"Schizis" Melissa Darwood - opinia

Dzień dobry :)


Uwielbiam piątki, chociaż te, w które muszę być w pracy do 22 jakoś trochę mniej. Niemniej jednak to piątek, a piątek to już prawie weekend, a na te cieszę się zawsze.

Dzisiaj mam dla Was opinię o najnowszej powieści Melissy Darwood, pt. "Schizis". Przeczytałam ją bardzo szybko. Trochę szkoda, że miałam możliwości czytać papierowego egzemplarza, czytałam bowiem w abonamencie Legimi.

"SCHIZIS"
Melissa Darwood



Stron: 320
Gatunek: młodzieżowa
Wydawnictwo Media Rodzina 

Opis:

Cześć, mam na imię Marcja, a to jest mój kanał na YouTubie. Jeśli chcecie wiedzieć, jak wygląda moje życie i z jakimi demonami zmagam się każdego dnia, to subskrybujcie mój kanał.


Wiem, że ten filmik trafi do uczniów w mojej szkole i, szczerze, mam to głęboko gdzieś. I tak od dawna wszyscy patrzą na mnie jak na wariatkę, bo nią poniekąd jestem. Nikt normalny, o zdrowych zmysłach, nie rozmawia z kimś, kogo nie widać, i nie próbuje kilkakrotnie odebrać sobie życia, prawda?
Jeśli więc macie podobne schizy, to lepiej znajdźcie sobie dobrego lekarza. Ja mam swojego psychiatrę, i psychologa… i mam też Kofiego. Kofi jest moim najlepszym przyjacielem, niesamowitym człowiekiem i facetem, dzięki któremu zaznałam najwspanialszych chwil w moim popapranym siedemnastoletnim życiu.



Subskrybujcie. Czekam na sto tysięcy subów, by raz na zawsze skończyć z tym piekłem i zdradzić Wam brutalną prawdę. Chcę zatrzymać to błędne koło. Życie powinno być przyjemne, nie sądzicie?
Dajcie znać w komentarzach, jak waszym zdaniem rozwinie się moja historia.



Jestem pewna, że żadne z Was nie domyśli się jej finału

***

"Schizis" Melissy Darwood skusiło mnie okładką, opisem i przeczuciem, że to będzie dobra książka. Przeczucie mnie nie myliło, bo istotnie była to bardzo dobra lektura. Napisana tak prostym, przystępnym językiem, a jednocześnie z dystansem i humorem, że przeczytanie jej zajęło mi trzy godziny. W sumie sama książka też nie jest jakaś gruba, więc jeśli nie lubicie książkowych grubasków, a chcecie przeczytać wciągająca i ciekawą książkę polecam Wam właśnie "Schizis".

Główną bohaterką jest nastoletnia Marcja, borykająca się ze stanami depresyjnymi, kilkakrotnie próbowała popełnić samobójstwo i ogólnie nie radzi sobie z życiem. W dodatku niemal cały czas ktoś jej towarzyszy. Pewnego dnia postanawia założyć kanał na youtoubie i publikować tam filmiki. O samej sobie, o swoich zmaganiach z chorobą, po prostu o swojej codzienności. Marcja pomimo swoich dolegliwości ma kochającą, może ciut nadopiekuńczą mamę, przyjaciela Kofiego, który się w niej podkochuje, ale ona, z racji swoich dolegliwości, nie odczuwa emocji takich jak miłość czy pożądanie, oraz przyjaciółkę.

"Nazywam ją Cruella, bo jak morderczyni dalmatyńczyków potrafi mrozić krew w żyłach swoim spojrzeniem. Ale to tylko subiektywne odczucie. Wyłącznie moje, bowiem nikt prócz mnie jej nie widzi."

Książka jest podzielona na stosunkowo krótkie rozdziały, o intrygujących tytułach i powiem szczerze, że początkowo to właśnie owe tytuły rozdziałów przyciągały mnie do książki, a potem wciągnęła mnie sama historia. Im dalej w treść, tym fabuła robi się coraz bardziej pokręcona i był taki moment, że miałam wrażenie, iż czegoś nie rozumiem, coś przegapiłam, albo to sama autorka coś namieszała. Ale nic z tych rzeczy! Wszystko w tej książce jest przemyślane i zmierza do zaplanowanego końca. Końca, który wiele tłumaczy, ale który mnie nie satysfakcjonuje. Jest pełen emocji, tego nie mogę mu odmówić, daje możliwość czytelnikowi pole do popisu dla wyobraźni co było dalej, ale mam w stosunku do niego mieszane uczucia. Bo z jednej strony tematy poruszone przez autorkę sprawiły, że mimowolnie zaklasyfikowałam "Schizis" jako powieść obyczajową, młodzieżową, przede wszystkim jednak przerażająco realistyczną i skupioną na świecie tu i teraz, a z drugiej na zakończenie dostałam coś co kompletnie mi do tego nie pasowało, ale (jak wspomniałam wyżej) komponowało się z całością i niczego zarzucić końcówce nie mogłam.

