Witajcie,
Jak przeczytacie poniżej lubię sięgać po zbiory opowiadań. Są zawsze dla mnie interesujące, gdyż mogę poznawać różne style i różnych autorów. Zapraszam na opinię, a Wydawnictwu Almaz bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji.
"Tarnowskie Góry fantastycznie", ale czy
fantastyczne?
Jak przeczytacie poniżej lubię sięgać po zbiory opowiadań. Są zawsze dla mnie interesujące, gdyż mogę poznawać różne style i różnych autorów. Zapraszam na opinię, a Wydawnictwu Almaz bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji.
"Tarnowskie Góry fantastycznie", ale czy
fantastyczne?
Stron: 325
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo Almaz
Opis wydawcy:
W Tarnowskich Górach dzieją się rzeczy niezwykłe. Środkiem miasta przechodzi barwny festyn Gwarków, a pewien niezbyt towarzyski mężczyzna zamienia się w kota, zostawiając swoją partnerkę w poczuciu niespełnienia. Pracownik ratusza może posiąść moc "znikania" nieodpowiednich mu osób i budynków. Kogoś innego pożre krwiożerczy chomik. Albo nastanie apokalipsa bądź przylecą kosmici.
"Tarnowskie Góry fantastycznie" to wyraz fascynacji miastem i regionem oraz niesamowita okazja do spojrzenia na nie z zupełnie innej perspektywy - a nawet kilku perspektyw, bo ilu autorów, tyle opowieści.
Antologie, coś co tygryski lubią najbardziej
Serio,
bardzo lubię antologie. A jeśli są to antologie zawierające opowiadania różnych
twórców, tym bardziej mnie cieszą. Jest coś dla mnie ekscytującego w odkrywaniu
nowych pisarzy (a nuż, któryś zasili poczet tych ulubionych), ich stylów, ich
różnorakiej interpretacji tematu przewodniego danej antologii. Jedynym minusem antologii jest to, że dość
trudno jest mi wystawić im jedną ocenę, bo
niestety ze zbiorami opowiadań i ich charakterem jest tak, że nie
wszystkie jednakowo mi się podobają. Ponieważ autorów, których opowiadania znalazły
się w niniejszym tomie nie znałam wcześniej moja ciekawość była tym większa, bo
nie wiedziałam czego się spodziewać.
Inne oblicze Tarnowskich Gór
Tarnowskie
Góry są dla mnie zupełnie nieznane. Nigdy nie miałam przyjemności poznać tego
miasta, chodzić jego uliczkami. Ba! Przed sięgnięciem po tę książkę nawet przez
myśl mi nie przeszło, żeby sobie Tarnowskie Góry zwyczajnie wyguglować.
W
skład antologii "Tarnowskie Góry fantastycznie" wchodzi jedenaście
opowiadań, każde autorstwa innej osoby. Wśród nich znalazła się jedna pani, a
jest nią Aleksandra Janusz, o której opowiadaniu "W poszukiwaniu
skradzionego czasu", napiszę nieco dalej.
W
skład antologii wchodzą następujące opowiadania:
"Znikacz"
Paweł Majka
"Przepraszam,
zajęte" Jan Maszczynyszyn
"Płyną"
Wojciech Gunia
"Samarytanka"
Robert J. Szmidt
"W
poszukiwaniu skradzionego czasu" Aleksandra Janusz
"W
łóżku leżała dziewczyna" Rafał W. Orkan
"Skarbek
Space" Andrzej Kozakowski
"Pełnia
Światła" Radek Rak
"Straszny
i osobliwy przypadek Szmatławic Dolnych" Tomasz Bochiński
"Sklepik
ze zwierzętami" Istvan Vizvary
"Srebro
głupców" Łukasz Orbitowski
Jak
nietrudno się domyślić, motywem przewodnim antologii jest miejscowość
Tarnowskie Góry i właśnie tam toczy się akcja wszystkich opowiadań. Historie te
są przeróżne, jedne nawiązują do legend miasta, inne przenoszą nas w
nieokreśloną przyszłość, a jeszcze inne ukazują dziwną, miejscami irracjonalną
teraźniejszość. Dodatkowym atutem są umieszczone po każdym opowiadaniu
czarno-białe zdjęcia wybranych miejsc, ulotnych chwil w Tarnowskich Górach.
