"Zabójcze Maszyny" - opinia



"Zabójcze Maszyny"
Philip Reeve

Philip Reeve ur. 28.02.1966 roku w Brighton. Jest pisarzem i ilustratorem, zanim nim został pracował w księgarni. Obecnie mieszka w Dartmoor w Anglii.
Jest autorem m.in. kilku cykli: Buster Bayliss (dla dzieci i młodzieży) oraz The Hungry City Chronicles (dla starszych czytelników), a także trylogii Larklight.

"Zabójcze maszyny" miały swoje pierwsze polskie wydanie w 2003 roku pod nazwą "Żywe maszyny". I są pierwszą częścią cyklu o tej samej nazwie. Szczerze? Ani jedna, ani druga nazwa do mnie nie przemawia.  Wznowienie książki być może spowodowane jest faktem, że na jej podstawie kręcony jest film twórców Władcy Pierścieni i Hobbita, można więc będzie się spodziewać, iż ekranizacja zrobiona zostanie z prawdziwym rozmachem.

Bardzo odległa przyszłość, świat kompletnie odmienny od tego co znamy. Wystarczyło sześćdziesiąt minut by wszystko legło w gruzach. Świat odrodził się z popiołów, ale inny. Brutalny i pozbawiony reguł. Mobilne miasta przemierzają pustkowia szukając ofiar.
Nastoletni Thomas Natsworthy, sierota, czeladnik trzeciej kategorii cechu historyków  ratuje życie swemu idolowi, Wielkiemu Mistrzowi Cechu Historyków, uniemożliwiając zabicie go przez zamaskowaną zabójczynię. Niestety zostaje wypchnięty z pędzącego Londynu. Na pustkowiach Terenu Polowań jest zdany na siebie i Hester Shaw, dziewczynę, z którą nic go nie łączy, a dzieli wszystko. Razem muszą połączyć siły by ocalić siebie i znany sobie świat.

Akcja "Zabójczych maszyn" toczy się niewiarygodnie szybko, przez co książkę czyta się jednym tchem. Krótkie rozdziały, naprzemienność miejsc akcji sprawiły, że czytałam rozdział za rozdziałem. Autor stworzył całą plejadę ciekawych, barwnych bohaterów. Fabuła nie jest szczególnie rozbudowana ani wielowątkowa. W prostych słowach Reeve odmalowuje postapokaliptyczny świat, nie zarzuca czytelnika szczegółami, pozostawiając miejsce dla wyobraźni.
Prawdę mówiąc spodziewałam się, że będzie to bardziej głęboka, bardziej rozbudowana powieść. Jest to jednak bardzo ciekawa, o niezbyt dużej objętości powieść przeznaczona dla młodzieży i starszych czytelników. Jednak kiedy ją przeczytałam myślałam o niej jakiś czas. "Zabójcze maszyny" to książka o tym, że chociaż zmieniają się "okoliczności przyrody" ludzie tak naprawdę się nie zmieniają. Po trupach do celu będą dążyć do władzy, do wielkości i nie będą się przejmować maluczkimi. To książka o tym, że nawet w brutalnej rzeczywistości może zrodzić się przyjaźń i miłość, że altruizm i poświęcenie nie przeminęły.
Książka bardzo mi się podobała i zdecydowanie polecam ją każdemu kto lubi klimat postapo, kiedy akcja toczy się z prędkością światła, a fabuła nie ma wielu wątków i nie trzeba pamiętać wielu szczegółów.
Kiedy już nakręcą ekranizację "Zabójczych maszyn" na pewno pójdę ją obejrzeć.

Komentarze