To sprawiło, że ciągle (choć minęło już trochę czasu, od skończenia tej powieści) wydaje mi się, jakby autorka zebrała poważne tematy dotyczące chorób psychicznych (i nie tylko), wrzuciła to pudełka  razem ze szczyptą fantastyki, potrząsnęła i… voila… mamy "Schizis". A ta szczypta fantastyki, która wywraca wszystko do góry nogami i kurczę, no nie pasuje mi. Nie pasuje i choćbym nie wiem jak analizowała tę powieść, to wewnętrznie buntuję się przeciwko temu zabiegowi. Żeby ciekawiej było, to wiem dlaczego.

Do tematyki chorób psychicznych, czy zaburzeń podchodzę bardzo emocjonalnie i bardzo osobiście. I, że tak brzydko powiem "tu leży pies pogrzebany". Nie zmienia to faktu, że najnowsze dzieło Melissy Darwood jest świetnie napisane, czyta się bardzo szybko i serdecznie je polecam.

"Bo szczęście w życiu zjawia się wtedy, gdy znika niepokój. Strach jest tym, co paraliżuje twój umysł, twoje ciało."

"Schizis" to ogromna dawka emocji i pewnej wiedzy. Sposób w jaki autorka przedstawiła depresję i jej objawy poprzez zachowanie Marcji, a także pewien rodzaj jej dystansu do siebie i swojej choroby jest bardzo naturalny. Sama kreacja bohaterki jest niezwykle udana i Marcja przypadła mi do gustu od początku. Podobnie jak Kofi, jej przyjaciel, dobry, współczujący, wierny, kochający cierpliwie i cierpliwie czekający swojej szansy. Prócz tematu depresji u młodzieży, Melissa Darwood zawarła w "Schizis"  m.in. także tematy schizofrenii (ten tytuł jednak mówi sam za siebie), przeniesionego (zastępczego) zespołu Munchhausena, a także… dziecięcego porażenia mózgowego. Nie spodziewałam się niektórych tematów, ale były one interesująco wplecione w akcję. Jednocześnie służyły przekazaniu wiedzy o nich, uczulenia czytelników na istnienie takowych jednostek chorobowych. Ważny do przeczytania jest Manifest umieszczony na końcu książki, on wyjaśnia jeszcze więcej niż treść powieści.

"Każdy z nas pragnie mieć przyjaciela. Kogoś, kto cię wysłucha i wesprze, kiedy jest ci źle; osobę, która będzie dzielić z tobą radość. gdy jesteś szczęśliwy; powiernika, któremu możesz zdradzić sekret, ufając, że jest z nim bezpieczny."

Takie powieści (poruszające tematy zawarte w "Schizis") są jak najbardziej potrzebne. Myślę, że szczególnie tematyka depresji i schizofrenii będzie niezwykle istotna dla każdego czytelnika. Nie tylko tego młodego, ale i tych starszych również. Często dorosłym wydaje się, że dzieciaki, młodzież nie mogą mieć poważnych problemów, że ich problemy nie są prawdziwymi problemami i w ogóle (za przeproszeniem) "w dupach im się poprzewracało". Nie! Dzieciaki także cierpią na depresję. Objawia się ona inaczej niż u dorosłych, ale to, że ktoś jej młody, czy nieletni nie znaczy, że nie ma problemów.

Powieść pomimo ciężkiej wagi problemów zawiera również pozytywne wątki. Takie jak przyjaźń i miłość. Cieszyło mnie, że autorka swojej bohaterce pozwoliła odczuć te pozytywne emocje. Sceny miłosne, które tu znajdziecie są napisane z niezwykłym wyczuciem.

Jednakże… czułam przesyt tematyką. Autorka trochę przedobrzyła w tym przypadku. Każdemu z tych tematów można by poświęcić osobną książkę, ale zważywszy, że śledziliśmy perypetie jednej bohaterki (w narracji pierwszoosobowej) było tego zwyczajnie za dużo.

"Każdy pragnie znaleźć miłość. Mieć kogoś, kto będzie tylko z tobą; osobę, która widzi w tobie więcej niż inni, więcej niż ty sama; drugą połówkę, której nie możesz przestać całować, tulić, z którą chcesz się kochać, aż nie zmorzy was sen."

Zakończenie zaskakuje i chociaż w pierwszej chwili trudno mi było przyjąć je do wiadomości, to idealnie komponuje się z całością powieści. "Schizis" to pozycja dla czytelników w każdym wieku, a lekka forma, świetna kreacja głównej bohaterki sprawią, że czytanie będzie prawdziwą frajdą. Jednak uważajcie! To nie jest lektura, którą przeczyta się, odłoży na półkę i zapomni. Ta lektura zostanie z Wami jeszcze na długo.

Polecam? Jak najbardziej!
Moja ocena 7/10

Komentarze