"Światła w oknach" Patrycja Żurek - opinia

Dzień dobry


Czy patrząc w okna mijanych domów lub mieszkań zastanawiacie się kto w nich mieszka i jak układa się życie zamieszkujących je ludzi? Przyznam się, że ilekroć w mijanym domu widzę zapalone światło mój wzrok odruchowo tam wędruje, a widząc ludzką sylwetkę przez moje myśli przetaczają się pytania: kim jest ta osoba (jeśli jej nie znam), co właśnie robi, ale właściwie nic poza tym.

Tytuł jednej z najnowszych powieści Patrycji Żurek właśnie z tym mi się skojarzył w pierwszym momencie. Z patrzeniem w jasne, kwadraty okien i zastanawianie się co skrywają.

Dziękuję Empik Go za współpracę i możliwość przeczytanie "Świateł w oknach".




"ŚWIATŁA W OKNACH"
Patrycja Żurek


Stron: 218

Gatunek: obyczajowa

Wydawnictwo Empik Go

Opis: Wielowątkowa opowieść o ludziach, którzy mieszkają w jednym bloku w Mysłowicach. Pozornie nic ich nie łączy, każdy ma swoje życie, problemy, z którymi się zmaga, codzienne zmartwienia, drobne troski. Ot, życie. Mają jednak jedną wspólną cechę. Samotność. Każdy z bohaterów doświadcza jej na swój sposób i na swój sposób sobie z nią radzi – bądź nie. Niektórzy wyrywają się z jej szponów, inni dają się pożreć.

„Światła w oknach” to powieść o zwyczajnych ludziach, o naszych sąsiadach, o nas samych…

*** *** ***

W tym roku Patrycja Zurek idzie jak burza z kolejnymi powieściami, które trafiają do rąk, oczu i uszu czytelników. „Grubaska”, „Światła w oknach”, na dniach premiera „Serca lasu” (a przedpremierowo już dostępny jest ebook na Legimi).

Chociaż jestem wielką fanką twórczości Patrycji to prawdę powiedziawszy nastawiłam się, że zwyczajnie „Świateł w oknach” nie przeczytam. Bo nie mam wykupionego abonamentu w Empik Go (bo mam Legimi) i nie kupię papierowego egzemplarza, bo mnie budżet nie puszcza. Na szczęście w tym przypadku los postanowił się do mnie uśmiechnąć i dzięki współpracy z Empik Go otrzymałam możliwość by poznać bohaterów tej powieści.

*

Hanna, Janusz, Krystian, Lucyna, Rajmund, Agnieszka, a właściwie to jej siostra – Anna, która przyjeżdża opiekować się Agą w jej ostatnich chwilach, to mieszkańcy jednej klatki. Mijają się, znają z widzenia, ale tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą, a zamknięci w swoich własnych światach i spętani samotnością nie chcą tej wiedzy zdobyć. Każda z tych osób jest unikatowa, a poprzez swoje doświadczenia i historię życia reprezentuje nie tylko samotność wynikającą z innych przyczyn, lecz także porusza ważny temat społeczny, np. przemoc psychiczną, uzależnienie emocjonalne od jednej osoby, eutanazję, traumę po śmierci bliskiej osoby i poczucie winy wynikające z tej śmierci, samotne macierzyństwo. Właśnie ten czynnik sprawił, że choć bohaterów mamy całkiem sporo jak na niewielką objętość książki, nie miałam problemu by się w nich odnaleźć.

Hannie i Krystianowi współczułam, przy czym temu drugiemu również kibicowałam, gdy na jego drodze pojawiła się pewna osoba. Lucy chciałam przytulić, wesprzeć, ale i nieco nią potrząsnąć. Aż mnie ręka świerzbiła, żeby Janusza trzepnąć w ucho. Czytając o Annie i Agnieszce przypomniały mi się inne siostry, z innej historii Patrycji Żurek, które naznaczyło trudne, traumatyczne dzieciństwo.

Przejrzysty styl, trafne, krótkie opisy, emocje, którymi przesiąknięte są strony nie pozwoliły oderwać się od czytania.

*

Patrycja Żurek ma wyjątkowy dar kreowania ludzkich losów, dotykających problemów społecznych, życiowych dramatów i codziennej (często beznadziejnej) egzystencji zwykłych szarych ludzi. Często, jeśli nie za każdym razem, można się z poznanymi bohaterami utożsamić, przez co ich losy stają się jeszcze bliższe, jeszcze mocniej dotykają i grubszą warstwą osiadają w duszy. Sięgając po książki tej autorki wiem jakich emocji podczas lektury mogę się spodziewać, ale i potrafi mnie ona zaskoczyć.

W przypadku „Świateł w oknach” nie spodziewałam się takiego zakończenia. Zaczynając czytanie nie miałam sprecyzowanej wizji końca, niczego nie przewidywałam, dając się prowadzić bohaterom, towarzysząc im przez niewiele ponad dwieście stron powieści i choć autorka sygnalizowała, że coś się wydarzy, to co miało miejsce było niespodziewane, lecz jednocześnie bezpośrednio wynikało z działań. Zakończenie zarazem łamie serce i skleja je ponownie. Mrok miesza się w nim z okruchami świetlistej nadziei, co sprawia, że kończąc nie odczuwamy tylko i wyłącznie bezbrzeżnego smutku.

Sięgam po kolejne powieści tej autorki z premedytacją, uprzednio przygotowując się na dawkę surowego realizmu, brzydoty życia, bolączek społecznych i ludzkich dramatów. Patrycja Żurek w niezwykle umiejętny sposób potrafi w niewielu słowach zawrzeć ogromny ładunek emocjonalny, a przy tym, zdawałoby się mimochodem, w paru zdaniach przedstawić życie swoich bohaterów, co szczególnie dobrze widać właśnie w tej powieści.

*

Jeśli poszukujecie historii realistycznej, dotyczącej szarych ludzi, z ich codziennymi bolączkami i skrywanymi tragediami; jeśli chcecie zasmakować świetnej, rodzimej literatury, a po skończeniu zamyślić się i zastanowić nad poruszonymi przez Patrycję Żurek kwestiami zachęcam gorąco do sięgnięcia po „Światła w oknach”. Wątkiem głównym tej powieści jest samotność i jeśli temat ten sam w sobie Was interesuje myślę, że sięgając po tę książkę nie zawiedziecie się.


Zdecydowanie polecam!

Komentarze

Prześlij komentarz