[BOOKTOUR] "Smugi" Małgorzata Starosta - opinia

Tydzień, który diametralnie zmienił moje życie. Wywrócił do góry nogami teraźniejszość, przyszłość, a przede wszystkim przeszłość.

Mimo że „Smugi” prawie od razu po udostępnieniu znalazły się na mojej półce Legimi nie mogłam sobie odmówić udziałowi w booktourze z tą książką, zorganizowanemu przez Kryminał na talerzu. I właśnie w tej formie poznałam tę wciągającą kryminalną historię, opartą na prawdziwych wydarzeniach z 1994 roku.

„Smugi”
Małgorzata Starosta

Stron: 296
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo Labreto

*** *** ***

Do tej pory przeczytałam trzy powieści Małgorzaty Starosty i jeśli miałabym wybrać tę, która najbardziej mnie wciągnęła to właśnie były to „Smugi”.

Już nawet nie chodzi o to, że historia jest oparta na rzeczywistych wydarzeniach, do których doszło trzydzieści lat temu. Bardziej chodzi o poruszone w niej wątki: powrót do dawnych wydarzeń, szukanie powiązań między aktualnym przestępstwem a tym sprzed lat, poszukiwanie prawdy i stopniowe odsłanianie przed czytelnikiem przeszłych wydarzeń. To one zawsze są dla mnie najlepszym wabikiem.

*

Jeśli się zastanowić, to w powieści dynamicznej akcji jest stosunkowo niewiele. Tutaj prym wiodą rozmowy, wspomnienia, odsłuchiwanie starych nagrań. Niesamowicie mnie to wciągnęło, tym bardziej, że autorka doskonale potrafiła moją uwagę utrzymać, a samo czytanie szło iście ekspresowo (biorąc pod uwagę tempo mojego czytania w ostatnich miesiącach).

Wydarzenia śledzimy głównie z perspektywy dwóch osób: Janki Szawłowskiej, kuzynki zamordowanych w 1994 dzieciaków oraz jej ojca Antoniego, w tamtych czasach prowadzącego śledztwo w sprawie wspomnianego morderstwa.

Opowieść o zbrodni bez kary, czyli zdanie umieszczone na okładce sugeruje już czego możemy się spodziewać na kartach powieści, co samo w sobie sprawia, że na duszy osiada ciężar tej historii. A jeśli dodać do tego fakt, iż za kanwę posłużyła prawdziwa zbrodnia, to ciężar tej powieści wzrasta. I taka właśnie była ta książka. Mroczna, smutna, a zarazem pochłaniająca.

*

Czytane do tej pory kryminały przyzwyczaiły mnie do zamkniętych zakończeń. Sprawca zostaje wytypowany, czytelnik dowiaduje się kto i dlaczego, sprawa zakończona.

Ale nie każda zbrodnia zostaje rozwiązana. I nie każdy sprawca ponosi zasłużoną karę. „Smugi” Małgorzaty Starosty dobitnie to pokazują. Autorka skupia się tu nie tylko na odkrywaniu prawdy, ale – w moim odczuciu – na ludziach, którzy żyją, zmagają się z pokłosiem tragedii, której doświadczyli i której nigdy ze swojego życia nie wymarzą.

W pewnym stopniu też widzimy rozpaczliwe dążenie bliskich do wykrycia winnego, by poniósł karę oraz obnażają ułomności naszego systemu karnego.

*

Dałam się wciągnąć tej opowieści, chłonęłam klimat (trochę duszny, trochę niepokojący) małego miasteczka, stopniowo poznawałam przeszłość bohaterów, czytałam zostawione przez wcześniejsze czytelniczki komentarze w booktourowym egzemplarzu, nawet zostawiłam kilka swoich (komentarzy i znaczników) i gdzieś w głębi duszy czułam ogromny smutek i złość na rzeczywistość.

Polecam gorąco!

Moja ocena 8/10


Cytaty:

- (…) Nie podoba mi się, że moje nazwisko wypływa w dziwnych okolicznościach ,a ja nie mam pojęcia dlaczego.

Dopada mnie konkluzja, że im więcej wiem o tej sprawie, tym bardziej wszystko wydaje się popieprzone.

Tydzień, który diametralnie zmienił moje życie. Wywrócił do góry nogami teraźniejszość, przyszłość, a przede wszystkim przeszłość.

- Oni zwykle wracają, Janka. To nie jest żaden wymysł. Jedni wracają, bo chcą się upajać swoim dziełem, a inni po to, żeby się upewnić, że nikt ich nie podejrzewa. Że nie zostawił śladów. Zawsze wracają.

Komentarze