"Kolumb A.D. 2100" Mariusz Kaniewski RECENZJA PATRONACKA

Witajcie w piątek

Nawet sobie nie wyobrażacie jak się cieszę, że już koniec tygodnia :). I to bardzo dobry koniec tygodnia. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją patronacką debiutu Mariusza Kaniewskiego, pt."Kolumb A.D. 2100", która właśnie w ten piątek ma swoją PREMIERĘ. Później zaś pojawi się ROZDANIE z tą powieścią, ponieważ dzięki uprzejmości wydawnictwa mam dwa egzemplarze "Kolumba" ☺.

"KOLUMB A.D. 2100"
Mariusz Kaniewski

Stron: 564
Gatunek: science-fiction
Wydawnictwo WasPos
Opis
"Przyszłość, Los Angeles, około roku 2100.

Technologia w Ameryce oraz Europie wkradła się w każdy zakamarek życia i pozbawiła ludzi pracy. Większość utrzymuje się z wypłacanej przez rząd pensji, po drodze szukając jakiegokolwiek zajęcia, lecz tylko nieliczni dostępują przywileju pracy. Co dzieje się z człowiekiem, który nie musi pracować? Którego przygniata każda chwila?


Jonathan jest prezesem jednej z największych grup kapitałowych, która dzięki prawu własności do przełomowych technologii sukcesywnie wprowadza rządy monopolistyczne. Jon należy do wyższej kasty – posiadającej pieniądze i uczestniczącej w klasycznym wyścigu szczurów. Pewnego dnia odkrywa, iż ktoś wymazał z sieci dane na temat XX-wiecznego polskiego matematyka, któremu udało się przewidzieć między innymi ekonomiczne rozwarstwienie społeczeństw. Nazajutrz tajemnicza postać uchyla Jonowi rąbka tajemnicy, kto i jak steruje światem. A to zaledwie początek szeregu intryg i sensacyjnych akcji. Po drodze miłość pięknej i ambitnej Susan, partnerki Jona, uruchamia prywatną rewolucję, która szybko krzyżuje się ze światową – prowadzoną przez tajemniczą organizację KOLUMB.


Ta błyskotliwa powieść – refleksyjna i jednocześnie bardzo wartka – to historia o nowym jutrze determinowanym przez niebywałą tajemnicę, o grupie trzymającej władzę i pociągającej za sznurki, o zadziwiającej technologii i niewoli skrojonej przez postęp. Ta powieść to także gorący, odważny romans i dziki, autentyczny seks…To pełna, niezwykle magnetyzująca przygoda, a obok takiej nie sposób przejść obojętnie!"


[RECENZJA PATRONACKA]

Intrygujący tytuł, zachęcający opis i wpadająca w oko okładka - tylko tyle trzeba było, żebym przepadła, jeśli chodzi o tę pozycję. Więcej! "Kolumb A.D. 2100" tak na mnie zadziałał, iż postanowiłam aplikować jako jego patronka.

" - Sam ustawiłeś mu sarkazm.
- Alfred, słonko, jeśli się nie odezwiesz, to skasuję ci pamięć - mówię… świetne czasy: właśnie szantażuję komputer."

Powieść Mariusza Kaniewskiego ma trzy mocne strony (wierzcie mi wystarczyłaby choć jedna z nich): bohaterowie, intryga i przesłanie.

Główną postać - Jonathana poznajemy, gdy jest w decydującym momencie swojej kariery. Znajdujący się niemal na samym szczycie Jon, jest prezesem jednej z największych grup kapitałowych, należy do wyższej kasty, czyli posiada pieniądze i bierze udział w klasycznym wyścigu szczurów. Ma również piękną i inteligentną partnerkę życiową - Susan. Sus to druga istotna dla książki bohaterka i mówiąc szczerze zyskała moją sympatię od pierwszej chwili. Decyzje, które podejmują, a do tego wydawać by się mogło pozornie z niczym nie związane niespodziewane wymazanie z sieci dane XX-wiecznego polskiego matematyka, który przewidział między innymi ekonomiczne rozwarstwienie społeczeństwa.

"Może banki specjalnie pożyczały? Specjalnie pożyczały także państwu? Może to był plan gdy na lata ułożony przez akcjonariuszy wielkich korporacji? Uzależnienie od siebie instytucji rządowych i przeciętnego Amerykanina? A potem za pomocą międzynarodowych umów - uzależnienie od siebie Europejczyków, Azjatów, Afrykanów."

Mariusz Kaniewski stworzył postaci tak różnorodnie charakterologicznie,  jakby wyszły spod pióra dwóch pisarzy. Wydarzenia śledzimy z dwóch punktów widzenia (Jona i Sus). Prawdę mówiąc, gdybym miała mieć wgląd tylko i wyłącznie w charakter Jona byłaby to ciężka przeprawa. Nie zrozumcie mnie źle, Jonathan jest bohaterem świetnie napisanym: spójnym, indywidualnym, zdawać by się mogło, że mającym więcej wad niż zalet, posiada specyficzną manierę w myśleniu (bo jednak wypowiada się całkiem pospolicie).

