"W skali od 1 do 10" - opinia

Witajcie.

Serdecznie zapraszam na recenzję książki Ceylan Scott "W skali od 1 do 10" wydanej nakładem Wydawnictwa YA.

▶ RECENZJA ◀

"W skali od 1 do 10"
Ceylan Scott

Stron: 239
Gatunek: obyczajowa, dla młodzieży
Wydawnictwo YA

Opis wydawcy:
"Po próbie samobójczej siedemnastoletnia Tamar trafia do szpitala psychiatrycznego dla nastolatków. Dziewczyna przez lata się samookaleczała, zmagała się z ogromną nienawiścią do samej siebie i próbowała topić rozpacz w alkoholu. W trakcie pobytu poznaje wiele osób z różnymi chorobami. Zaprzyjaźnia się zwłaszcza z dwójką z nich: Jasperem, chłopakiem, który ma anoreksję, oraz Elle – nastolatką z chorobą afektywną dwubiegunową.

W szpitalu nieustannie musi tam odpowiadać na pytania lekarzy: Dlaczego zaczęła się samookaleczać? Co sprawiło, że zaczęła się nienawidzić? Jak się czuje, w skali od 1 do 10? Jest jednak jedno najważniejsze pytanie, na które Tamar nie jest w stanie odpowiedzieć nawet samej sobie: czy jest winna śmierci swojej przyjaciółki Iris?"

Młodziutka Ceylan Scott wie o czym pisze i wie jak dotrzeć do młodych (i nie tylko) odbiorców. Jej, tak popularna za granicą książka, powstała podczas pobytu Ceylan w szpitalu psychiatrycznym, a sama Autorka cierpi na zaburzenie osobowości typu borderline.

Odkąd tylko zauważyłam zapowiedź tej książki na stronie fp wydawnictwa miałam ochotę ją przeczytać ponieważ tematy w niej poruszane nie są mi obce. A we mnie stale obecna jest ciekawość względem publikacji tego rodzaju. Od wielu lat poruszam się w świecie zaburzeń osobowości, depresji, samookaleczeń. To ciemny, mroczny świat, pełen samotności i bólu. Na szczęście nie jest to świat zamknięty, z którego nie ma możliwości wyjścia. Wszystko zależy od wielu czynników. "W skali od 1 do 10" to pozycja poruszająca aspekt zaburzeń i chorób psychicznych u nastolatków.

Ale...to ma być moja opinia na temat książki, a nie dywagacje na temat dlaczego tak mnie zainteresowała. Tak więc po kolei.
Akcja podzielona jest na: "wtedy" - czyli to co działo się po tragicznej śmierci Iris, i "teraz" - czyli pobyt Tamar w ośrodku. Książkę otwiera coś w rodzaju prologu, który stanowi katalizator późniejszych wydarzeń. Jeśli o mnie chodzi bardzo lubię, gdy akcja przenosi się z teraźniejszych wydarzeń do tych wcześniejszych. Sama historia staje się bardziej osobista, lepiej można wczuć się w sytuacje bohaterów, dokładniej poznać ich myśli, odczucia i motywację, o ile naturalnie autor nam na to pozwoli. Niemniej jednak tutaj sprawdziło się to bardzo dobrze.

Sami bohaterowie są sympatycznymi młodymi ludźmi. Polubiłam całe, główne trio, czyli Tamar, Jaspera i Elle. Każde z nich zostało obdarzone przez Autorkę jedną z najczęściej spotykanych schorzeń psychicznych:
Jasper cierpi na anoreksję (to był świetny zabieg, pokazujący, że nie tylko dziewczęta zapadają na tę chorobę; dotyka też chłopców).
Elle choruje na ChaD czyli depresję dwubiegunową. Stan manii Elle, czyli euforyczny nastrój, gadatliwość, niespożyta energia i milion pomysłów zostały doskonale przedstawione.  Podobnie jak przeciwieństwo tego stanu.
Tamar, główna bohaterka, początkowo nie ma swojej etykiety chorobowej. Poznajemy ją na końcowych stronach. Nie sposób jednak nie dostrzec, iż po stracie przyjaciółki popada w depresję, pojawiają się elementy nerwicy, zaczyna się samookaleczanie. Szkoda, że Autorka nie przedstawiła wczesniejszego życia Tamar.  Byłoby to dla mnie świetne dopełnienie historii głównej bohaterki.
Tym co podsycało we mnie ciekawość było odkrycie prawdy o śmierci Iris i dowiedzenie się w dlaczego Tamar czuła się odpowiedzialna za śmierć przyjaciółki.

Muszę przyznać, że styl Ceylan Scott jest wyjątkowo lekki jak na poruszoną tematykę, a także nie mogą odmówić jej talentu, oraz siły ducha, bo opisywanie sytuacji, które wyszarpało się ze swojej duszy, które są trudne i bolesne, które stanowią swoisty powrót do przeszłości jest bardzo trudne. Rozumiem też, że dla Autorki pisanie tej książki stanowiło coś w rodzaju autoterapii.
Opisy są sugestywne, ale nie drastyczne i choć akcja powieści dzieje się głównie w szpitalu psychiatrycznym bywają także zabawne momenty.

Ogólny wydźwięk tej historii, pomimo dramatu jaki przeżywa główna bohaterka i tego czego doświadcza jest pozytywny. I z tego bardzo się cieszę. Ma szansę dać to nadzieję młodym ludziom zmagającym się z podobnymi problemami, że nie zawsze musi być źle, a praca nad sobą i farmakologia (jeśli jest konieczna) mogą przynieść dobre rezultaty.

"W skali od 1 do 10" to książka która pokazuje, że dzieciaki z problemami takimi jakie są udziałem Tamar nie wymyślają sobie problemów, bo im się nudzi, bo (za przeproszeniem) w dupach im się poprzewracało, czy są leniwe i niegrzeczne. A to stanowi realne zagrożenie dla ich zdrowia i życia.

Wiecie... Kiedy rozmyślałam nad książką i o czym ona jest, doszłam to wniosku, że jest nie tyle o różnego rodzaju "potworach"(każdy z nas ma jakiegoś), ale o tym by dać sobie szansę, by odnaleźć w sobie siłę na poskromienie go i nauczenie się z nim współegzystować.

"Nie potrafię opisać uczucia bycia żywą temu, kto nie tonął w ciemnościach. Bycie żywą jest surowe i tak przerażające, że czasami wracam myślami do przeszłości i ciemność znów mnie kusi, by wczołgać się w jej głąb i płaszczyć u jej stóp. Czasem robię krok do tyłu. Ale życie jest niezwykle piękne u barwne i są dni, kiedy śmieję się, aż brakuje mi tchu, i pękam z radości".

Czy polecam? Jak najbardziej. To pozycja skierowana zarówno do nastolatków, jak i dorosłych.

A Wy jak czuliście się po przeczytaniu książki Ceylan Scott...  mierząc w skali od 1 do 10?

Komentarze