WYWIAD z Marią Zdybską - autorką cyklu Krucze Serce

Witajcie


Nadszedł czas na kolejny wywiad z cyklu Kobieca twarz polskiej fantastyki 😍. Marię Zdybską, którą teraz wzięłam na celownik miałam na oku już od baardzo dawna i w końcu zdobyłam się na odwagę. Normalnie, Maria mnie onieśmiela i nie pytajcie dlaczego 🙈, bo to przesympatyczna dziewczyna i rozmawia się z nią bardzo przyjemnie.

Marię Zdybską znajdziecie na Fb tutaj, jej książki dostępne są między innymi na stronie księgarni MADBOOKS.pl. Na stronie Wydawnictwo Inanna znajdziecie informacje o książkach Marii, będziecie mogli poczytać darmowe fragmenty oraz pobrać całkowicie darmowe opowiadanie z uniwersum Kruczego Serca pt. "Zwierciadło Kłamstw".

Zapraszam do czytania.
Zdjęcie udostępnione przez Marię Zdybską.








1. Czym się zajmujesz, gdy nie piszesz?

Och, to długa, dłuuuga lista najróżniejszych i zapewne dość zaskakujących obowiązków, za to nie mających kompletnie nic wspólnego z książkowym światem. Mam męża, za którym szaleję, cudownego przygarniętego psa, a do tego niezwykle angażującą pracę i trochę dodatkowych zobowiązań zawodowych, które jakoś staram się upchać w ramy rozczarowująco krótkiej doby. Uwielbiam podróże i sport i zaczynam wariować, kiedy brak mi czasu na jedno i drugie. Pisanie traktuję jak oddech i ucieczkę, dlatego nie zmagam się w zasadzie z żadną formą pisarskiej blokady. Nie mogę się doczekać, kiedy znajdę chwilę i usiądę do laptopa.


2. Co towarzyszy Ci podczas pisania? Specjalny kubek? Miejsce? Może playlista? Jeśli tak to jakie piosenki najczęściej Ci towarzyszą?

Chyba jestem raczej niewymagająca, bo nie mam typowych rytuałów bez których nie mogłabym pisać. Wystarczy, że mam po prostu trochę czasu i laptop (w zasadzie bez laptopa też jakoś sobie poradzę!) Zdarzało mi się pisać w pociągu, na dworcu, w hotelu, na lotnisku, w samolocie, a nawet podczas baaaaardzo nudnej konferencji.

Kocham muzykę, więc często mi towarzyszy podczas pracy, wszystkie części Kruczego serca mają zresztą własne plejki na Spotify, reprezentujące muzyczny klimat, który mi się z nimi kojarzy. Jest tam sporo postrocka, alternatywnego rocka i podobnych brzmień.

3. Piszesz od...? Czy jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem?

Nie pamiętam czasów, kiedy książki i tworzenie historii nie były moją pasją. To w zasadzie zabawne, bo jestem zupełnie pewna, że wymyślałam opowieści na długo zanim jeszcze nauczyłam się pisać. Muszę jednak też powiedzieć, że po burzliwym okresie dojrzewania, podczas którego napisałam trochę opowiadań, a nawet dłuższych form (zabrałam się też, o zgrozo, za poezję!), nastąpiła długa przerwa. Zajęłam się na serio swoją edukacją, a potem tak zwanym dorosłym życiem. Nie mogłam jednak uwolnić się od miłości do książek i fantastyki i w końcu nadszedł moment, kiedy kumulacja różnych czynników sprawiła, że wróciłam do pisania. Na początku to była tylko forma wytchnienia, czy może nawet ucieczki, w dość trudnym życiowym okresie, potem okazało się, że nie potrafię przestać, że to coś zdecydowanie więcej, obsesja i uzależnienie, które po prostu zawsze we mnie tkwiło.

4. Jak zrodził się pomysł na Krucze Serce? Najbardziej interesuje mnie ten moment, gdy pojawiła się pierwsza myśl, luźny pomysł, może sen? Cokolwiek co zainicjowało pojawienie się pomysłu na tę właśnie historię.

