"Szanta" Wojciech Wójcik - opinia

Na terenie posiadłości profesora Preussa zamordowano kierowniczkę muzeum, ale to wcale nie musiała być jedyna ofiara. W okolicy posiadłości działy się w ostatnim czasie dziwne rzeczy. Dziwne i straszne.
Od czasu zobaczenia na Instagramie zapowiedzi „Szanty” Wojciecha Wójcika niecierpliwie wyczekiwałam możliwości zapisania się na egzemplarz do recenzji tego tytułu. Po raz kolejny powtórzę, że ten autor jest dla mnie gwarantem wciągającej, wielowątkowej historii z doskonale zarysowanym tłem i nie mogłam się odczekać, gdy książka do mnie trafi.

Doczekałam się i tak jak przewidywałam dostałam to, czego oczekiwałam. Zagadkę kryminalną, mnóstwo pytań początkowo bez odpowiedzi, liczne wątki, w których przeszłość splata się z przeszłością i plejadę różnorodnych charakterów postaci. A w bonusie niezwykły klimat Mazur.

Współpraca barterowa z Wydawnictwem.

„SZANTA”
Wojciech Wójcik


Stron: 556
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo Zysk i S-ka

*** *** ***

DWA CIAŁA.
JEDNA LEGENDA.
I MORDERCA, KTÓRY NIE COFNIE SIĘ PRZED NICZYM.

Wojciech Wójcik nie zawodzi. Po raz kolejny serwuje zawiłą zagadkę kryminalną wplecioną w nie mniej zawiłe losy wykreowanych bohaterów. Tym razem autor zabiera czytelnika na Mazury, gdzie krąży pewna legenda o Królu Mazur, gdzie prym wiodą ludzkie namiętności, burze emocjonalne i skomplikowane relacje.

Jestem zachwycona klimatem tej powieści. Przyrodniczą sielskością, w którą wdziera się brutalność, śmierć i niepewność. Tradycyjnie wędrujemy w przeszłość, powoli rozsupłując wraz z postępem fabuły splecione ze sobą liczne wątki.

*

To nie pierwsza powieść W. Wójcika jaką czytałam, więc spokojnie i bez irytacji czekałam na stopniowe ujawnienie prawdy, by w ostateczności zostać zaskoczoną finalnym zwrotem akcji. Podobnie jak we wcześniej czytanym „Piątym aktem” tak i tutaj śledztwo jest równolegle prowadzonym przez dwie grupy. W tym przypadku przez byłego policjanta Huberta Lange i tajemniczą Helenę oraz Jagodę Matusiak, młodą muzealniczkę i jej dwie koleżanki z pracy: Romę oraz Emilkę.

Taki zabieg pozwala spojrzeć z szerszej perspektywy na opowiadaną historię. Ma również istotne znaczenie dla fabuły.

*

Jeśli chodzi o kreacje bohaterów zdecydowanie bardziej autor skupił się na postaci Huberta. Jagoda właściwie do końca jest postacią tajemniczą, jeszcze bardziej niż wspomniana wyżej Helena, która sama w sobie jest niezwykle intrygująca.

O Jagodzie wiemy naprawdę niewiele i do końca już tak zostaje. Zapewne dlatego jej perspektywę autor napisał z pierwszej osoby. Pozwala na ukrycie pewnych rzeczy, bowiem dowiadujemy się tylko tyle ile sam bohater zechce nam ujawnić.

Czy ma to wielkie znaczenie dla kryminalnej zagadki? Nie. Biorąc jednak pod uwagę, że pozostałe postacie są o wiele bardziej rozbudowane czuję niedosyt.

*

„Szanta” Wojciecha Wójcika spełniła moje oczekiwania. Spędziłam z tą powieścią naprawdę fajne chwile. Ostatnio ciężko było mnie zadowolić i wciągnąć się w fabułę, a tutaj poszło całkiem sprawnie.

Uwielbiam wielowarstwowe zagadki, gdy na początku nie wiemy co z tego, czego się dowiadujemy jest istotne, a do tego dostaję świetnie skrojone psychologiczne postaci.

Bardzo polecam.

Po trzech przeczytanych powieściach tego autora oficjalnie ogłaszam, że jestem fanką.

Moja ocena 8/10


Cytaty:

- A czy nie obawiacie się, że turystów odstraszy samobójstwo fundatora?
Gdyby nie to, że wypowiadałam się oficjalnie, stwierdziłabym, ze w tych chorych czasach taka okoliczność będzie raczej przyciągać niż odpychać.

Zabójca na wolności… Zagrożenie, które wczoraj miało dla mnie postać zupełnie abstrakcyjną, dziś przybrało bardziej realne kształty.

Wiedziałam, że w dawno przebrzmiałej historii Króla Mazur znajdują się elementy, które mają związek z tragiczną współczesnością. Niestety nie miałam pojęcia, gdzie powinnam ich szukać.

Człowiek jest najniebezpieczniejszym z drapieżników. I mimo przypisywanej sobie inteligencji często postępuje nieracjonalnie. To był właśnie taki moment.

Hubert podszedł do bagnistego brzegu. Jedna z tajemnic tego miejsca kryła się pod lustrem wody, ale w tym momencie nie myślał o zmarłych, tylko o żyjących.


Komentarze