"Zło czai się w nas" Natalia Brożek - opinia

Zbyt wiele ich poróżniło, zbyt wiele ukrywali, żeby dało się to naprawić.

Czy mogłam sobie odmówić horroru (nawet jeśli to young adult) od Natalii Brożek? Nie! Szczególnie, że w klimacie tej książki są takie gry jak The Quarry czy Until Dawn - kto nie grał lub nie oglądał rozgrywki z tych gier niech nadrabia, warto! Obie uwielbiam, a to tylko bardziej zaostrzyło mój apetyt i, co tu dużo ukrywać, podniosło poprzeczkę oczekiwań.


“ZŁO CZAI SIĘ W NAS”
Natalia Brożek

Stron: 362
Gatunek: thriller, horror YA
Wydawnictwo BeYa!

*** *** ***

Grupka bogatych dzieciaków przyjeżdża na letni obóz do małej mieściny Spirit Falls. Miejsce jest dla nich nieoczekiwane i odmienne, także pod względem wygody. Wyjazd ma między innymi poprawić ich relacje, które uległy rozluźnieniu i pogorszeniu po wydarzeniach sprzed roku. Finalnie okazuje się, że to dopiero początek ich problemów.

*

W powieści śledzimy perspektywy kilku postaci: Olivii, Toma, Liama, Ethana, Ralpha, Kate oraz Gwen. Każdy rozdział poświęcony jest jednej postaci, przez co nie miałam wrażenia zamotania się w tych bohaterach. Autorka odpowiednio dawkowała wiedzę o nich oraz o niepokojących i początkowo bardzo tajemniczych wydarzeniach z poprzednich wakacji. Oj, mocno podkręcało to moją ciekawość. Bardzo mocno.

Polubiłam się z tymi dzieciakami.
Może niekoniecznie z Ralphem. Jemu sama zrobiłabym okropne kuku, chociaż był taki moment, że było mi go trochę szkoda. Ale reszta była spoko. Każdy indywidualny, zachowujący się adekwatnie do przeżyć i cech charakteru. Nie miałam wrażenia, że przechodząc od jednego do drugiego nie zmienia się nic prócz imienia na wstępie.

Zdecydowanie na plus jest też to, że postaci nie były tylko nic nie znaczącymi ofiarami do odstrzału. Przyszli ze swoją bogatą przeszłością, pełnymi zawirowań relacjami, będącymi wynikiem wspólnych przeżyć. Fakt, nie do końca rozumiałam ich postępowanie z ostatnich wakacji, ale przyznaję, konsekwencja została zachowana i wszystko było logicznie połączone.

*

Fabuła rozwijała się dość powoli. Trochę mnie to nużyło, ale po drodze trafiło się kilka świetnych scen, które sprawiły, że gotowa byłam przymknąć na to oko. 

Z drugiej strony przedstawienie wzajemnych skomplikowanych relacji wiążących tylu bohaterów, zbudowanie podstawy pod finalne wydarzenia, a także odkrywanie prawdy o tym, co się stało rok temu też swoje musiało zająć.

Kiedy akcja nabiera tempa trudno złapać oddech, szczególnie pod koniec, gdy napięcie narasta, prawda zostaje odkryta i dzieją się rzeczy. Czasami straszne. Czy jednak był to dla mnie horror? Hm… Nie do końca. Bardziej mroczny thriller, z kilkoma mocniejszymi scenami.

*

Finał jest na swój sposób zaskakujący i przewrotny, a przy tym doskonale wpisuje się w ogólne przesłanie - o ile tak mogę to określić.

Motyw bogatych dzieciaków, którym wydaje się, że wszystko mogą nie jest moim ulubionym, niemniej ten drugi, gdy zło okazuje się czyhać bardzo, bardzo blisko i wcale nie ma obcej, przerażającej twarzy dużo bardziej do mnie przemawia.

Mimo że to bardziej thriller niż horror “Zło czai się w nas” wciągnęło mnie i zaplusowało klimatycznymi lokacjami, różnorodnymi charakterami oraz zakończeniem.

Bawiłam się całkiem dobrze. Jednak wg mojego prywatnego rankingu przeczytanych powieści autorstwa Natalii Brożek prym nadal wiedzie “Każdej nocy słyszę twój oddech”.

Moja ocena 7/10


Cytaty:

- (...) Ale spróbujmy się z tego cieszyć, dobra? Poznasz moich przyjaciół…
- No tego się boję najbardziej (...).
- Czemu niby?
- Jak mam się ich nie bać po twoich opowieściach? (...) Jeden totalny świr, syn hipisów, który chodzi po jakichś pustostanach i ma w dupie prawo. Druga, rzucona dziewczyna, która nienawidzi ludzi i świata. Zakochana para migdaląca się na każdym kroku. No i na dokładkę diwa, która zapewne się spóźni, aby pokazać, jak bardzo jest ważna.

Ten wyjazd miał im pokazać, że wszystko da się ułożyć, lecz ona doskonale zdawała sobie sprawę, że to grubymi nićmi szyte. Zbyt wiele ich poróżniło, zbyt wiele ukrywali, żeby dało się to naprawić.

- Słyszałyście to?!
- To wiatr - wytłumaczyła spokojnie Gwen.
- Nie, to nie był wiatr. Wsłuchaj się Ktoś tu chodzi, G.
- To stróż.
- To w końcu wiatr czy stróż?!

Miał ich szczerze dość; wszyscy fałszywi, żyjący w bańce stworzonej z pieniędzy, myślący, że cały świat należy do nich. Ethan był pewny, że wkrótce tego pożałują.

Chyba żadne z nich nie potrafiło przyznać przed sobą, że ich grupka powoli się rozpada. Każde w jakimś stopniu próbowało scalać oddalające się od siebie fragmenty, ale nic nie pomogło.

Nie wiedział, gdzie jest i jak wrócić do obozu. Stał zatem i nasłuchiwał. Odskakiwał, gdy coś pojawiało się tuż przy nim. Miał wrażenie, że to coś go okrąża. Zagania gdzieś, wysyła w pułapkę, z której nie wyjdzie.

Wpadłeś w moje sidła. Jesteś moją zwierzyną. Muszę się tobą zająć. Postaram się, żeby nie bolało za bardzo.

Komentarze