"Byliśmy łgarzami" E. Lockhart - opinia

Dzień dobry

Powieść, o której dzisiaj chcę Wam opowiedzieć nieoczekiwanie wskoczyła do mojego czytelniczego grafiku, wchłonęła w siebie, trzymała pazurami i puściła dopiero wówczas, gdy dotarłam do samego końca. Nie była zbytnio zaskakująca, ale z całą pewnością jest zaskakująco dobrze skonstruowaną historią.




"BYLIŚMY ŁGARZAMI"

E. Lockhart




Stron: 207 (ebook)

Gatunek: obyczajowa/dla młodzieży

Wydawnictwo: Poradnia K 

Opis:

Wypadek. Sekret. Trauma. Piramida kłamstw.

Przeczytaj. A jeśli ktoś cię zapyta, jak się kończy, KŁAM BEZ SKRUPUŁÓW.

Cadence Sinclair Eastman jest najstarszą wnuczką multimilionera Harrisa Sinclaira. Rodzina Sinclairów jest bardzo, bardzo bogata, wyrafinowana i pozornie doskonała. Cadence jednak wie, że to gra pozorów, a Sinclerowie zrobią wszystko, by nikt nie poznał, jaka jest prawda.

Rodzina spędza każde lato na wyspie. Jednak nie każde lato jest takie samo… Coś się przydarzyło Cadence w wakacje dwa lata temu, czwórka Łgarzy (Cadence, Johnny, Gat i Mirren) pojawia się więc na wyspie ponownie, by pomóc nastolatce przypomnieć sobie ten incydent.

Książka E. Lockhart to intrygująca, klimatyczna opowieść o dramacie rodzinnym, którego korzenie sięgają wcześniejszych pokoleń. Jest przypowieścią o tym, że przywileje często bardziej mogą ograniczać niż pomagać.

*** *** ***

Na tę powieść trafiłam zupełnym przypadkiem, buszując po Instagramie. Spodobała mi się okładka (przywodzącą na myśl niewinność, lato, zabawę, wakacje, ogólnie wzbudzająca pozytywne emocje) zaintrygował tytuł i zachęcił opis. Niby tak jak zawsze, ale już pierwsze zdania zaświadczyły o tym, że nie będę mogła się od lektury.

Cady pochodzi z obrzydliwie bogatej rodziny z tradycjami. Co roku, na dwa letnie miesiące wyjeżdża na prywatną wyspę należącą do rodziny i przyjemnie spędza tam czas z kuzynami oraz przyjacielem rodziny. Jednak pewnego lata dochodzi do wydarzeń, które zmieniają wszystko. Dziewczyna zostaje znaleziona ranna na plaży. Nikt nie wie co się jej przydarzyło, a ona sama cierpi na amnezję. Czy powrót na wyspę po dwóch latach pozwoli jej sobie przypomnieć co się wówczas wydarzyło?

***

Szybko przyzwyczaiłam się do specyficznej narracji. Stanowiła nieodłączny element fabuły, a także w ten sposób wyrażała pewne aspekty osobowości głównej bohaterki. Proste zdania w połączeniu z charakterystyczną manierą i, powiedziałabym, pewną lirycznością wypowiedzi Cadance wyróżniają tę publikację spośród innych. A przynajmniej ja strasznie dawno nie czytałam historii napisanej w taki sposób.

Umiejętnie poprowadzona fabuła budziła niepokój od samego początku, trzymała mnie przy lekturze do samego końca, nie pozwalając uwolnić się od bohaterów oraz tajemnicy skrywającej się za amnezją i migrenami Cady.

Niemal od samego początku miałam swoje podejrzenia, które się potwierdziły i nie było zaskoczenia na koniec, ani efektu wow, tego się nie spodziewałam. Mam wrażenie, że autorka po prostu podrzucała zbyt czytelne tropy, albo ja przeczytałam zbyt wiele książek, by coś mogło mnie zaskoczyć.

Nie zmienia to faktu, że powieść niesamowicie wciąga, cała prawda zostaje odkrywana stopniowo, a poruszane tematy (m.in. pierwsza niewinna miłość, uprzedzenia, nietolerancja, rasizm, podział rodziny i jej ponowne scalenie poprzez trudne doświadczenia) dodają całości głębi. Niewielka objętość (207 stron w ebooku), skupiona na wybranych aspektach i kondensująca wydarzenia, nie pozwalają osłabnąć uczuciu zaniepokojenia i utrzymując stałą uwagę czytelnika na wysokim poziomie.

***

Kiedy zaczynałam czytać trudno było mi się odnaleźć w czasie, w którym dzieją się wydarzenia. Dopiero późniejsze wspomnienie o telefonach komórkowych i mailach nakierowało mnie, że jesteśmy we w miarę współczesnych czasach. Na Beechwood, gdzie toczą się wydarzenia, czas zdaje się płynąc zupełnie inaczej, to miejsce jakby poza czasem, gdzie nie ma zasięgu i żyje się z dala od cywilizacji. To miejsce relaksu, zabawy i niemal raj na ziemi dla młodych bohaterów.

Dopiero gdy dzieci stają się nastolatkami, gdy naturalną koleją rzeczy negują i kwestionują wszystko co się wokół nich dzieje, gdy rozumieją więcej perspektywa ulega zmianie.

***

Nie mogłam przestać myśleć o „Byliśmy łgarzami”, czytałam ją w każdej wolnej chwili, tak bardzo chciałam potwierdzić lub rozwiać swoje przypuszczenia. Chociaż nie zaliczam się do grupy czytelniczej grupy docelowej, myślę, że jest to lektura dla każdego, kto chciałby skutecznie oderwać swoje myśli od rzeczywistości i chociaż tematyka powieści nie jest najłatwiejsza spełni to zadanie.

Umieszczony na końcu dodatek stanowi przyjemne dopełnienie, możemy bowiem dowiedzieć się jak E. Lockhart pisała tę książkę, jak wyglądało jej streszczenie nim powstał finalna pełna wersja. Lubię takie smaczki. W ogóle sam proces pisarski i to jak on przebiega u różnych twórców mnie fascynuje.

Jeśli szukacie powieści krótkiej, wypełnionej treścią, nieoczywistej, z zagadką do odkrycia i chęcią poznania rodzinnych sekretów pewnych bogaczy skierujcie swój wzrok na „Byliśmy łgarzami” i zastanówcie się nad ich lekturą.


Polecam!

Komentarze