"Sepia" Klaudia Zacharska - opinia

Dzień dobry


Dziś zapraszam na kilka słów opinii o nowej powieści Klaudii Zacharskiej, pt. "Sepia". To pierwsze spotkanie było bardzo udane. I myślę, że to nie ostatnia przeczytana książka tej Autorki.

Dziękuję Wydawnictwu Videograf za egzemplarz do recenzji.

"SEPIA"
Klaudia Zacharska


Stron: 456
Gatunek: horror
Wydawnictwo Videograf

Opis:

A gdyby towarzyszące nam lęki nagle stały się rzeczywistością? Sepia to malownicze miasteczko, w którego sercu znajduje się księgarnia Papierowa Sowa. Jej właścicielka, Zuza, znana jest z sarkastycznego poczucia humoru, ale też życzliwości i troskliwości, które okażą się niezbędne, gdy pod jej opiekę trafi dwunastoletnia Ola, dochodząca do siebie po stracie matki. Niespodziewanie życie w miasteczku zmienia się w koszmar. Odciętą przez powódź Sepię zaczynają nękać tajemnicze śmiertelne wypadki, wywołujące panikę wśród mieszkańców. W obliczu nieznanego zagrożenia Zuza musi chronić siebie i Olę, która jako pierwsza dostrzega zależność między licznymi tragediami. Wspólnie podejmą próbę powstrzymania lawiny katastrof, zanim ta zniszczy wszystko, co kochają. Czy zdołają obronić się przed własnym strachem?

Mroczna opowieść o potędze przerażenia. Gęsta, klaustrofobiczna atmosfera i skradające się niepostrzeżenie niebezpieczeństwo wywołują dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa i nie pozwalają oderwać się od lektury.

*** *** ***



Pomyśleliście kiedyś co by się stało, gdyby ziściły się najgłębiej skrywane ludzkie lęki? 

Klaudia Zacharska najwyraźniej tak, gdyż właśnie o tym jest jej ostatnia powieść, pt. „Sepia”. Na początku oczarowała mnie okładka. Zachwyca mnie ilekroć na nią spojrzę. Gatunek, a do tego akcja dziejąca się w Polsce sprawiły, że nie mogłam się oprzeć temu tytułowi.

*

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Klaudii Zacharskiej. Prawdę mówiąc jej wcześniejsza książka „Kantata” dotąd nie rzuciła mi się w oczy. Jednak po zapoznaniu się z „Sepią” być może kiedyś i na nią się skuszę.

Bohaterami „Sepii” jest parę przyjaciół, mieszkańców tego miasteczka. Zuza i Ewelina to właścicielki uroczej księgarni, która jest dla nich wszystkim. To takie miejsce, gdzie chce się przebywać i do którego chce się wracać. Może jedynie zadziwiać fakt, że jedna z uroczych właścicielek jest niewidoma. Ale czy to w czymkolwiek przeszkadza? Oczywiście, że nie. A autorka pokazuje, że nawet gdy zawodzi jeden z podstawowych zmysłów kojarzących się z czytaniem można z powodzeniem i pasją prowadzić księgarnię, przewodzić Klubowi Książki i mieć nosa do dobrych tytułów. Oskar jest przyjacielem dziewczyn, w jednej z nich zadurzony, lecz zbyt onieśmielony by poczynić zasadnicze kroki, ażeby dobra znajomość weszła na wyższy poziom.

Do tej trójki wkrótce dołącza dwunastoletnia Ola. Dziewczynka niezwykła, inteligentna, silna, odważna, nad wiek poważna, zapalona czytelniczka, lecz także zagubiona i nieszczęśliwa. Tragiczne okoliczności zmuszają jej najbliższych do chwilowego zamieszkania w tym miasteczku, a zarówno niecodzienne, jak i groźne okoliczności sprawiają, że przez jakiś czas stanie się towarzyszką wspomnianej trójki.

Wkrótce wydarzenia zaczną przybierać coraz bardziej dramatyczny obrót i tylko Ola zdaje się przeczuwać, gdzie leży niebezpieczeństwo oraz jak je pokonać. Pytanie, czy dwunastolatka będzie w stanie przeciwstawić się sile, która obrała sobie za cel Sepię?

*

Ależ mi długi wyszedł ten wstęp… Skoro zaczęłam od bohaterów to pociągnę ten wątek dalej. Postaci w książce jest sporo. Jak dla mnie za sporo. Rozumiem zamysł i gdyby tak bardziej się na nich skupić to zdecydowanie mocniej powiałoby mi Kingiem 😉 Kiedy jednak już bliżej poznałam się z głównymi bohaterami, to wrażenie, że jest za dużo postaci ulotniło się. Powiew Kingiem jednak pozostał i to jest bardzo na plus.

Wszyscy bohaterowie są jacyś. Nie ma papierowych, martwych ludzików i chociaż poboczni nie są jakoś specjalnie rozbudowani to także są wyraziści. Samo miasteczko również ma swój specyficzny, ciężki klimat, nawet zanim cokolwiek złego zaczęło się w nim dziać. Być może to sama jego nazwa ma takie sugerujące wrażenie… A może zwyczajnie dałam się zasugerować opisowi…

*

To powieść grozy i jak na taki gatunek przystało dzieje się zło… Mroczne siły obrały sobie za cel małe miasteczko jakich wiele. Autorka dość szybko wprowadza do fabuły elementy grozy. Jeśli jednak spodziewacie się krwawych opisów, czy czegoś podobnego, to tutaj tego nie ma. Wszystko opiera się na atmosferze, poczuciu odizolowania i eskalacji tragedii i złych wydarzeń, o których czytelnik dowiaduje się nieco okrężnymi drogami, nie biorąc w nich bezpośredniego udziału. W rezultacie to taki bardziej soft horror (o ile coś takiego w ogóle istnieje), więc czytelnicy, którzy nie lubią zbyt mocnych scen mogą śmiało czytać.

Spora ilość akcji nie pozawala się nudzić. Podczas czytania ciekawiło mnie jak się wszystko zakończy i czy zakończy się dobrze. Sam początek zaintrygował mnie jak dawno żaden i już po pierwszych zdaniach zadałam sobie pytanie: okeeej, do czego to w rezultacie doprowadzi? I tak strona po stronie dałam się wciągnąć w przygodę Zuzy i reszty.

*

Czytało się płynnie i szybko. Chociaż pojawia się wątek romantyczny nie przyćmiewa on pozostałych, opartych na przetrwaniu. Dopiero kiedy tak się zastanawiam nad powieścią dochodzę do wniosku, że bohaterowie nie próbowali dociec prawdy, co się stało i jak to odkręcić. Cała akcja skupiona jest na tym, by jakoś dotrwać aż nadejdzie ratunek. A całość rozwiązuje się niejako przy okazji, do rozwiązania przyczyny tego bałaganu prowadzi zaś czysty przypadek (a przynajmniej tak to wyglądało w moim odczuciu).

Przede wszystkim jest to powieść o radzeniu sobie z własnymi lękami, o tym, żeby nie pozwolić im przejąć kontroli nad życiem. To także historia o tym, że niezwykle ciężko jest być tym jedynym rodzicem, który został dzieciom po przeżytej tragedii. Jak smutek może być przytłaczający i jak lęk przed porażką generuje unikanie konfrontacji z życiem i spoczywającymi na dorosłym obowiązkami wobec dzieci. W połączeniu z urzeczywistnieniem się z naturalnych ludzkich lęków czynią „Sępię” dość ciężką w odbiorze lekturą.

Jeżeli lubicie takie połączenia, a do tego polskie realia zachęcam do lektury tej powieści. Spędziłam z nią przyjemnie czas. Nie przestraszyła mnie w ogóle, ale skłoniła do refleksji jak moje własne lęki i obawy wpływają na moje życie.

Polecam!

Komentarze