Rodzinne tajemnice, czyli opinia o książce "SEKRET RODZINY VON GRAFFÓW" Bożeny Gałczyńskiej-Szurek

Dzień dobry


Po powieści obyczajowe sięgam ostatnimi czasy nawet dość często, ale po takie z tematyką wojenną w tle, już niekoniecznie. Tym razem poczułam się wyjątkowo zaintrygowana, dlatego w moich rękach pojawiła się powieść Pani Bożeny Gałczyńskiej-Szurek "Sekret rodziny von Graffów". Jakie były moje przemyślenia dotyczące tej pozycji dowiecie się z poniższej recenzji.

"SEKRET RODZINY VON GRAFFÓW"
Bożena Gałczyńska-Szurek


Stron: 288
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo Szara Godzina
Opis:
Współczesny Berlin. Śmiertelnie chory nestor arystokratycznego rodu zwierza się wnuczce z kłopotów i zwraca się do niej z nietypową prośbą. Nastawiona sceptycznie do spełnienia życzenia dziadka, Maria von Graff ostatecznie udaje się do Zamościa – miasta, które ma być kluczem do rozwiązania tajemnicy z przeszłości.
W Polsce, w poszukiwaniu informacji na temat wojennych losów swoich przodków, pomagają jej historyk Andrzej i archiwista Alfred. Wspólne odkrywanie historii rodu zbliża do siebie Marię i Andrzeja. Czy na tyle, by wyznać uczucia?
Każdy dzień przynosi bohaterom zaskakujące wiadomości, a wydarzenia sprzed ponad siedemdziesięciu lat zmieniają ich spojrzenia na współczesność.
Czy uda im się odkryć, kim w rzeczywistości jest Hans von Graff?


Rodzinne sekrety sprzed lat, czyli kilka słów o powieści Bożeny Gałczyńskiej-Szurek


Nic nie kusi tak jak tajemnica do odkrycia

Tajemnice rodzinne, szczególnie te sprzed wielu lat są zawsze pociągające i intrygujące. Bożena Gałczyńska-Szurek oddaje w nasze ręce powieść opartą na wątku sekretu rodzinnego, i to aż z sięgającego czasów drugiej wojny światowej. Jeśli do tego dodać, że bohaterką jest młoda niemiecka dziennikarka, która na prośbę swego ciężko chorego dziadka, o silnych prawicowych poglądach, popierającego ruch neofaszystowski , wyjeżdża do Zamościa poznać wojenne jego przodków. Nie dziwne więc, że "Sekret rodziny von Graffów" wpadł mi w oko.

"Każdy dzień przynosi bohaterom zaskakujące wiadomości, a wydarzenia sprzed ponad siedemdziesięciu lat zmieniają ich spojrzenia na współczesność.
Czy uda im się odkryć, kim w rzeczywistości jest Hans von Graff?" (z opisu)

Czyż nie brzmi to obiecująco i nie nakręca wyobraźni na snucie domysłów i potencjalnych zakończeń? W każdym razie tak było ze mną. Po wstępie, gdy poznałam z bliższa motywy i okoliczności kierujące Hansem, by wysłać swą piękną, wykształconą wnuczkę Marię do kraju przez siebie wręcz znienawidzonego, mój umysł automatycznie snuł sobie przypuszczenia co do rezultatów poszukiwań dziewczyny. Najbardziej w powieści pociągało mnie właśnie owo poszukiwanie i sukcesywnie ujawniane sekrety pochodzenia Hansa.

Zamość kiedyś i dzisiaj

Sięgając po dzieło pani Bożeny wędrujemy do Zamościa nie tylko współczesnego, ale i tego z mrocznych kart jego historii. Poprzez spacery z bohaterami po tym  pięknym, staropolskim mieście poznajemy dzieje jego poszczególnych miejsc, co zachęca jeśli nie do odwiedzenia na żywo Zamościa, to choćby znalezienia jego zdjęć w Internecie. Wiele jest miejsc w Polsce, gdzie w bardziej lub mniej inwazyjny sposób wkroczyła druga wojna, gdzie wciąż żyją osoby pamiętające tamte czasy.

Na tak i na nie, czyli o wrażeniach i bohaterach

Mam z tą książką pewien dylemat. Po przeczytaniu i zastanowieniu, po przeanalizowaniu końcowego wrażenia mam do niej ambiwalentne uczucia. Z jednej strony wątek odkrywania przeszłości, szczególnie tej sięgającej czasów drugiej wojny światowej jest bardzo pociągający i już samo to wymusza pewien specyficzny rodzaj prowadzenia fabuły, ale jest dla mnie na plus. Z drugiej strony kreacje bohaterów są ogromnym atutem tej historii (o postaciach opowiem troszkę dalej). Jednak z trzeciej strony to taka trochę opowieść o opowieściach. Owszem Maria prowadzi śledztwo, chociaż słowo śledztwo jest trochę na wyrost...  bo Maria grzebie tylko w archiwach i prowadzi rozmowy z ludźmi, których poznała w pierwszy dzień swojego pobytu w Zamościu. O wszystkich sprawach dotyczących przeszłości rodziców swojego dziadka dowiaduje się od przyjaciół, którzy te wiadomości wynajdują. Trochę nie tak widziałam na początku przygody z "Sekretem..." poszukiwania Marii. Fabuła jest jednak wciągająca i czyta się ją bardzo szybko.

