"Tajemnica posiadłości w Zachusach" Zuzanna Radomska - opinia

Witajcie


Po "Tajemnicę posiadłości w Zachusach" sięgnęłam wiedziona ciekawością i wabiona słowem tajemnica w tytule. Jak przebiegło moje spotkanie z twórczością Zuzanny Radomskiej i co mam do powiedzenia na temat jej debiutanckiej mini-powieści przeczytacie w poniższej recenzji. Zapraszam do czytania.

"Tajemnica posiadłości w Zachusach"
Zuzanna Radomska


Stron: 156
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo Novae Res

Opis:
Dwóch braci bliźniaków, Dariusz i Czesław, otrzymuje w spadku po wuju Emilianie wielką posiadłość na wsi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przez całe życie nie utrzymywali ze swoim krewnym kontaktu. A to tylko początek niespodzianek – okazuje się bowiem, że dom, do którego się wprowadzili, pełen jest niepokojących tajemnic. Ukryte drzwi do biblioteki, zakapturzone postacie i kotka-widmo to tylko niektóre z nich... Każdy kolejny dzień staje się pretekstem do prowadzenia własnego śledztwa i ponawiania prób odkrycia zagmatwanej rodzinnej przeszłości. Czy bliźniakom uda się rozwiązać wszystkie czekające na nich w Zachusach zagadki?

Moja opinia

Ach, te tajemnice i posiadłości... Zawsze stanowią na mnie niezawodny wabik i zawsze wówczas automatycznie mam skojarzenia z mam skojarzenia z mrocznymi, rodzinnymi sekretami, zagadkami do rozwiązania, tajnymi korytarzami, ukrytymi pokojami, czy siłami nadprzyrodzonymi. Wraz z tym wzrasta moja chęć na daną pozycję. Tak było zawsze i pewnie tak już pozostanie.

Nie inaczej sprawa miała się z "Tajemnicą posiadłości w Zachusach" Zuzanny Radomskiej. Swoistego "smaczku" dodawało umieszczenie akcji w Polsce. Niewielka objętość książki (zaledwie 156 stron) pozwoliła mi ją przeczytać w około dwie godziny, co stanowiło miłe urozmaicenie sobotniego popołudnia.

***

Bliźnięta: Czesław i Dariusz po śmierci matki wychowywani są przez dalszą krewną, ciotkę Cecylię. Brat matki, Emilian, bogacz i ekscentryk nie podejmuje się opieki nad chłopcami, mimo to zapisuje im w spadku swoją posiadłość w Zachusach. Dla przyzwyczajonych do skromnych warunków młodzieńców spadek o takiej wartości to ogromna zmiana w życiu. Zmiana na lepsze. Lecz nim ta zmiana nadejdzie bohaterów czekać będzie kilka dramatycznych wydarzeń oraz tajemnica do rozwiązania.

Zapowiada sie ciekawie? I owszem.

W życie bliźniaków wkraczamy w dniu pogrzebu wuja Emiliana, natomiast wszelakie wydarzenia śledzimy oczami jednego z nich - Dariusza. Taki rodzaj narracji świetnie sprawdza się w takich historiach, wiemy tyle ile widzi i wie sam bohater (choć i on sam może mieć przed nami swoje tajemnice) i wraz z nim odkrywamy sekrety. Oczekiwałam po tej opowieści atmosfery tajemniczości, powiewu grozy, smaku przygody. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Niekoniecznie...

***

Jak na objętościowo niewielką książkę bohaterów pojawia się cała gromadka. Mamy głównych bohaterów, ciotkę Cecylię, służbę, tajemniczą staruszkę, która znajduje schronienie w posiadłości, mamy i czarny charakter pod postacią byłego wspólnika wuja Emiliana (a jednocześnie najbliższego sąsiada).

Właściwie nie przeszkadzałoby mi to nagromadzenie postaci, gdyby te najważniejsze były odpowiednio wyraziste. Czytając o perypetiach bohaterów bardziej interesowała mnie sama tajemnica niż przeżycia biorących w niej udział osób. Zabrakło mi w nich tego co lubię najbardziej w fikcyjnych postaciach: realizmu i psychologicznej głębi.

Najbardziej wyrazisty jak to zwykle bywa okazał się, w moim mniemaniu, czarny charakter.

***

Głównym wątkiem jest tajemnica posiadłości i wszystko co dzieje się na kartach powieści nierozerwalnie się z nią wiąże i prowadzi wprost do rozwiązania tej zagadki. Same postacie wręcz proszą się o rozwinięcie ich wątków, niestety potraktowane są w ogromnej większości po macoszemu, przez co książka wiele dobrego traci.

Duża ilość dialogów, ograniczenie szczegółowości opisów sprawiło, że czytało się bardzo szybko. To pewna zaleta jednakże zarówno dialogi, jak i opisy pozostawiają co nieco do życzenia.

Zdawałoby się, że umiejscowienie akcji w pierwszej połowie XX wieku wymaga odpowiedniej stylizacji wypowiedzi, autorka zaś nie zadała sobie tego trudu. Czytelnik musi domyślać się kiedy dokładnie dzieje się akcja, dopiero data umieszczona w liście daje jako takie pojęcie. Osobiście nie muszę mieć dobitnie powiedziane, w którym roku dzieje się to o czym czytam, ale jeśli bohaterka zdecydowała się na dość odległą przeszłość narzuca to pewne dostosowanie się pod względem formy wypowiedzi bohaterów.

Posiadłość wuja Emiliana umieszczona jest w głębi lasu, z dala od dróg i miasteczku. Takie odizolowanie było nie tylko uwydatnieniem ekscentryczności jej poprzedniego właściciela, ale także ułatwiło autorce prowadzenie historii. Narzuca mi się myśl, że Zuzanna Radomska tak skupiła się na opowiadaniu nam o odkrywaniu tajemnicy posiadłości, że umknęło jej dopieszczenie niektórych kwestii.

Podobało mi się, że wiele istotnych spraw, a także i sama tajemnica kręcą się wokół książek. Widać, że dla samych bohaterów książki mają duże znaczenie.

***

"Tajemnica posiadłości w Zachusach" Zuzanny Radomskiej to historia, która nie ustrzegła się nieścisłości i pewnego niedopracowania. Szkoda, ponieważ posiada ogromny potencjał. Tym czego zabrakło mi najbardziej w tej, krótkiej opowiastce to emocji. Jeśli o mnie chodzi emocje są w stanie obronić niemal każdą opowieść. Tutaj było jak dla mnie beznamiętnie. Kompletnie nie czułam nastroju tajemniczości, czy grozy.

Gdyby należycie dopracować tę powieść, przeprowadzić gruntowny research, rozwinąć wątki i stworzyć pełnokrwistych bohaterów byłaby to pozycja, po którą zdecydowanie warto byłoby sięgnąć. Póki co jest to całkiem sprawnie napisana opowiastka jeśli mamy do zagospodarowania ze dwie, trzy godzinki wolnego popołudnia.

Moja ocena 5/10

 


Komentarze