Nie potrafię dać jednoznacznej odpowiedzi. To tak jakby zapytać o dokładny moment, kiedy ktoś się zakochał. Dla mnie to był szereg różnych inspiracji, zasłyszanych słów, zdarzeń. Zawsze chciałam napisać historię o dziewczynie bez przeszłości  i nieodmiennie, od dziecka fascynuje mnie morze. Reszta jest wypadkową moich mitologicznych fascynacji, przeżyć, uczuć i całej reszty, która w zupełnie niewytłumaczalny sposób po prostu pojawia się w głowie. Czasami mam wrażenie, że historie, które opisuję są równie prawdziwe jak świat realny. Pisanie to wyjątkowy fach, niebezpiecznie bliski koncepcji twórczej magii.

5. Wiedziałaś od początku, że to będzie trylogia, czy okazało się to w trakcie pisania?

Na początku wydawało mi się, że zamknę się w dwóch tomach, ale po rozplanowaniu wątków okazało się, że to niemożliwe i że losy Lirr i Raidena to opowieść na trzy książki.

6. Raiden to postać, która wzbudza najwięcej emocji (we mnie na pewno :)). Skąd pomysł na jego postać? Miałaś wizję, sen, czy zwyczajnie wziął się i napisał? Bo nie wierzę, że taką postać jak Ren można zaplanować od A do Z ;)

Podoba mi się ten znaczący uśmieszek na końcu pytania. To takie... raidenowate! Pomysł na Raidena... nie ma jednego źródła. To jest typ, który utożsamia wiele tych elementów, które w literackich bohaterach uznaję za szczególnie pociągające. Oczywiście gdy już zaistniał w mojej głowie, zaczął nieźle rozrabiać i potem jakoś tak, rozwijał się ponad miarę, podobnie jak jego nadprzeciętne ego. Zależało mi jednak na zbudowaniu takiej postaci, która nie jest typowym niegrzecznych chłopcem, który po spotkaniu właściwej osoby natychmiast zmienia się w zakochanego w nią na zabój, łagodnego szczeniaczka. Raiden jest nieugięty i zatwardziały w swoich wadach. Jest oportunistą i cynikiem, jest egoistą i zupełnie się z tym nie ukrywa. Ale ma serce i miał je na długo zanim my poznaliśmy jego. Napisałam tu jeszcze dwa długie zdania, ale zważywszy na fakt, że rozmawiamy przed premierą Wybrzeża, zmuszona byłam je usunąć ;) (<- tak, tak. To jest ten słynny krzywy uśmieszek).

7. Piszesz najpierw planując kolejne rozdziały, czy idziesz na żywioł mając ogólny plan i zamysł na zakończenie? A może jeszcze inaczej?

Najpierw jest jakiś impuls, słowo, moment, inspiracja. Są oni - bohaterowie i ich emocje, w końcu ich historia. Gdy na poważnie zabieram się za pracę nad tekstem muszę mieć już w głowie opracowany przynajmniej ogólny przebieg fabuły. Zaczynając pisać, znam zakończenie. Oczywiście czasami piszę zupełnie niechronologicznie krótkie fragmenty tekstu, trochę po to, żeby oswoić się z historią, ale bardziej po to, żeby bliżej przyznać się jej bohaterom. Jako ciekawostkę powiem, że scena pierwszego spotkania Lirr i Raidena w swoim zarysie powstała bardzo wcześnie w procesie pisania, mimo, że pojawia się gdzieś w okolicach połowy Wyspy.

8. Jak długo trwało pisanie poszczególnych części cyklu?

Coś pomiędzy dziewięcioma a dwunastoma miesiącami na jeden tom, z bardzo różną intensywnością pracy. W zasadzie przez kilka lat żyłam (i nadal, pisząc te słowa, żyję!) światem Kruczego serca. Jego bohaterowie nieustannie tkwili w mojej wyobraźni, szeptali mi w głowie. Po premierze Wybrzeża chyba utonę we łzach, bo nie wyobrażam sobie, jak to będzie pożegnać się z nimi.

9. Co po Kruczym Sercu? Wiem, że zbyt wiele pewnie nie zdradzisz, ale chociaż tak ogólnie czego możemy oczekiwać po skończeniu cyklu?

Szykuje się coś naprawdę ekscytującego, a w każdym razie ja świetnie się bawię zarówno podczas pisania jak i researchu do tego tekstu. Tym razem pracuję nad jednotomową powieścią w nurcie urban fantasy, z bogami zarówno z dość dobrze znanych jak i tych kompletnie zapomnianych mitologii, wmieszanych w drastyczne wydarzenia ze współczesnego świata. Nie chcę na razie ujawniać niczego więcej, ale trzymajcie za mnie kciuki, bo wysoko postawiłam sobie poprzeczkę! 


10. Jak Twoi najbliżsi podchodzą do Twojego pisania? Jaka była ich reakcja na Wyspę Mgieł i pozostałe książki?

Przede wszystkim jestem pełna podziwu dla mojego męża, który przetrwał (i nadal ze mną wytrzymuje) podczas pisania. Jeżeli to możliwe, to pokochałam go za to jeszcze mocniej, bo wiem, że to nie mogło być łatwe. Co do samego pisania jestem w tym procesie zdecydowanie indywidualistką. Nie zdarza mi się zwierzać czy rozmawiać z kimkolwiek o tworzonej akurat fabule. Proces twórczy jest dla mnie czymś wyjątkowo intymnym i nie potrafię kogokolwiek do niego włączyć. Jeżeli zdarza mi się taka rozmowa w czasie pisania, to zwykle sprowadza się ona do ogólników. Dopiero gotowym tekstem jestem się w stanie z kimś podzielić, a i wtedy jest to bardzo wąskie grono. Poza mężem najbardziej kibicuje mi mama, której zadedykowałam Jezioro Cieni.
11. Fantastyka to bardzo wdzięczny gatunek, masz jednak w planach wyjście poza jej ramy?

Nie. Nie mówię - nigdy, ale na razie nie mam zupełnie takiej potrzeby. Fantastyka jest tak szerokim gatunkiem, oferującym tak ogromne możliwości, że nie wyobrażam sobie jak mogłabym się nią znudzić.

12. Jaka prywatnie jest Marysia Zdybska?

Prywatnie nieustannie walczę z chaosem w swojej głowie i wokół siebie, z różnym skutkiem. Być może moja twórcza część jakoś czerpie energię z tego chaosu, a może po prostu nie umiem okiełznać swojej własnej natury.

13. Masz jeszcze poza pracą, obowiązkami i pisaniem czas na czytanie? Jeśli tak, to co czytasz i jaka książka ostatnio zrobiła na Tobie wrażenie?

Nie można być pisarzem nie czytając! Przeczytane książki są jak paliwo, które napędza do pisania. Czytam przeważnie fantastykę, ale i trochę opracowań naukowych z interesujących mnie dziedzin, które zwykle oscylują wokół kwestii mitologii, wierzeń i kultur. Obecnie czytam (jak zwykle) kilka książek na raz. Odświeżam sobie po latach Sapkowskiego, nucąc pod nosem „Grosza daj Wiedźminowi” oraz słucham audiobooka Komornika Gołkowskiego i zachwycam się nowatorskim spojrzeniem na biblijną apokalipsę, a do tego świetnie się bawię. Polecam!

14. Wybrzeże Snów już w tym roku, a tym samym pożegnanie z bohaterami. Zamierzasz jeszcze wrócić do świata wykreowanego na potrzeby Kruczego Serca? Może jakieś kolejne opowiadania, podobne do "Zwierciadła Kłamstw"?

Świetnie mi się pisało Zwierciadło, zwłaszcza, że zabrałam się za nie już po zakończeniu Wybrzeża Snów. To było jak spotkanie z dawno nie widzianą przyjaciółką, jak wizyta w ukochanym miejscu. Kołaczy mi się w głowie jeszcze kilka pomysłów na opowiadania ze świata Kruczego serca, ale nie mam pojęcia ile z nich rzeczywiście napiszę. Niczego na razie nie obiecuję.

15. Jakie masz plany na zapoczątkowany rok 2020, którymi możesz się z nami podzielić?

Intensywne! Na wiosnę zapowiedziana jest premiera Wybrzeża Snów, teraz pracuję nad nowym tekstem urban fantasy, który chciałabym skończyć do połowy roku, a potem zabieram się prawdopodobnie za tekst, który już częściowo rozgrzebany czeka sobie w kolejce. Brzmi to bardzo ambitnie, zwłaszcza, że ze względu na ogrom obowiązków mam niestety dość wolne tempo pisania. Bardzo chciałabym się pojawić też na targach książki w Warszawie i w Krakowie, może gdzieś jeszcze, ale te plany dopiero się skrystalizują.

Bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas i odpowiedzi. Życzę wielu wiernych czytelników oraz pomysłów na kolejne książki.

Wielkie dzięki! I nawzajem - życzę ci samych sukcesów!

Komentarze