Ta podjęta w ułamku sekundy decyzja zmieniła wszystko, choć jeszcze o tym nie wiedziałam.
Druga powieść Riley'a Sagera za mną.
Przygoda udana raczej średnio, ale pomysłowości na fabułę i plot twisty odmówić nie mogę.
"Dom po drugiej stronie jeziora" nie zalicza się do moich ulubionych historii Sagera, ale oczywiście nie przeszkodzi mi to w dalszym eksplorowaniu jego twórczości.
Książkę przeczytałam w formie ebooka, korzystając z abonamentu Legimi.
„DOM PO DRUGIEJ STRONIE JEZIORA”
RILEY SAGER
Stron: 416
Gatunek: thriller
Wydawnictwo Mova
Fragment opisu wydawcy:
Casey Fletcher, niedawno owdowiała aktorka, aby uciec przed dziennikarzami, wyjeżdża do domu rodzinnego nad jeziorem w stanie Vermont, licząc na odrobinę świętego spokoju. Uzbrojona w lornetkę oraz spory zapas alkoholu spędza czas na podglądaniu Toma i Katherine Royce’ów, pary mieszkającej w domu po drugiej stronie jeziora.
Wszystko w Royce’ach wydaje się idealne. Ich małżeństwo. Ich dom. Sielankowe jezioro, nad którym stoi. Ona jest eksmodelką, a on docenianym innowatorem technologicznym.
Kiedy Katherine nagle znika, Casey za wszelką cenę chce się dowiedzieć, co się stało z sąsiadką. Po kolei odkrywa coraz mroczniejsze tajemnice kryjące się tuż pod powierzchnią pozornie perfekcyjnego małżeństwa Royce’ów.
*
Fabuła rozwija się dość wolno. Właściwie przez połowę książki niewiele się dzieje. Poznajemy bohaterów, ich historię (a przynajmniej to, co autor chce nam pokazać), można wysnuć jakieś swoje pierwsze podejrzenia i wytypować potencjalnego złola.
Narracja z perspektywy Casey, głównej bohaterki oraz przeplatanie odległej o zaledwie kilka dni przeszłości z teraźniejszością podkręcają tajemniczość i podejrzliwość.
W pewnym momencie złapałam się na tym, że na przestrzeni kilkudziesięciu stron moje typy co, do czarnego charakteru zmieniały się raz po raz. I już sama nie wiedziałam kto jest tym złym.
Natomiast zwrot akcji w drugiej połowie kompletnie wywrócił mi wszystko do góry nogami. No, nie spodziewałam się tego. Nijak się nie spodziewałam. Chociaż po namyśle doszłam do wniosku, że trochę to wyglądało jakby autor wpadł na ten zwrot nagle, bo chyba przeoczyłam jakieś wyraźniejsze ślady mogące na to wskazywać. Dlatego nie kupuję tego pomysłu w 100%.
*
Nastawiałam się na thriller. Po prostu thriller. Dostałam... Hm... Coś trochę innego. Przyznaję całkiem ciekawego.
I tak się zastanawiam czy tego typu motywy, które pojawiły się zarówno tutaj, jak i w "W środku nocy" są charakterystyczne dla Sagera. Nie przeszkadza mi to. Finalnie liczy się dla mnie wciągający pomysł oraz lekkość pióra, a to zdecydowanie dostałam.
"Dom po drugiej stronie jeziora" R. Sagera czyta się lekko, rozwija się długo, a akcja postępuje dość nierówno (długo nie dzieje się nic szczególnego, po to, żeby w ostatniej 1/3 ruszyć z kopyta). Miałam do tej książki nie wracać, nie było jakiejś szczególnej chemii między nami, ale koniec końców cieszę się, że ją skończyłam.
Komentarze
Prześlij komentarz