Fortuna w spadku. Spadkobierczyni znikąd. Czterej rywale.
„The Ingeritance Games”
Jennifer Lynn Barnes
Seria: The Inheritance Games (tom 1)
Wydawnictwo Must Read
Stron: 400
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wyjątkowo podrzucam opis książki, zaczerpnięty z portalu Lubimy Czytać:
Fortuna w spadku. Spadkobierczyni znikąd. Czterej rywale.
Pierwszy tom bestsellerowej trylogii pełnej twistów, sekretów i niebezpieczeństw.
Avery Grambs chce przetrwać szkołę średnią, zdobyć stypendium i uciec od swojego dotychczasowego życia. Ale jej losy zmieniają się w jednej chwili, gdy umiera miliarder Tobias Hawthorne i zostawia jej praktycznie cały swój majątek. To jakaś pułapka? Avery nie ma pojęcia, nigdy na oczy nie widziała Tobiasa Hawthorne’a. Aby otrzymać swoje dziedzictwo, Avery musi przenieść się do rozległego, pełnego sekretnych przejść i zagadek Hawthorne House, zajmowanego również przez rodzinę, którą właśnie wywłaszczył stary miliarder. Jego czterech błyskotliwych wnuków dorastało w przekonaniu, że odziedziczą fortunę. Czy Avery jest oszustką, czy też ostatnią zagadką dziadka, który uwielbiał zaskakiwać wnuków? Uwięziona w świecie bogactwa i przywilejów dziewczyna zostanie wciągnięta w niebezpieczną grę.
*** *** ***
Książkę przeczytałam w ebooku, korzystając z abonamentu Legimi.
Moja wewnętrzna nastolatka zakochała się w tej książce. A do tego lubię krótkie rozdziały i dynamiczną fabułę. Lubię zagadki i lubię takich fikcyjnych chłopaków jak bracia Hawthorne.
Wydarzenia toczą się szybko, rozdziały są krótkie i na ogół kończą się tak intrygująco, że trzeba koniecznie czytać dalej.
Liczne zwroty akcji, wątek tajemniczej śmierci dziewczyny do niedawna związanej z braciami Hawthorne, ostatnia zagadka zmarłego miliardera i czyhające na Avery z nieznanej strony zagrożenie skutecznie skupiały moją uwagę. Choć nie będę ukrywać, że czytałam tę książkę na trzy razy od sierpnia do grudnia. Więc niby ciekawie i wciągająco, ale po zamknięciu pliku nie czułam pilnej potrzeby by jak najszybciej po nią sięgnąć i poznać rozwiązanie zagadki.
Może gdybym miała do czynienia z jednym, zakończonym tomem to myślę, że ciągnęłoby mnie dość mocno. Świadomość, że to pierwszy tom, a co za tym idzie zapewne wstęp do właściwego sekretu wytracał mój pęd do poznania tej historii.
W kwestii zagadek myślę, że nie ma tu nic, co dałoby czytelnikowi frajdę z samodzielnego odkrywania sekretów. Autorka prowadzi czytelnika za rękę od punktu do punktu. Pomysł nieoczekiwanej fortuny i wynikających z tego problemów oraz kilku przystojniaków (dodajmy, że bogatych i mądrych) fajny, choć oklepany, ale nie czarujmy się, kto nie lubi czasem sięgnąć po coś znanego i mało zaskakującego, a do tego pozastanawiać się, który z męskich bohaterów pretenduje do miana kolejnego książkowego crusha. Ja czasem lubię i nie uważam, że każda powieść, po którą sięgam musi być zaskakująca, odkrywcza i wow.
Podobało mi się przesłanie tego tomu (rodzina jest najważniejsza) i pokazanie, że bardzo trzeba się pilnować, aby inne wartości i okoliczności tego nie przysłoniły. Ogólnie wciągająca i sympatyczna lektura. Taka bardziej dla młodych bym powiedziała, ale jak widać nawet babeczka 40+ jak ja całkiem miło przy niej spędziła czas.
Moja ocena 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz