Każdy ma prawo do miłości, czyli słów kilka o "Córce Słońca. Prawo miłości" Monika Knapczyk

Dzień dobry, Kochani!


W zeszłym roku poznałam pewnego sympatycznego rudzielca, o niebywałej sile ducha i samozaparcia. Ów rudzielec to Derra Amno. Możecie ją poznać w pierwszej części cyklu, czyli w "Zderzeniu światów" Moniki Knapczyk, do czego Was serdecznie zachęcam. Dziś jednak będzie o drugiej części, czyli "Prawie miłości". 

Dziękuję autorce, Monice Knapczyk, za możliwość patronowania, przeczytania i zrecenzowania "Prawa miłości".

"PRAWO MIŁOŚCI"
Monika Knapczyk


Cykl: Córka Słońca (tom 2)
Stron: 376 (pdf)
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo Inspiracje
Opis:
Książka na początek przenosi czytelnika w przeszłość mniej więcej o rok. Aldorent Morrison spotyka się w tym samym czasie z dwiema kobietami. Jedna z nich jest jego oficjalną narzeczoną, druga zaś ukrywaną przed światem kochanką. Przyparty do muru, musi poświęcić jeden związek, by uratować drugi. Kogo wybierze Eliminator i jaką rolę odegra w jego życiu pewien eksperyment medyczny, mający zapewnić mu długowieczność? Na to wszystko rzuci cień pewna tragedia rodzinna, po której już nic nie będzie takie samo.
Derra Amno oczywiście nie umrze w sangackim więzieniu. Trafi na najdalsze Południe, do kraju zwanego Quatessinem, a jej opiekunką zostanie ekscentryczna młoda malarka. Uczuciowa przeszłość Lorany nie jest zwykła, tak samo jak więź, która połączy ją z Entorianką. Najpierw jednak Lorana będzie musiała stoczyć desperacki bój z naturą i samą Derrą o utrzymanie oślepionej dziewczyny przy życiu. Dodatkowo wspomnienie Kimmo Lapalainena utkwi pomiędzy nimi jak cierń.
W przygotowaniu jest ostatnia część trylogii pt. „Miejsce początku”.

***


"Prawdziwa miłość zawsze jest czymś, co nie poddaje się kontroli, nie jest kwestią wyboru."


"Prawo miłości" jest kolejnym po "Zderzeniu światów" tomem serii Córka słońca, autorstwa Moniki Knapczyk. Autorka zabrała mnie rok przed wydarzeniami opisanymi w "Zderzeniu światów". Chociaż już w pierwszej części mogłam nieco poznać Aldorenta Morissona, tym razem przyglądałam mu się jeszcze dokładniej. Bliżej poznałam rodzinę tego bohatera - jego siostrę i matkę, a tym samym realia rządzące sangacjańskim światem i powiem Wam, że mnie się wcale ten świat nie podoba. Nie dziwię się Aldorentowi, że ma taki stosunek do swojego świata jaki ma. Od samego początku Aldorent wzbudzał we mnie sympatię, niemal na równi z Derrą Amno. 

*** 

Ten męski bohater już w pierwszej części odkrył się ze swoją wrażliwością, swoim pragnieniem miłości i życia zgodnie ze swoją wolą, a nie tak jak oczekują od niego inni, przy czym owi inni rozumiani są przeze mnie nie tylko jako rodzina, ale i społeczeństwo. Aldo w głębi duszy sprzeciwia się takiemu stanowi, ale wtłoczony w rolę Eliminatora pozornie niewiele może zdziałać. 

Na przykładzie tej postaci i jego perypetii autorka pokazała społeczeństwo, w którym role są określone już od początku: kobiety mają rodzić dzieci i najlepiej siedzieć w domu zajmując się bliskimi, natomiast rolą mężczyzn jest płodzenie potomków i zarabianie na rodzinę. 

"(...) Wmówili ci, że jedynym sensem twojej egzystencji jest macierzyństwo, a ty bez walki zrezygnowałaś z reszty swoich marzeń. (...) Dlaczego zakopałaś swój talent? Bo ktoś wytłumaczył ci, że rozwijając go zaniedbasz rodzinę? (...)" 

W naszej rzeczywistości też są takie kobiety, które oddają się dla dzieci, rodziny, odkładając marzenia gdzieś poza swój zasięg, torując sobie do nich drogę obowiązkami, które biorą na siebie, siebie stawiając na samym końcu, odmawiając sobie prawa do samorealizacji czy choćby oddania się swoim pasjom. Nie neguję tego, jeśli komuś takie życie sprawia radość i daje szczęście, jeśli w ten sposób się realizuje i spełnia to bardzo dobrze. Prawdę mówiąc, gdybym miała porzucić czytanie, pisanie, blogowanie (nie czarujmy się, to wszystko zajmuje masę czasu) byłabym po prostu nieszczęśliwa. Ok, ale dość prywaty… 

*** 

Tytuł drugiej części nie bez powodu brzmi "Prawo miłości", gdyż skupiona jest na tym właśnie uczuciu. Monika Knapczyk pięknie o miłości potrafi pisać, mimo iż swoich bohaterów pokierowała wyboistą ścieżką. Aldorent, tkwiący w z średnio udanym związku, zakochuje się bez pamięci. I chociaż czułam coś na kształt rozczarowania iż wybranką jego szaleńczego uczucia nie została Derra Amno (nie wiem, dlaczego tak się uparłam na tę młodziutką Entoriankę) bardzo polubiłam kobietę, która wyzwoliła w Morrisonie takie uczucia - Loranę Yel. Podoba mi się jak Monika Knapczyk kreśli charaktery swoich bohaterów. Są niejednoznaczni, posiadają wady i zalety. Każdy jest wyjątkowy na swój sposób, jak w prawdziwym świecie. 

"Znalazł się w ziemskim raju, a ona była jego aniołem." 

Długo przyszło mi czekać na pojawienie się Derry Amno w "Prawie miłości". Poprzednie spotkanie z tą niesamowitą rudowłosą dziewczyną skończyło się dramatycznie, zostawiło ją zniszczoną, złamaną, okaleczoną. Poznałam dalsze losy Derry, radzenie sobie z kalectwem, uczenie się życia na nowo, w całkiem nowym otoczeniu, w końcu autorka podarowała Derze szansę na przeżycie prawdziwej miłości. Nie tylko platonicznej, lecz cielesnej i powiem Wam, że Monika Knapczyk świetnie potrafi pisać o fizycznej bliskości pomiędzy dwojgiem kochających się ludzi. Dla mnie stanowiło to największy atut tej powieści. 

Och, ale żeby nie było za różowo, bo przecież życie takie nie jest, także to w świecie stworzonym przez autorkę, cała trójka głównych bohaterów (bo i Lorana zyskała w moich oczach to miano) musi powalczyć ze swoimi demonami. Lorana boryka się z traumą z przeszłości, walczy sama ze sobą, obwarowała się ciętym językiem i surowością w obejściu, choć jest kobietą pełną pasji, pragnienia dawania i czerpania miłości. Aldorent, jak już wiadomo, też nie ma lekko, do tego dochodzą zawirowania rodzinne, dramaty i komplikacje związane z pracą. No i biedna Derra, cudowne stworzenie, którą pokochałam miłością wręcz macierzyńską, gdy spotkałam ją po raz pierwszy w "Zderzeniu światów". Silna, wytrwała, jak każdy pragnąca miłości i uwagi. Boleśnie doświadczona, skrzywdzona, sponiewierana, wyrwana ze swojego świata, wrzucona w obcą rzeczywistość z powodu czyjegoś widzi mi się. Ciągle mająca pod górkę, pomimo przeżywania szczęśliwych momentów. 

O tych mrocznych chwilach w życiu Entorianki autorka pisze niezwykle sugestywnie i prawdziwie. Serce mi się krajało w tych momentach, drżałam nie mogąc przewidzieć co dla niej przygotowała twórczyni. Bo to nie mogło się przecież tak skończyć. Nie dla Derry, nie dla Córki Słońca... 
Powiem Wam, że Monika Knapczyk jest jedną z tych pisarek, co do których nie potrafię przewidzieć jak potoczą się dalsze losy jej bohaterów. Mam swoje przypuszczenia, mam swoje "chcenia", ale tak naprawdę niczego nie jestem pewna i pozostaje mi czekać na trzecią część serii by sprawdzić jak bardzo/lub nie pokrywają się one z tym co zaplanowała autorka. 

*** 

Jak i w pierwszej części, tak i tutaj na końcu znalazłam obszerny dodatek, w postaci mapek, kalendarza, nazw miesięcy i wszystkiego co będzie pomocne przy czytaniu. Nie ukrywam, że kompletnie obce (choć to drugie spotkanie w tym świecie) nazwy krain, miesięcy, w których autorka odnajdywała się bezproblemowo (i widać było, że doskonale czuje się w wykreowanym przez siebie świecie) były odrobinę frustrujące i po prostu nie zadawałam sobie trudu by wymawiać je poprawnie (nawet w myślach). Na szczęście nie miało to wpływu na cieszenie się lekturą. 

Książkę czyta się bardzo dobrze, a autorka potrafiła stworzyć pomiędzy mną a swoimi bohaterami tak silną więź, że nie przeszkadzało mi nazewnictwo czy brak tego czegoś niemal mistycznego, co niekiedy łączy mnie z czytanymi powieściami. 

*** 

Cykl Córka Słońca to fantastyka umieszczona w świecie częściowo wykreowanym na znanych zasadach. Monika Knapczyk snuje opowieść o miłości, uwarunkowaniach, pragnieniach, uczuciach, radzeniu sobie z przeciwnościami. Podczas gdy "Zderzenie światów" było dla mnie historią o nietolerancji, nierówności, samozaparciu pewnej młodej istotki, "Prawo miłości" traktuje między innymi o tej fundamentalnej potrzebie człowieka, lecz i o walce z przeciwnościami. 

Serdecznie Wam polecam obie części serii, naprawdę warto po nie sięgnąć. 

Moja ocena 8/10. 

Komentarze

  1. Podobają mi się wybrane przez Ciebie cytaty. Zwłaszcza ten pierwszy.
    Gratuluję patronatu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz