Kochani,
Dziś będzie nietypowo. Z przyjemnością i ciekawością sięgam po książki poruszające trudne i nieoczywiste tematy. "Tak to już jest" Laurie Frankel jest jedną z takich powieści. Wchłonęłam tę książkę w dwa lub trzy popołudnia. Wywołała we mnie rollercoaster emocji i pozostawiła mnie z chaosem w sercu. Musiało minąć dobrych, kilka dni nim usiadłam do pisania recenzji, a i tak szło mi to z pewnym trudem, bo musiałam pozbierać rozbiegane myśli i napisać tak, by przekazać wszystkie swoje przemyślenia. Pewnie i tak coś pominęłam i po czasie uświadomię sobie co takiego mi umknęło.
Mam nadzieję, że moja opinia zachęci Was do sięgnięcia po tę pozycję. Jest cudownie napisana, lekko i z humorem.
Poradnia K Wydawnictwo dziękuję za egzemplarz do recenzji.
"Tak to już jest"
Laurie Frankel
Kiedy syn staje się córką
Stron: 462
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo Poradnia K
Opis wydawcy:
"Claude ma pięć lat: jest najmłodszym z pięciu braci, uwielbia kanapki z masłem orzechowym, sukienki i marzy o byciu księżniczką. Rosie i Penn akceptują swoje dziecko takim, jakie ono jest, nie mają jednak pewności czy mogą się tym podzielić z całym światem. I dlatego wybór Claude'a utrzymywany jest w tajemnicy. Do czasu..."
Niełatwo jest być rodzicem
Rodzicielstwo to cudowna i niepowtarzalna przygoda. Często
towarzyszy mu niepewność czy postępujemy słusznie, czy decyzje podejmowanie w
imieniu dziecka wyjdą mu na dobre. Laurie Frankel oddaje w nasze ręce książkę, która jest co prawda
fikcją, ale traktuje o rodzicielstwie.
Rose i Penn mają czterech synów: Roo, Bena oraz bliźnięta
Rigela i Oriona. Bardzo chcą mieć jeszcze córeczkę, jednak na świat przychodzi
kolejny chłopiec - Claude. Chłopczyk jest bystry i inteligentny, lubi kanapki z
masłem orzechowym, ubierać się w sukienki i chce zostać księżniczką. Jak rodzice
poradzą sobie z tym, że ich najmłodszy z pięciu synów chce być dziewczynką? Co
dla nich oznacza określenie dysforia płciowa Claude'a?
***
Autorka sięgnęła po naprawdę trudny, dla części ludzi wręcz
kontrowersyjny, temat. Temat, który nie jest jej obcy, czego dowiedziałam się z
tekstu "od autorki". Jednak, jak sama podkreśla, opowieść o Rose nie
jest opowieścią o niej samej, a historia Claude'a nie jest historią jej
własnego dziecka. Właśnie przez ten temat, gdy syn staje się córką, sięgnęłam
po tę książkę. Jest naprawdę cudownie napisana i na długo pozostanie w mojej
pamięci.
***
Zaczynając ją czytać spodziewałam się trudnej rodzinnej
historii, walki dziecka o prawo do szczęścia, bycia tym kim się czuje. I
dostałam to, nie zaprzeczam, ale przede wszystkim dostałam wspaniałą książkę o
rodzicielstwie. Rosie i Penn są rodzicami, którzy kochają swoje dzieci
bezgranicznie, stawiają im jasne granice, co wolno, a czego nie, uczą wartości,
szanowania innych, a swoją miłością i akceptacją stają się dla swoich synów
wzorem do naśladowania. Rodzina stworzona przez L. Frankel udowadnia, że
rodzicielstwo to nie dyktatura, tylko ciągłe kompromisy.
***
Lekkie pióro, często wręcz humorystyczny styl troszkę
kłóciły mi się z tematyką książki i początkowo byłam tym zaskoczona. Bo jak to?
Taki trudny temat, a tu mamy sytuacje, opisy, które sprawiają, że chichram się
pod nosem, a czasem nawet śmieję się na głos. Ale wiecie co? To bardzo dobrze!
To wręcz doskonale, bo pomimo trudności i dylematów jakie stały się udziałem
rodziny Rose i Penna, to przecież normalna rodzina, może trochę bardziej
pokręcona niż pozostałe, ale bynajmniej nie dlatego, że ich najmłodsza latorośl
jest, jaka jest. Ogromnym atutem są przekomarzania dorastających chłopców,
wielu rodziców zapewne uśmiechnie się pod nosem. Taki zabieg uczynił powieść
jeszcze bardziej realną, a przede wszystkim lżejszą w odbiorze.
