Witajcie
Recenzja miała się pojawić wczoraj, ale ponieważ miałam zakręcony dzień i do wieczora nie było mnie w domu, nie udało mi się zrealizować planu. Ale... za to recenzja pojawia się dzisiaj :).
"Pięść" to niezwykle udany debiut, przeczytałam go z prawdziwą przyjemnością, część przesłuchałam i jeśli lubicie audiobooki to również polecam, lektorka wpada w ucho i dobrze się słucha (pod tym względem jestem bardzo wybredna).
Dziękuję wydawnictwu Genius Creations za możliwość przeczytania "Pięści" Bożeny Walewskiej.
"PIĘŚĆ"
Bożena Walewska
Stron: 410
Gatunek: fantasy
Wydawnictwo Genius Creations
Opis:
"Gdy nadchodzą dni pogardy, nienawiści i krzywdy, a zło roznosi się jak zaraza, niszczy i odziera z godności, wtedy budzi się w zwykłych ludziach moc, która pozwala im wstać, choć czują, że nie dadzą rady unieść głowy, pozwala walczyć, choć każdy zadany cios wydaje się ostatnim.
Kal, potomek szacha, choć wydaje się słaby i niedoświadczony, z dnia na dzień musi wziąć odpowiedzialność za swój naród. Nair, spadkobierca korony Morovii, nie może już dłużej się ukrywać. Powinien przestać uciekać, a zamiast tego zebrać wokół siebie wszystkich zdolnych udźwignąć miecz, topór, a choćby i kij. Zwyczajny chłop z górskiej osady i samotna zielarka zaczynają odgrywać role, do których bynajmniej nie wydawali się stworzeni. Doświadczonego wojownika, którego życie zdążyło nauczyć, że nawet bohater cuchnie po śmierci i żadne poematy tego nie zmienią, również czeka nowe wyzwanie.
Oni i wielu innych muszą porzucić swoje domy, zostawić rodziny i ukochanych, zatknąć noże za pas, zacisnąć zęby i ruszyć, kiedy nadejdzie czas. Ktoś, kto im powie, że nie dadzą rady, łże! Bo choć czują się słabi, choć paraliżujący strach nieraz zajrzy im w oczy, to przecież mają moc – ona ich podniesie. Muszą tylko ją poczuć. W sobie i w innych. W słońcu i w deszczu. W snach i na jawie. Nawet w stracie.
Czy Ty wyruszysz z nimi w magiczną podróż?!"
Kal, potomek szacha, choć wydaje się słaby i niedoświadczony, z dnia na dzień musi wziąć odpowiedzialność za swój naród. Nair, spadkobierca korony Morovii, nie może już dłużej się ukrywać. Powinien przestać uciekać, a zamiast tego zebrać wokół siebie wszystkich zdolnych udźwignąć miecz, topór, a choćby i kij. Zwyczajny chłop z górskiej osady i samotna zielarka zaczynają odgrywać role, do których bynajmniej nie wydawali się stworzeni. Doświadczonego wojownika, którego życie zdążyło nauczyć, że nawet bohater cuchnie po śmierci i żadne poematy tego nie zmienią, również czeka nowe wyzwanie.
Oni i wielu innych muszą porzucić swoje domy, zostawić rodziny i ukochanych, zatknąć noże za pas, zacisnąć zęby i ruszyć, kiedy nadejdzie czas. Ktoś, kto im powie, że nie dadzą rady, łże! Bo choć czują się słabi, choć paraliżujący strach nieraz zajrzy im w oczy, to przecież mają moc – ona ich podniesie. Muszą tylko ją poczuć. W sobie i w innych. W słońcu i w deszczu. W snach i na jawie. Nawet w stracie.
Czy Ty wyruszysz z nimi w magiczną podróż?!"
Kilka słów na początek
"Pięść"
Bożeny Walewskiej przyciągnęła mnie do siebie przede wszystkim okładką i
intrygującym tytułem, sam opis już nie był dla mnie taki istotny, bo wiedziałam,
że i tak chcę tę książkę przeczytać.
Okładka
sugeruje zbliżony do arabskiego świat, czyli coś dla mnie totalnie egzotycznego
i fascynującego, do którego jak najbardziej do niego wkraczamy. Mamy możliwość
nie tylko poznać potęgę pustyni, ale i wkroczyć na zupełnie inne tereny, bowiem
akcja powieści nie ogranicza się tylko pustynnej Alierii, z jej
ciemnowłosymi mieszkańcami.
