Przerażający świat marionetek, czyli opinia o książce "Paradoks Marionetki. Sprawa Klary B." Anny Karnickiej
Hej, hej
Dzisiaj wpadłam do Was z recenzją książki, która przyciągnęła mnie do siebie swoją okładką. Jakoś tak się zadziało, że opis miał znaczenie raczej drugorzędne, bardziej intrygował mnie obrazek i tytuł. Bywa i tak. Co wyszło z tego spotkania? Dowiecie się z opinii, na którą serdecznie zapraszam.
Wydawnictwu Genius Creations ogromnie dziękuję za możliwość zrecenzowania tej pozycji, a także pozostałych części cyklu.
"Paradoks
Marionetki.
Sprawa Klary B."
Anna Karnicka
Cykl: Paradoks Marionetki (tom 1)
Stron:268
Gatunek: fantasy, dla młodzieży
Wydawnictwo Genius Creations
Opis od wydawcy:
"Dziewiętnastoletni Martin ponad wszystko pragnie pracować w teatrze lalkowym. Zaproszenie na egzamin wstępny do prestiżowej Praskiej Szkoły Lalkarzy wydaje mu się spełnieniem marzeń. Chłopak nie zdaje sobie jednak sprawy, że kiedy tylko osiągnie swój cel, Praga, jego rodzinne miasto, odkryje przed nim swoje mroczne i przerażające oblicze..."
Cykl: Paradoks Marionetki (tom 1)
Stron:268
Gatunek: fantasy, dla młodzieży
Wydawnictwo Genius Creations
Opis od wydawcy:
"Dziewiętnastoletni Martin ponad wszystko pragnie pracować w teatrze lalkowym. Zaproszenie na egzamin wstępny do prestiżowej Praskiej Szkoły Lalkarzy wydaje mu się spełnieniem marzeń. Chłopak nie zdaje sobie jednak sprawy, że kiedy tylko osiągnie swój cel, Praga, jego rodzinne miasto, odkryje przed nim swoje mroczne i przerażające oblicze..."
Biorę w ciemno, bo spodobała mi się okładka
Nie pierwszy to już raz zdecydowałam się
na przeczytanie książki, bo spodobała mi się okładka. Będę szczera, jestem
wzrokowcem i zwracam na takie detale uwagę. Uwielbiam też być mile zaskakiwana
i rozczarowywana, gdy np. szpetna (wg mnie) okładka skrywa w sobie całkiem
ciekawą i intrygującą treść. Wiecie czego się spodziewałam widząc okładkę "Paradoksu
Marionetki"? Czegoś związanego z kryminałem, otoczonego aurą tajemniczości
i grozy. Tajemniczość i groza zagościły na kartach tej książki jak najbardziej,
ale kryminał? Tu moje oczekiwanie nie zostało zaspokojone, ale za to dostałam
coś innego, coś czego się w żaden sposób nie spodziewałam. Zostałam zaskoczona
i wciągnięta w mroczny świat iluzji i manipulacji.
Dobre (?) złego początki
Dziewiętnastoletni Martin Lubovic chce
pracować w teatrze lalkowym. Wysyła zgłoszenie do prestiżowej Praskiej Szkoły
Lalkarzy i otrzymuje zaproszenie na egzamin wstępny. Wydawać by się mogło, że
spełniło się jego największe marzenie... I owszem, ale cena jaką przyjdzie za
to zapłacić Martinowi będzie zaiste wielka. Kiedy w tajemniczych
okolicznościach ginie jego najlepsza przyjaciółka Klara Berg, Martin spotyka na
swej drodze młodziutką Canelle i jej ciotkę Petrę Althan, a w dodatku rekrutacja
do Szkoły Lalkarzy okazuje być testem z piekła rodem wydarzenia w jakie zostaje
wplątany młodzieniec przybierają obrót ,którego w żadnej mierze nie mógł się
spodziewać. A Praska Szkoła Lalkarzy okazuje się być Kolegium Iluzji i
Manipulacji...
Wrzucenie
mnie od razu w wir wydarzeń jest czymś co bardzo lubię. Przydługie gry wstępne
autora z czytelnikiem niekoniecznie do mnie przemawiają, więc tutaj bardzo się
ucieszyłam, gdy właściwie akcja zaczyna się na pierwszych stronach. Tym
bardziej, że książka nie jest zbyt pojemna, niewiele ponad 250 stron, które
łyknęłam w jeden dzień.
Ponieważ jednak przyczepić się do tego muszę,
powiem tak: nagromadzenie zbyt wielu nowych bohaterów w jednym miejscu i co się
z tym wiąże wprowadzenie nowych informacji frustruje mnie i dezorientuje. W
pewnym momencie pojawia się bowiem grupka istotnych dla historii bohaterów:
Iskra, Inga, Walter, Greem (ten chłopak skradł moje serce - ja chyba po prostu
w każdej książce muszę sobie znaleźć gościa do kochania, to niereformowalne
zboczenie), wspomnienia o Podróżnym, który zniknął po walce z Królem Demonów i
uwagi na temat obecnej dyrektorki Kolegium sprawiło, że moje szare komórki
zaczęły się buntować przeciwko takiemu zbiorowemu atakowi nowych informacji do
przyswojenia.
Kolejna ulubiona seria - kocham fantastykę
Tak, tak, moi Drodzy, "Paradoks
Marionetki" już w trakcie czytania zyskał sobie moją sympatię i
wiedziałam, że MUSZĘ skompletować całość. Uniwersum stworzone przez Annę
Karnicką ogromnie mi się spodobało. Bo niby świat jaki znamy, ulice, po których
codziennie spacerujemy, miejsca, które mijamy dzień w dzień, właściwie nie
zwracając na nie szczególnej uwagi. A zaledwie za cienką granicą znajduje się
Druga Strona. Miejsce, gdzie mieszkają demony, tajemnicze istoty z Cienia;
gdzie ożywają legendy i postacie z naszych bajek; gdzie ludzkie wyobrażenia,
jeśli wierzyć w nie wystarczająco mocno stają sie materialne i prawdziwe.
Czasami, zupełnie nieświadomie, otwieramy niewłaściwe drzwi i trafiamy na
Obrzeża, miejsce, w którym możemy przejść na Drugą Stronę i jeśli wciągnie nas
zbyt mocno, jeśli wkroczymy zbyt daleko na jej tereny już nigdy możemy nie
wrócić...
Anna
Karnicka w "Paradoksie Marionetki" spełnia skryte marzenia wielu z nas, że pod
płaszczykiem codzienności kryje się mroczny, a jednocześnie fascynujący świat
pełen magii. Iluzji i manipulacji też :). Jakby nie było akcja skupia się
głównie na Kolegium.
W tej części, Martin usiłuje rozwiązać zagadkę śmierci
swojej przyjaciółki i jednocześnie uporać się z egzaminem wstępnym do Kolegium.
Jednocześnie odkrywa zupełnie nieznany sobie wcześniej świat, poznaje nowych
znajomych, nawiązuje przyjaźnie i w pewnym momencie musi stawić czoło mrocznym
siłom. Nie ma lekko, prawda?
Za mało Pragi w Pradze
Pożalę się teraz... Anna Karnicka na
miejsce wydarzeń wybrała sobie Pragę. Nie wiem dlaczego wybrała akurat to
miasto, ale wydaje się to być bardzo dobrym
pomysłem. Uważam jednak, że w treści mogło znaleźć się więcej opisów miejsc charakterystycznych dla tego miasta.
Mamy co prawda wspomniane Hradczany i kilka innych miejsc, ale zabrakło mi oddania
atmosfery tamtych miejsc. Trudno mi powiedzieć z czego to wynikało... Natomiast
jeśli chodzi o oddanie atmosfery antykwariatu pani Althan czy Knajpa Morderców
autorka nie miała z tym najmniejszego problemu.
Niewykorzystany potencjał
"Paradoks Marionetki" ma
przeogromny potencjał. Serio. Świat wymyślony przez autorkę jest rozbudowany,
spójny i fascynujący. Szkoda tylko, że większość informacji o nim dostajemy
niejako w biegu, w pędzie wydarzeń, co sprawia, że nie dość, że jest dość
chaotycznie to możemy zaledwie posmakować Drugiej Strony. Być może problem
stanowi ograniczenie stron... A może autorka obawiała się, że zbyt wiele opisów
uczyni tę książkę nudniejszą? Nie wiem, gdybam sobie... Ale mnie zabrakło
lepszego rozbudowania świata. Umożliwienia czytelnikowi zasmakowanie w przygodzie
Martina i jego świecie. Nie
pogniewałabym się, gdyby książka miała drugie 250 stron, przeczytałabym z
jeszcze większą przyjemnością.
Sprawa Klary B. rozwiązana, ale czy na pewno?
Tutaj mam zagwozdkę... Pomijając całą
sympatię do stylu i kreacji świata, sprawa rozwiązania śmierci Klary stanowi
tylko pretekst do wciągnięcia Martina w świat Kolegium, takie przynajmniej
odnoszę wrażenie. Gdyby nie Canelle i jej zamiłowanie do zagadek kryminalnych
Martin chyba nigdy w życiu nie dowiedziałby się kto stał za śmiercią jego
przyjaciółki. Mogłabym się pokusić na dywagacje dlaczego tak, a nie inaczej...
Ostatecznie postawiłam na to, że Martin to taki nieopierzony jeszcze kurczaczek
w groźnej i mrocznej rzeczywistości. Potrzebował przewodnika i nauczyciela,
który go w ten świat wprowadzi i przez chwilę potrzyma za rękę, a przy okazji
uratuje tyłek, raz czy dwa. Kimś takim była właśnie Canelle. Postać intrygująca
i nie mniej tajemnicza niż reszta. Fascynująca dziewczyna z kluczami. Oprócz
Greema była jedną z moich ulubionych postaci.
Podsumowanie
"Paradoks Marionetki. Sprawa Klary
B." Anny Karnickiej to zaproszenie do nowej odsłony świata, który wszyscy
w takim czy innym wydaniu znają. Świata fantazji, mrocznych sił, magii i żądz
nieobcych nawet istotom z Cienia. To świetna książka przygodowa i fantastyczna
dla młodszych i starszych czytelników. Stosunkowo niewielka objętość pozwoli
Wam w krótkim czasie dotrzeć do ostatniej strony i z pewnością będziecie
chcieli więcej.
Dajcie
się zaprosić do Kolegium Iluzji i Manipulacji. Poznajcie niecodziennych, ale
barwnych i niekoniecznie jednoznacznych bohaterów. Przemierzcie wraz z Martinem
ulice Pragi i odkryjcie jej ciemną stronę i zaledwie kilka sekretów.
Szkoda,
że książka posiada kilka istotnych dla mnie mankamentów, dlatego moja ocena to
7/10.
Komentarze
Prześlij komentarz