***

Bohaterowie, jak już wspomniałam, wykreowani są bardzo wyraziście i dodają wartości. Moją zdecydowaną faworytką była gospodyni Józia. Ta kobiecina, której opowieść o wojennych przeżyciach również znalazła się na kartach, skradła moje serce nie tylko swoją życzliwością i "babciną" troskliwością, ale przede wszystkim jej niepohamowaną chęcią uczestniczenia we wszelakich rozmowach, nawet tych, które jej nie dotyczyły. Hans, chociaż pojawia się ledwie na początku i na końcu jest indywidualnością, która zapada w pamięć nie tylko ze względu na swoje poglądy, ale na uparty charakter. Maria natomiast urzekała swoją gracją, sposobem bycia i odwagą w stawianiu czoła prawdzie. Była tą bohaterką, która najwięcej przeżywała; która w pierwszej kolejności przyjmowała na siebie odkrywane rewelacje; która w pewnym momencie znalazła się na rozdrożu i musiała podjąć decyzję co do swojej przyszłości.


"- To dziecko to ma być nasz niemiecki gość? - zapytał na widok wysiadającej z auta Marii.
- Tak. A kogo się spodziewałeś? Adolfa Hitlera? - burknęła zniecierpliwiona pani domu.
- No nie. Ale nie sądziłem, że junior nam tu przyprowadził takie kurczątko (...).
- Rozumiem oczekiwałeś, że jego dziewczyna przyjedzie do nas  mundurze Bundeswehry albo chociaż przywlecze na sznurku czołg? (...)"


***

Znalazło się kilka rzeczy, na które nie mogłam nie zwrócić uwagi. Język momentami wydawał mi się zbyt patetyczny, a snute opowieści pozbawione były indywidualizmu wynikającego z charakterystyki wypowiedzi danego bohatera. Właściwie każdą z tych historii można by włożyć w usta kogokolwiek, nie byłoby żadnej różnicy. Co ciekawe, podczas trywialnych dialogów styl mówienia każdej z postaci jest dość wyraźny. Bardziej jednak niż ujednolicenie rytmu relacjonowania wspomnień wojennych irytowało mnie określanie Marii mianem "niemieckiej piękności", podobnie jak w przypadku Andrzeja dość często autorka podkreślała iż jest on przystojnym mężczyzną. Wspomniane rzeczy trudno jednak nazwać wadami, bowiem wynikają one z większości z moich preferencji i inni mogą zwyczajnie nie zwrócić na nie uwagi.

***

Warto wspomnieć, że ciężkiemu charakterowi powieści dodaje lekkości styl autorki oraz miejscami humorystyczne dialogi, przekręcenia językowe Marii są zabawne i czarujące jednocześnie, a także śmieszne sytuacje z gosposią Józią w roli głównej.

***

Poruszona tematyka to jedna z najcięższych, moim zdaniem. Dotyka takiego okresu w historii świata, szczególnie zaś Polski, czyli druga wojna światowa. Autorka skupiła się na małym skrawku polskiej ziemi, jakim jest Roztocze. To co się tam działo było straszne i przerażające, zważywszy, że to ludzie ludziom gotowali taki los.

Po książki mówiące o wojnie, dotykające eksterminacji ludności niezależnie od ich narodowości, sięgam niezwykle rzadko. W "Sekrecie..." te zdarzenia są poruszane i istotne, ale współistnieją z innymi ważnymi, takimi jak choćby przynależność narodowa, przekonania, przeszłość historyczna i pogodzenie się z jej konsekwencjami. Delikatności dodało również wplecenie wątku romantycznego, jest on dyskretny i nie dominuje powieści, a jedynie ją uzupełnia.


"Przekonali się, że nic nie podsyca rozkoszy tak bardzo, jak świadomość miłości zakazanej. W tajemnicy i poczuciu odrzucenia rodzą się bowiem najtkliwsze uczucia. Tego właśnie doświadczali."

Podsumowanie

"Sekret..." był pierwszym moim spotkaniem z twórczością Bożeny Gałczyńskiej-Szurek i uznaję je za całkiem udane. Powieść mogę polecić z czystym sumieniem, czyta się ją lekko pomimo tematyki, postaci są wyraziste i dobrze skonstruowane. Autorka umiejętnie dodała lekkości poruszonej problematyce, przez co czytanie jest bardzo przyjemne i po skończonej lekturze nie miałam poczucia przytłoczenia tematyką. Styl choć swobodny, miejscami humorystyczny (nie tylko słownie, lecz i sytuacyjnie) nie do końca odpowiadał moim upodobaniom, ale to kwestia bardzo indywidualna.

Miłośnikom i miłośniczkom romansów oraz historii drugiej wojny światowej powieść ta powinna przypaść do gustu.

Moja ocena 7/10.




Komentarze