"Gdy nadchodzą dni pogardy, nienawiści
i krzywdy, a zło roznosi się jak zaraza, niszczy i odziera z godności, wtedy
budzi się w zwykłych ludziach moc, która pozwala im wstać, choć czują, że nie
dadzą rady unieść głowy, pozwala walczyć, choć każdy cios wydaje się
ostatnim."
Czym
jest tytułowa "Pięść" dowiadujemy się dość szybko i stanowi to jeden
z głównych wątków powieści. Istnieje stara przepowiednia, której nadszedł czas
realizacji. Pięciu ludzi, niczym pięć palców jednej dłoni muszą się zjednoczyć,
by ocalić swój świat. Świat bynajmniej nie niszczony przez mroczną siłę, czy potwory. Świat niszczony jest przez człowieka, okrutnego,
rządnego totalnej władzy i ślepego posłuszeństwa.
Razem z licznymi bohaterami wkraczamy w
fantastyczny świat, w którym rodzą się ludzie obdarzeni magią, ale nie taką jak
sobie pewnie wyobrażacie, żadne tam czary mary, zamienianie się w zwierzęta i
inne cuda; magia Bożeny Walewskiej jest bardziej subtelna, mniej dostrzegalna
gołym okiem, choć nie mniej niszczycielska i potężna. I chociaż mogłabym
powiedzieć, że główny wątek jest oklepany, to jednak sama historia, jak i jej
bohaterowie skutecznie tę schematyczność potrafią zamaskować.
Trochę obaw
Jak
w przypadku nowego świata pomyślałam, że czeka mnie ciężkie wdrażanie się w
zagmatwaną historię, może politykę, i troszkę się tego obawiałam. W przypadku high/low
fantasy (gdzie tworzony jest świat od podstaw) to moja zmora i skutecznie
potrafi mi uprzykrzyć czytanie. Tekst wprowadzający w realia świata był zgrabnie
i sprytnie poprowadzony, bez nadmiaru wiadomości, imion, dat i czort wie czego
jeszcze, że ogarnięcie się w wydarzeniach przyszło mi łatwo i szybko.
Jeśli
lubicie sporo akcji i scen walki w
"Pięści" z pewnością Wam tego nie zabraknie. Akcji jest naprawdę
dużo, tym bardziej, że przenosimy się między grupkami bohaterów, opisana jest
dynamicznie, bez zbędnego przedłużania i opisów. Sugestywne i zwięzłe opisy
walk dodają prawdziwego smaczku, choć miejscami mogą wydawać się bardzo
brutalne. Autorka umiejętnie prowadziła fabułę, ścieżki poszczególnych grup
bohaterów w pewnym momencie łączyły się, splatały, później rozchodziły, by na
powrót się znów spotkać, co dodawało powieści dynamizmu.
Ale
nie tylko akcję i walki tu doświadczycie. Razem z Nairem, Caril, Kallą i resztą
będziecie podróżować do górzystej Sylii, czy odwiedzać egzotyczne wyspy.
Wszystkie lokacje opisane bez zbędnych słów, tylko to co niezbędne, by oddać
cechy danego miejsca, bo najważniejsi w tej historii są ludzie.
Bohaterowie
to jednostki silne, choć wszyscy doświadczyli krzywd, pozbawiono ich ojczyzny,
niejednych ścigano i traktowano gorzej niż zwierzęta.
Bohaterów mamy sporo, autorka głównie operuje samymi
imionami, a przy tym postaci są bardzo charakterystyczne, więc zapamiętanie ich
też nie stanowiło jakiegoś problemu. Dopiero nieco później, gdy akcja
przeniosła się na wyspy, troszkę mieszały mi się imiona z postaciami, ale to
drobiazg. Grunt, że rozpoznawałam tych, których powinnam :)
"Wielu ludzi straciło życie tylko
dlatego, że pochodzili z Morovii czy Alierii, że miało inny kolor skóry, innych
bogów albo zwyczajnie pragnęło wolności?"
Klimatyczna, choć trudna - dlaczego?
