"Prawie ostateczna lista najgorszych koszmarów" - opinia

Witajcie.

Nie lubię poniedziałków, a tych, w które muszę iść na 14 do pracy wręcz podwójnie.
Ale... nie ma tego złego...
Dziś przychodzę do Was z recenzją rewelacyjnej ksiażki: "Prawie ostateczna lista najgorszych koszmarów".
Jeśli jeszcze jej nie czytaliście macie co nadrabiać.

▶ RECENZJA ◀

"Prawie ostateczna lista najgorszych koszmarów"
Krystal Sutherland

Wydawnictwo Dolnośląskie
Stron: 317
Gatunek: dla młodzieży (i nie tylko😁), obyczajowa

Opis z tyłu książki ⬇
"W rodzinie Esther wszyscy są skazani na fobie. Ojciec cierpi na lęk przestrzeni, brat bliźniak nie zniesie ani chwili ciemności, a matka hipsterka panicznie obawia się pecha. Dziewczyna jeszcze nie wie jaki lęk zawładnie jej życiem, lecz na wszelki wypadek unika potencjalnych zagrożeń i spisuje je na specjalnej liście. Gdy pewnefgo dnia zostaje okradziona, znika także niedokończona lista najgorszych koszmarów! Te niefortunne okoliczności doprowadzają Esther do nawiązania przyjaźni z kimś, kto jest gotów pomóc jej w pokonaniu wszystkich fobii..."

Coś w okładce tej książki i w jej opisie sprawiło, że znalazła się na liście pobranych książek na czytnik (Legimi 😍). Gdy zobaczyłam ją jako ofertę do sprzedaży na grupie @Ksiażka za dyszkę musiałam ją kupić. I to był naprawdę świetny wybór.

Tematyka fobii, lęków, depresji i śmierci nie jest mi obca. Nie jest mi również obojętna, dlatego czytanie "Prawie ostatecznej listy najgorszych koszmarów" było istnym emocjonalnym rollercoasterem. Na jednej stronie się chichrałam, żeby na kolejnej płakać. W pewnym momencie musiałam odłożyć książkę na około dzień, bo poruszyła we mnie wrażliwą strunę.

Nie wiem jak Krystal Sutherland to zrobiła, ale ta książka zarówno w poważny, jak i pełen dystansu i nieco przerysowany sposób przedstawiła problem chorób psychicznych.
Styl jej opowieści jest lekki, a Autorka posiada fantastyczną umiejętność wplatania humoru zarówno słownego, jak i sytuacyjnego.

Bohaterami tej historii jest młodzież i jej problemy, także te z akceptacją grupy rówieśniczej, z akceptacją samego siebie. Każdy z barwnych bohaterów cierpi. Jeden ma depresję, drugi - boi się bliskości, przez co tworzy barierę między sobą, a światem zewnętrznym, jeszcze inny ma agorafobię, kolejny panicznie boi się pecha. Każdy z nich boryka się z tym w samotności. A pomiędzy tymi indywidualnymi historiami przewija się niczym duch Jack Horowitz - uczeń samej Śmierci.

Świetnym zabiegiem było uczłowieczenie Śmierci. Wciśnięcie jej w ciało kostropatego, chudego chłopaka, który nie jest pozbawiony wad i sam miewa lęki i który też pragnie miłości.

"Prawie ostateczna lista..." pokazuje, że walka ze swoimi lękami, fobiami i chorobami nie jest łatwa, prosta i przyjemna. Wymaga od nas wysiłku, akceptacji swojego stanu, pracy nad sobą i wsparcia ze strony najbliższych.
Na mnie zrobiła ogromne wrażenie i musiało minąć kilka dni nim byłam gotowa sięgnąć po następną książkę.

Jeśli lubicie książki, których bohaterami są młodzi ludzie na progu dorosłości, borykający się z niebanalnymi problemami, a wszystko podane w lekkim, okraszonym humorem stylu to POLECAM Wam "Prawie ostateczną listę najgorszych koszmarów" Krystal Sutherland.



Komentarze