"Modlitwa do Boga Złego" Krzysztof Kotowski - opinia

Dzień dobry :)


Ponieważ „Kapłana” czytało mi się bardzo dobrze i stanowił doskonałe urozmaicenie czytelnicze, tym chętniej sięgnęłam po kolejny tom z perypetiami bohaterów poznanych wcześniej.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję 5WHYPROMOTION.





"MODLITWA DO BOGA ZŁEGO"
Krzysztof Kotowski


Cykl: Kapłan Wiedzy (tom 2)
Stron: 272
Gatunek: sensacja, thriller

Wydawnictwo 5WHYPROMOTION

Opis:

Kolejne spotkanie z bohaterami cyklu powieści o Kapłanie Wiedzy – tajemniczym byłym duchownym o nadzwyczajnych zdolnościach, obdarzonym tak zwaną absolutną pamięcią wsteczną oraz niewytłumaczalną dla przeciętnego człowieka „wiedzą pokoleń”.

Mieszkające na odludziu małżeństwo znajduje przed drzwiami swojego domu nieprzytomnego, zagadkowo wyglądającego, dziwnie ubranego chłopca. Natychmiast wzywają swoją przyjaciółkę – lekarkę Aleksandrę Sambierską. Szybko odkrywa ona, że oprzytomniały nastolatek nie tylko mentalnie, lecz także anatomicznie bardzo różni się od zwykłych chłopców w jego wieku. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że dzieciak jest śmiertelnym zagrożeniem dla grupy bezwzględnych i bardzo potężnych ludzi, którzy będą go ścigać i nie cofną się przed niczym, by chłopca unicestwić. Na ich drodze stają Krzysztof Lorent oraz Haiku – niegdyś zawodowa zabójczyni, dziś wspólniczka Kapłana Wiedzy. Wspólnie walczą oni już nie tylko z Aurelitami, lecz także z zupełnie nowym – być może jeszcze groźniejszym – przeciwnikiem.

*** *** ***


Ponownie spotykamy się z Bzdetem, Olą Sambierską oraz samym Kapłanem Wiedzy, a właściwie nawet dwoma, bowiem Krzysztofowi Lorentowi towarzyszy była zabójczyni, Yasuko. Poznajemy również nowych bohaterów, pierwszo i dalszoplanowych. Niektórzy są całkiem sympatyczni, inni zabawni, kolejni po prostu są tylko po to, żeby coś się działo. Wspomniany w opisie tajemniczy młodzieniec tak nie do końca jest człowiekiem, chociaż bardzo go przypomina i zewnętrznie wygląda jak my. Ale spokojnie… kosmitą przybyłym z innej galaktyki też nie jest, chociaż sama nie wiem… ale podoba mi się sposób w jaki autor wymyślił pochodzenie chłopaka.

I jak tak sobie rozmyślam o tym obcym przybyszu to doszłam do wniosku, że bardzo dobrze jest wykreowany. Gdy już oswaja się z sytuacją, wychodzi z niego typowy nastolatek, chcący trochę zaszpanować, trochę się poprzekomarzać. Ciekawiła mnie ta postać i to dokąd zaprowadzi ekipę oraz jaki był cel jego pojawienia się w naszej rzeczywistości, dlaczego trafił właśnie do Bzdetów i skąd wiedział o Kapłanie. Nie uzyskałam odpowiedzi na wszystkie pytania. Wiadomo, pojawiły się również nowe, na które odpowiedzi przyjdą wraz z trzecim tomem.

Całkiem śmieszną postacią okazał się przyjaciel Bzdeta, niejaki Dybcio. Usłyszawszy pierwszy raz jego imię, poznawszy jego profesję i rzuciwszy okiem kto zacz, pomyślałam: o nie, kolejny dziwak. Ale w sumie bardzo sympatycznie zakręcony i często zabawny.

*

Fabularnie dużo się działo, akcję napędzały bijatyki, ucieczki, sekrety i poczucie zagrożenia. Czytając odbywamy wędrówkę do Ameryki Południowej, a pod koniec w jeszcze dziksze i niezbadane ostępy. Trochę czytanie o podróży bohaterów mi się nudziło. Niby coś się działo, ale większą część, mam wrażenie stanowiły, zapychacze niewiele wnoszące cokolwiek do fabuły i tylko prześlizgiwałam się wzrokiem, wyczekując ciekawszych fragmentów.

Pod względem językowym i stylistycznym bardzo dobrze napisany. Także i tu nie brak humoru oraz pewnej swobody wypowiedzi poszczególnych postaci. Każda postać jest inna, charakterna i charakterystyczna, ma swoje maniery językowe i jak to w mowie potocznej używają potocznego języka. Da się jednak zauważyć, że postacie posiadają również sporą wiedzę i znają się na tym o czym mówią, a przy tym jako czytelnik nie mający na co dzień do czynienia ze sprawami, o których się rozprawia nie odnosiłam wrażenia, że nie rozumiem o co chodzi.

Pod koniec zrobiło się dość dziwnie i mocno science-fiction, ale że lubię takie powieści absolutnie mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, ciekawi mnie ciąg dalszy.

*

Od samego początku ciekawił mnie tytuł. Oczywiście jego znaczenie zostaje wyjaśnione. U mnie wywołało takie: ahaaaa, to ma sens. Lecz na ile prawdziwe jest to wyjaśnienie nie mam bladego pojęcia. Krzysztof Kotowski w rewelacyjny sposób miesza fakty z fikcją, że nie trudno zwykłemu czytelnikowi jak ja to poprawnie zweryfikować. Chociaż tak prawdę mówiąc, po co to robić? Lektura sprawiła mi mnóstwo frajdy, zabrała w zupełnie inne miejsca i światy, niż zwykle bywam i o to chodzi w czytaniu. O przyjemność. Czego i Wam serdecznie życzę.


Jeżeli podobał się Wam „Kapłan” i chcecie więcej akcji z jego udziałem, mało Wam było ekscentrycznego punka i jego partnerki i nie stronicie od fabuły rodem z filmów sci-fi polecam „Modlitwę do Boga Złego”.a

Komentarze

  1. Nie znam pierwszego tomu, ale recenzja tego drugiego kusi, by rozejrzeć się za całością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest tego warta. Chociaż, gdybym nie czytała pierwszego tomu nie miałabym problemu, aby odnaleźć się w fabule drugiego.

      Usuń

Prześlij komentarz