Stworzony przez Mariusza Kaniewskiego opiera się na postępie technologicznym i różnicach społecznych. Pomimo, iż akcja dzieje się w roku 2100 próżno tu szukać tematów dotyczących kryzysu klimatycznego czy zanieczyszczenia powietrza. "Kolumb" skupia się na postępie technologicznym, do pewnego momentu ten postęp jest tłem dla wydarzeń, bohaterowie korzystają z jego dobrodziejstw , jednak później wszystko przybiera inny obrót. I to jaki! Prawdę mówiąc nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji, ale jest on jak najbardziej wypadkową wydarzeń, które dzieją się od początku. Intryga stworzona przez autora jest mistrzowska, a dylematy jakie się pojawiają skłaniają do refleksji. Uwielbiam powieści, o których myślę jeszcze długo po zakończeniu, a "Kolumb" z pewnością się do takich zalicza.

Styl niezmiernie przypadł mi do gustu. Z jednej strony zdania krótkie i dosadne, z drugiej rozbudowane, wręcz liryczne.

Jednakże tym co najbardziej zapadło mi w pamięć i co sprawiało, że powieść pozostawała w moich myślach był przedstawiony obraz społeczeństwa. Świat "Kolumba" niejednemu mógłby się wydawać idealny: państwo zapewnia każdemu obywatelowi pensję gwarantowaną, nie ma potrzeby chodzenia do pracy (ta jest tylko dla wybranej grupy), wszechobecny dostęp do wiedzy (dla każdego, ale dyplom jest dla nielicznych). Jednak czy taki model na dłuższą metę jest atrakcyjny? Gdzie spełnienie jakie daje praca? A postęp technologiczny?

Model świata stworzony przez autora jest przerażający. Może i chwilowo kuszący, ale ze wszech miar przerażający. Stawia czytelnika przed pytaniem: jak bardzo dajemy sobą manipulować? Jak bardzo jesteśmy nieświadomi tego kto tak naprawdę rządzi naszym życiem? Gdzie zaprowadzi nas technologiczny pęd i tworzenie sztucznej inteligencji?

Nie mogę nie wspomnieć o emocjach łączących Jona i Sus. Tworzą bardzo specyficzny związek, nazwałabym go "otwartym", pokazuje jak odmienne postrzeganie mają bohaterowie, ale nie mnie oceniać moralność takiego związku. Ważne jest to, iż związek bohaterów nie jest przedstawiony w różowych barwach, niemniej jednak to co łączy tych dwoje to miłość. Tylko czy związek osób o tak odmiennych poglądach na zaistniałą sytuację (wierzcie mi, sama nie wiem jak bym się zachowała i po której stronie się opowiedziała) ma szansę na przyszłość? Nie powie nam tego nawet sam autor.

"Zapala mnie ta dziewczyna. Czuję, jak iskra przechodzi przez dłonie, jak wypływa z długich palców, pomalowanych paznokci, jak przechodzi przez moją skórę i wędruje swobodnie po mnie. Zainfekowała mnie, jak kiedyś infekowało się komputery. Zainfekowała mnie bezczelnie, tak po prostu, jawnie - mnie, prezesa. No, bezczelnie to nie, bo sam siebie dałem zainfekować."

Początkowo czułam się zagubiona w obcym świecie i przytłoczona specyficznym stylem wypowiedzi Jona, który co tu dużo mówić działał mi na nerwy, póki się do niego nie przyzwyczaiłam. Po zapoznaniu się ze światem, zaprzyjaźnieniu z Sus i nauczenia się tolerancji wobec Jona ;), czytanie szło mi o wiele lepiej, a gdy wydarzenia zaczęły nabierać tempa, rozpaliła się moja ciekawość co będzie dalej (a dalej działo się dużo i intensywnie)i trudno było mi się oderwać od lektury i nawet po jej odłożeniu wracałam do niej myślami .

Podsumowując "Kolumb A.D. 2100" jest książką, po którą miłośnicy science-fiction i Ci, którzy chętnie poznają nowe gatunki, powinni sięgnąć. Intryga, konstrukcja bohaterów, przesłanie sprawią, że ta powieść na długo pozostanie w Waszej pamięci, być może sprawi też, że z nieco innej perspektywy spojrzycie na obecne wydarzenia.
Czy polecam? Jak najbardziej.

"Kochani, miłość niespodziewanie siada na gałęzi chwili. Zauważona, uwije tam gniazdo i zostanie na dłużej, lecz gdy wkoło zabranie pokarmu, odfrunie.  A wystarczy tak niewiele."
Moja ocena 7/10.

Dziękuję Wydawnictwu WasPos za możliwość patronowania niniejszej pozycji. To była niepowtarzalna przygoda. Dziękuję ❤



Komentarze