Moje
Opowiadania
rządzą się swoimi prawami i jak dla mnie pisanie ich nie jest wcale takie
proste. Bo oto należy stworzyć historię i bohaterów i zmieścić wydarzenia w
określonych ramach, a do tego całość musi mieć ręce i nogi.
Jak
wspomniałam wyżej każdy z autorów skupił się na innym temacie ciągle pozostając
w ramach Tarnowskich Gór. Jak w każdej tego typu publikacji mam swoje ulubione
historie i takie, które raczej nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia. Nigdy
też nie analizuję każdego z osobna, wspominam tylko o niektórych.
Opowiadaniem,
po przeczytaniu którego miałam sprzeczne uczucia było to otwierające antologię,
czyli "Znikacz" autorstwa Pawła Majki. Z pewnością napisane bardzo
dobrze, ze świetną kreacją głównego bohatera. Skupione jest na architekturze
(takie odniosłam wrażenie) Tarnowskich Gór i muszę przyznać, że i sam autor
musi posiadać niemałą wiedzę na temat dawnego wyglądu miasta. Sugestywne opisy
sprawiały, że wszystko to, o czym czytałam odtwarzało się w mojej wyobraźni.
Historia
ma jednak w sobie coś więcej, jest tym czymś charakter kluczowej postaci, czyli Łukasza
Okońskiego i jego "moc" znikania i zastępowania danego przedmiotu,
osoby, miejsca innym był imponujący. Zrodziło
się we mnie pytanie: na ile rzeczywiste były te jego "znikania"? Czy
nie istniały tylko i wyłącznie w jego własnej wyobraźni, pozwalając mu
przystosować się do rzeczywistości, która ewidentnie go uwierała? Poza tym
Łukasz był typem bohatera, którego po prostu nie lubiłam, ale jednocześnie
bardzo mu współczułam.
* "Płyną"
Wojciecha Guni zabrał do swojego świata tuż po apokalipsie w wyjątkowo poetycki
sposób. To opowiadanie jest niezwykle obrazowo i pięknie, miejscami nawet
lirycznie napisane. Autor zaczerpnął z rzeczywistości, napisał prawdopodobny
scenariusz tego co może się stać (choć nie musi).
* "W
poszukiwaniu skradzionego czasu" Aleksandry Janusz to historia ze świetnym
pomysłem i wykonaniem, chociaż mówiąc szczerze dość często gubiłam się w
fachowych sformułowaniach. Jest coś magicznego w zakładach zegarmistrzowskich,
a także w samej pracy zegarmistrza. Autorka bardzo sprawnie i przystępnie
opisała poczynania specjalisty tego fachu. Końcowe sceny zaś były niemal rodem
z filmu science-fiction.
* Rafał W. Orkan w swoim opowiadaniu "Na łóżku leżała dziewczyna" sięgnął do dawnych czasów, gdy
nie istniały jeszcze Tarnowskie Góry i splótł ze współczesnością.
* "Pełnia
światła" Radka Raka zjednało mnie sobie już od pierwszych zdań, gdy
okazało się, że główny bohater zamienił się w kota. Kocham koty miłością ogromną,
w domu mam dwa kocie gagatki, więc natura tych stworzeń nie jest mi obca.
Opowiadanie bardzo mi się podobało, widać było, że i dla autora koty nie są
nowością, a opisywanie poczynań Grzegorza niejednokrotnie mnie rozbawiły.
* "Sklepik
ze zwierzętami" Istvana Vizvary zaspokoił moje krwiożercze gusta (oprócz
kotów lubię też horrory). To opowiadanie zaintrygowało mnie i jego zakończenia
nie byłam w stanie przewidzieć. Historia jest groteskowa i miejscami dość
krwawa (osoby o wrażliwych naturach mogą się skrzywić z odrazą).
Kilka słów na zakończenie
"Tarnowskie
Góry fantastycznie" zabrały mnie do miejsca dotąd nieznanego. Czytanie
antologii nie zajęło mi dużo czasu, raptem dwa popołudnia i były to naprawdę
przyjemnie spędzone godziny. Przedstawiłam Wam tutaj opowiadania, które
mnie przypadły do gustu, każdemu jednak zalecam, by samodzielnie przekonał się
jakie wrażenie na nim wywrze niniejszy zbiór.
Szczerze
polecam. Moja ocena 7/10.
Komentarze
Prześlij komentarz