"Rysa" Kamila Bryksy - krótka opinia

Rozpoczęła się gra pozorów. Dwa obozy, dwa rodzeństwa, dwa osobne światy.

Wciągnęłam się w "Rysę" Kamili Bryksy od pierwszej strony. Co prawda miałam trochę inną wizję tej historii po pierwszych stronach i bardziej spodziewałam się kryminał niż thrillera, ale skłamałabym mówiąc, że jestem zawiedziona.

Książka przeczytana na Legimi.

“RYSA” 
Kamila Bryksy


Stron: 304
Gatunek: thriller, kryminał
Wydawnictwo Mięta

*** *** ***

Powieść ma to, co sobie cenię: zakręconą fabułę i motywy, które lubię (niszczycielska moc tajemnic, zniknięcie). Autorka co chwilę mnie czymś zaskakiwała, przynajmniej w pierwszej połowie.

Potem przyszło lekkie znużenie, gdy bohaterowie krążyli wokół siebie, w mojej głowie pojawiał się coraz większy mętlik i coraz częściej miałam myśli: do brzegu!

*

Nie lubiłam żadnego z bohaterów. Może odrobinę cieplejszymi uczuciami darzyłam Julkę, choć bardziej tutaj w grę wchodziło współczucie, wynikające z ujawnionych faktów.

Za to intryga pierwsza klasa, choć niekoniecznie jestem fanką tego, czego doświadczyłam w "Rysie".

Motyw wspólnej tajemnicy i to jaki może to mieć długofalowy wpływ na relacje przyjacielskie i rodzinne zawsze mnie pociągał i był jednym z głównych powodów, które trzymały moją uwagę.

*

Najbardziej podobała mi się pierwsza część książki, potem czytałam głównie dlatego by potwierdzić swoje przypuszczenia. Niemniej autorka i tak mnie zaskoczyła

Szkoda, że fabuła nie była poprowadzona z poziomu śledztwa. Myślę, że poznany duet Marka i Czarka przypadłby mi do gustu.

Plus za motywy i świetne sceny w górach. Trzymały w napięciu i pozwalały snuć przeróżne domysły na to, jak potoczą się wydarzenia.

Styl lekki, prosty, dużo dialogów, a sama powieść dość krótka, co poskutkowało przeczytaniem książki w niecałe dwa popołudnia, a jakby tylko zsumować godziny to nawet w jedno.

Moja ocena 6/10

Cytaty:

Bez trudu wyobraziła sobie wszystko, co mogło spotkać jej siostrę. Nie podzielała entuzjazmu Szymona i jego ekscytacji. Zachowywał się tak, jakby to była zagadka do rozwiązania, projekt do realizacji, a nie tragiczna historia, z którą tyle lat starali się uporać.

Wszystko, co wydarzyło się tamtego lata w górach, wszystko, co zdołała stłumić skpianiem się na teraźniejszości, przebiło się teraz przez jej barierę ochronną. Minuta po minucie wracał do niej tamten koszmar.

Czuła jednocześnie zachwyt, radość i spokój. Jakby była we właściwym miejscu o właściwym czasie. Zastanawiała się, czy jeszcze kiedykolwiek i gdziekolwiek tego doświadczy.

Rozpoczęła się gra pozorów. Dwa obozy, dwa rodzeństwa, dwa osobne światy.

Komentarze