"Pięści"
nie czyta się lekko w emocjonalnym sensie. Przyjemny styl autorki oraz
miejscami wpleciony humor dodają lekkości ciężkiemu i trudnemu wydźwiękowi
powieści. Poruszona w nim tematyka walki o swój kraj i prawo do wolności, choć
umieszczone w świecie całkowicie wymyślonym, są przerażająco realne i śmiało
można by je odnieść do współczesnego świata. Zresztą odnoszę wrażenie, że
autorka właśnie opierając się na wydarzeniach z rzeczywistości - niekoniecznie
współczesnej - budowała swój fikcyjny świat.
" - Matko - wyszeptał cień.
Jedno
ciche słowo, czekała tak długo, by znów je usłyszeć, że serce omal nie
wyskoczyło jej z piersi, a po policzkach popłynęły łzy. Na czworakach podpełzła
do kraty i wyciągnęła dłoń, szukając jego reki, jednak on swojej nie
wyciągnął."
Tematami,
które dość mocno mnie poruszyły były: dyskryminacja kobiet posiadających
zdolności magiczne oraz matczyna miłość. Nigdy nie zrozumiem jak można uważać
kogoś za gorszego, mniej wartościowego
tylko dlatego, że jest kobietą i zawsze będzie to wzbudzać we mnie
wewnętrzny sprzeciw. Temat miłości matczynej zaskoczył mnie mocno, ale
doskonale się wpisuje w charakter "Pięści". Nie będę Wam zdradzać,
której postaci ten wątek dotyczył, powiem jedynie, że wzbudza duże emocje.
Jednakże
pomimo ciężkiej atmosfery panującej w powieści jest w niej też czas na miłość.
Bo miłość rodzi się w czasach nawet, gdy wojna wre. Wątki miłosne poprowadzone
są bardzo dyskretnie i nie dominują w powieści. Postaci doświadczają emocji bez
zbytniego epatowania nimi, niezwykłe wyczucie i odpowiedni dobór słów, a także
sposób przedstawienia reakcji bohaterów, bez wdawania się w ich wewnętrzne
rozterki, bez problemu pozwalało się domyśleć co mogą oni przeżywać. Wbrew
pozorom wcale nie jest takie proste by pokazać, a nie opisać emocje i cieszę
się, że autorka tak właśnie uczyniła i wyszło jej to bardzo dobrze.
Podsumowując:
"W wojnie, nie ma nic pięknego, synu,
ani wzniosłego - odparł szejk ze śmiertelną powagą. - Zapamiętaj sobie: martwy
bohater gnije i... cuchnie tak samo, jak martwy tchórz."
Między
innymi to zdanie, wypowiedziane przez jednego z bohaterów - Sahana, przyświeca
tej książce. To prawda, w wojnie nie ma nic pięknego i wzniosłego. Wojna
to cierpienie, strach i ból tych, którzy zostają w nią wciągnięci, niezależnie
od tego, po której ze stron się znajdują. Bożena Walewska dobitnie to przedstawia.
"Pięść" nie jest powieścią, po której możemy się spodziewać
szczęśliwego zakończenia, a przynajmniej nie takiego, które nie byłoby okupione
cierpieniem i stratą. To pierwszy tom i wiele jeszcze może się wydarzyć i mam nadzieję,
że kolejny będzie na tak samo wysokim poziomie.
Wydarzenia
pełne akcji, trudnych doświadczeń przeplatane są ze spokojnymi, momentami
wydawać by się mogło sielskimi, scenami. Styl autorki sprawia, że czyta się
lekko, zdarzenia są umiejętnie zrównoważone, bohaterowie liczni, ale ci istotni
dla fabuły opisani wyraziście i wyróżniający się z pośród pozostałych. Znajdziecie
tu liczne odniesienia do rzeczywistego świata.
Osobiście
historia "Pięści" bardzo mi się podobała i polecam każdemu, kto lubi
sporo akcji, emocje, indywidualnych bohaterów i liczne odniesienia do
współczesnego nam świata. Będę czekać na drugi tom, by dowiedzieć się jak dalej
potoczyły się losy polubionych przeze mnie bohaterów.
Moja
ocena 8/10.
Ta recenzja oddaje moje myśli, moje odczucia, jestem szczęśliwa, że właśnie tak autorka opinii odebrała "Pięść". Gorące podziękowania za takie przyjęcie. Ponieważ to moja pierwsza powieść, bardzo się bałam, jakie wzbudzi emocje, i czy w ogóle wzbudzi. Cieszę się ogromnie. Pozdrawiam serdecznie, Bożena Walewska
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że odebrałam właściwy przekaz :). Czekam na kolejne części.
OdpowiedzUsuń