***
Jeśli sięgając po "Tak to już jest" spodziewacie
się całej trudnej drogi jaką będzie musiał przejść Claude by stać się
dziewczynką to Wasze oczekiwanie nie zostanie spełnione. Powieść ta skupiona
jest nie tylko na tym, że mały chłopiec czuje się małą dziewczynką, bawi się w
dom, chce nosić sukienki, wpina we włosy błyszczące spineczki; przede wszystkim
(to moje zdanie i może nie pokrywać się z założeniem autorki) jest o rodzicach
wychowujących dziecko takie jak Claude, o reakcji i decyzjach podejmowanych
przez rodziców i najbliższych, ale też i reakcji społeczności, w jakiej obraca
się rodzina. Jeden z epizodów opisanych w książce pokazuje jak osoby z dysforią
płciową traktowane są w innym zakątku świata. Początkowo nie rozumiałam
przeniesienia akcji właśnie w tamto miejsce (pozwolę Wam samym to odkryć),
później jednak stało się to dla mnie jasne.
"W korytarzu, właśnie tam, gdzie można
spodziewać się toalet, znaleźli troje drzwi [Rose i Claude-Poppy - mój
dopisek]. Na jednych na znaczku widać
było niebieskiego człowieczka w spodniach. Na drugich - czerwoną postać o
uroczej fali włosów i w spódnicy. Natomiast trzecia tabliczka pokazywała połowę
każdej postaci: jej niebieska noga odziana była w spodnie, czerwona wystawała
spod spódniczki. (...) Coś takiego wydawało się niemożliwe, a jednak mieli to
przed oczami. Po raz pierwszy w ich całym - całym - życiu widzieli właściwe
drzwi.
Wewnątrz
była łazienka. Umywalki, kabiny, nawet papier toaletowy. Zwykła. Nic
specjalnego. Cud."
***
"Tak to
już jest" to opowieść to decyzjach jakie muszą podjąć (i podejmują)
rodzice dzieci cierpiących na dysforię. Czy wybór jakiego dokonali Rose i Penn
był właściwy i słuszny? Ja Wam tego nie powiem, sami będziecie musieli się przekonać,
jeśli jesteście tego ciekawi. Pytanie tylko czy na takie pytanie jest jedna
właściwa odpowiedź?
Pomimo
trudnej i ciężkiej tematyki, jak wspomniałam wcześniej jej odbiór ułatwia lekko
humorystyczne podejście i przystępny styl pisarski oraz świetne kreacje głównych
bohaterów, to powieść o wydźwięku pozytywnym. Chociaż Claude i jego rodzina
doświadczają nieprzychylności społeczeństwa i nietolerancji to jednak ogólny
przekaz jest optymistyczny. Rodzice Claude'a są otwarci, pełni tolerancji i
bezwarunkowej miłości. Autorka umiejętnie przedstawiła również relacje w
rodzeństwie i podejście starszych braci do odmienności Claude'a.
"Tak to
już jest" ukazuje również szkołę jako miejsce, w którym dzieci inne w
jakikolwiek sposób, odmienne od szarej masy mają pod górkę, nie są tolerowane i
cierpią. Nie dotyczy to tylko dysforii płciowej, ale każdej odmienności
rzucającej się w oczy. Tak jest w ogromnej ilości szkół, nie tylko za granicą.
"Dzieci uczą się w szkole wspaniałych
rzeczy. Że po lunchu należy ustawić się w kolejce. Że w pomieszczeniach trzeba
rozmawiać, a nie krzyczeć. Że nie wolno popychać innych. To z całą pewnością
ważne umiejętności życiowe. Sam codziennie z nich korzystam. Ale uczą się też
innych rzeczy: dostosuj się, inaczej inni przestaną cię lubić. Bądź taki sam
jak inni, bo łatka odmieńca nie jest niczym miłym. W domu Claude jest kochany
bezwarunkowo. W szkole bywa odwrotnie: może być bezwarunkowo niekochany."
Podsumowując, dawno nie miałam
przyjemności czytać książki tak pięknej i trudnej zarazem. Książki, przy której
serce ściskało mi się z żalu, gdy czytałam o tym co spotykało to małe dziecko,
które czuło się nieadekwatnie do płci jaką obdzieliła go biologia, a
jednocześnie były momenty, gdy chichotałam pod nosem czytając zabawne wyczyny
rodzeństwa Cladue'a.
Laurie Frankel stworzyła wzruszającą
powieść o sile rodzicielskiej i braterskiej miłości. Gorąco polecam.
"Obawiam się, że nie można mówić
ludziom, kim mają być - odparła Rosie. - Można ich tylko kochać i wspierać
takimi, jakimi już są."
Komentarze
Prześlij komentarz