktu trafia Alena. Zdezorientowana i niepotrafiąca panować nad swoimi zdolnościami nastolatka staje się łatwym celem do manipulacji.

Nie ma chemii między nami

Prawdę mówiąc nie nawiązałam z młodą bohaterką głębszej więzi. Początkowo myślałam, że kiedy poznamy się lepiej to się zmieni, niestety pozostało tak do końca. Dziewczyna w dramatycznych okolicznościach została sama, a jednak jakoś szczególnie nie odbierałam jej smutku, desperacji, osamotnienia. Charakter Aleny jest spójny i to jest super, ale nie rzuciła mi się w oczy żadna jej wada. Jak dla mnie jej osoba jest zbyt idealna. Nie miałam też poczucia, że dziewczyna jest nastolatką. Raczej wydawała się być osobą ogólnie młodą, lecz bez określonego wieku.

Jedynie Jirij budził moją sympatię i losy tego chłopaka bardzo mnie ciekawią. Także rola jaką przeznaczył dla niego autor intryguje i ma jeszcze sporo do odkrycia. Trudno mi jednak postrzegać tę postać jako groźną i potencjalnie niebezpieczną, a taka właśnie chyba miała ona być w zamyśle. Rozumiem, że pewne okoliczności wpłynęły na jego zachowanie, ale zabrakło mi poparcia jego pierwotnego rysu w konkretnych sytuacjach.

Pozostali bohaterowie po prostu sobie istnieli, a to co się z nimi stanie było mi obojętne.

Powieść posiada główną bohaterkę, której przemianę śledzimy (pomijając zbytnie wyidealizowanie Aleny jest ona przemyślana, wynika z przymiotów już przez nią posiadanych), ale wydaje mi się, że równie istotna, jeśli nie istotniejsza, jest tu intryga i motywacje pewnych grup społecznych, a dziewczyna ma do odegrania istotną rolę.

Aż za bardzo

Autor dobrze i bardzo dokładnie odrysował przed oczami czytelników świat fantastycznej Pragi. Dla mnie nawet za dokładnie. Opisy bardzo się dłużyły, być może dlatego odniosłam wrażenie, że zabrakło równowagi między nimi a dialogami. Czasem też cierpiała na tym akcja, rozmywał się dramatyzm niektórych scen i ich dynamizm.

Sporo też tutaj schematów, a kiedy jeszcze okazało się, że dziewczyna posiada ultra rzadkie umiejętności magiczne, o których nawet biegli magowie wiedzą niewiele tylko wywróciłam oczami. Będę jednak sprawiedliwa i powiem, że owa magia Aleny jest bardzo ciekawa i w sumie w „Na granicy mroku” dowiadujemy się o niej niewiele. Pozostaje mieć nadzieję, że kontynuacja przyniesie więcej informacji.

Podsumowując

Przesyt fantastyką nie sprzyjał czytaniu i nawet urozmaicenie sobie czytelniczego menu innymi gatunkami niewiele pomagało. Dochodząca do tego blokada czytelnicza dopełniała dramatu. Być może dlatego moje wrażenia są właśnie takie i daleko im do ochów i achów. Sam proces czytania trwał długo, brak emocjonalnej więzi z bohaterami sprawił, że ciężko było mi do nich wracać, gdy odkładałam książkę.

„Na granicy mroku” Marka Pieczary to dość dobry debiut. Autorowi nie brak wyobraźni i lekkiego pióra. Zbyt długie opisy i rozmyślania postaci skutecznie zaburzyły rytm czytania. Nie brak tu jednak akcji i podążania do określonego celu, a finałowe wydarzenia mogą zachęcać do wyczekiwania drugiego tomu.

Jeśli lubicie fantastykę, w której ważną rolę grają intrygi i sporo się dzieje polecam zapoznać się z powieścią Marka Pieczary. Przy czym należy wziąć pod uwagę, że jest to pierwszy tom serii, dopiero poznacie się z głównymi bohaterami, a czas odpowiedzi na pewne pytania dopiero nadejdzie.

Polecam. Czyta się dobrze, ale trudno mówić, by mnie oczarowała. Oczywiście, nie oznacza to, że nie spodoba się Tobie!

Moja ocena 7/10

Komentarze