"Autakra. Historia pewnej włóczęgi" Leon Pirs - opinia

Dzień dobry


Książka, o której dzisiaj chcę Wam opowiedzieć jest pod pewnymi względami wyjątkowa. Nie oszałamia stylem, choć na uwagę zasługują celne spostrzeżenia i humorystyczne sytuacje. Nie zachwyca sensualnością opisów. "Autakra. Historia pewnej włóczęgi" Leona Pirsa robi coś innego: zabiera czytelnika niewiele ponad trzydzieści lat wstecz. A ponieważ lato i wakacje niemal za rogiem, będzie doskonałą lekturą właśnie na ten nadchodzący okres.

Dziękuję Autorowi za możliwość przeczytaniu i zrecenzowaniu tej szczególnej historii.

Jeśli zaciekawi Was moja opinia i zechcecie przeczytać "Autakrę" szukajcie na stronie: https://autakra.com/. Znajdziecie tam również fragmenty, żeby nie kupować kota w worku

Aktualnie trwa super promocja: wpisując kod LATO otrzymacie 40% zniżki.





"AUTAKRA. HISTORIA PEWNEJ WŁÓCZĘGI"
Leon Pirs

Stron: 400
Gatunek: literatura piękna

Wydawnictwo Marasimsim

Opis: Gdybyś u schyłku komuny zapytał na gdańskim blokowisku, gdzie przebiega granica świata wielu wskazałoby granicę osiedla. No, może granicę PRL. Tylko marzyciele i widzowie programów z Tonym Halikiem zauważyliby, że Ziemia wszak jest okrągła i granic jako takich nie ma. „Autakra” to książka o takich marzycielach. Powieść o przekraczaniu granic do niedawna jeszcze nieprzekraczalnych. Historia dokonywania niewykonalnego, podróży bez grosza przy duszy, za to z wiarą, że czechosłowackie pasztety, kuchenka gazowa i średnie dwudziestki są wszystkim, czego porządny Europejczyk w trakcie wyprawy może potrzebować. Czy to mogło się udać?

*** *** ***


„Autakra. Historia pewnej włóczęgi” Leona Pirsa zaciekawiła mnie opisem. Po przeczytaniu go stwierdziłam, że dlaczego nie, książka może mi się spodobać. Być może będzie przyjemnym przerywnikiem pomiędzy typowymi beletrystycznymi tytułami. Na pewno częściowo moje oczekiwania zostały spełnione. Umiejscowienie akcji w roku 1990 sprawia, że ta powieść staje się wehikułem czasu dla osób, które dobrze pamiętają tamte czasy. Dla tych nieco młodszych doskonale przedstawia realia tamtego okresu.

W dobie niemal stałego bycia online, dostępu do wszelakich mediów społecznościowych, możliwości by skontaktować się ze sobą niezależnie od odległości, podróż jaką odbyli bohaterowie tej powieści wydaje się niemal abstrakcyjna. Tym bardziej, iż już sam początek, gdy matki Pola i Stacha martwią się przedłużającą nieobecnością chłopców stanowił skuteczną przynętę, gdyż od razu w mojej głowie pojawiły się pytania co mogło ich spotkać, że jeszcze nie wrócili z wyprawy. A stać się mogły przeróżne rzeczy, tym bardziej, że nie było z nimi za bardzo kontaktu – bo wiadomo, takie czasy, a młodzi mieli bardzo, ale to bardzo ograniczony budżet.

*

Podróż do Hiszpanii, częściowo pociągiem, częściowo autostopem jest nie lada przygodą. Polo i Stachu są przyjaciółmi, zdają sobie doskonale sprawę ze swoich ograniczonych możliwości finansowych oraz umiejętności językowych, ale niczym się nie zrażają, na miarę swoich umiejętności i pomysłowości radząc sobie z przygodami, jakie spotykają ich w drodze.

Ale nie tylko chłopcy wybierają się w podróż. Towarzyszymy również drugiej grupie bohaterów, a właściwie to bohaterek, które niemal w tym samym czasie również rozpoczynają wyprawę, a ich perypetie są nie mniej ciekawe. To w udany sposób urozmaica czytanie.

*

A czyta się szybko i lekko. Język jest prosty i kiedy kręciłam nosem, że zbyt prosty, w kolejnych zdaniach zaskakiwał mnie jakiś opis, spostrzeżenie czy wymiana zdań. Trudno mi przez to jednoznacznie ocenić styl, jakim jest poprowadzona.

Chociaż autor podrzuca co jakiś czas smaczne kąski, wzbudzające zaintrygowanie to jednak często miałam wrażenie, że główna akcja toczy się wokół łapania stopa i przemieszczania się przez kolejne kraje. Z jednej strony stwarzało to świetną okazję do przyjrzenia się zarówno okolicznościom przyrody, jak i mentalności kolejnych obcokrajowców (tutaj, przyznaję, autor spisał się bardzo dobrze), lecz w ogólnym rozrachunku dość szybko musiałam walczyć ze znudzeniem.

*

„Autakra. Historia pewnej włóczęgi” to powieść drogi, o przyjaźni, poszukiwaniu przygody oraz poznawaniu świata i ludzi. Jest tym ciekawsza, że rzecz dzieje się ponad trzydzieści lat temu, w zupełnie innych realiach zarówno Polski, jak i reszty świata. 

Jeśli lubicie takie podróże w przeszłość, okraszone awanturniczą nutką, a także humorem, bo i to tutaj znajdziecie, to myślę, że warto skierować uwagę na tę pozycję.



Komentarze