„Żadnych świadków, żadnych tropów. Nic. Zupełnie jakby Daisy rozpłynęła się w powietrzu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.”
Kupiona kiedyś w pakiecie z tanimi książkami tradycyjnie swoje przeleżała na półce nim się za nią zabrałam. I żałuję, że tak późno.
„KTO PORWAŁ DAISY MASON?"
Cara Hunter
Cykl: Detektyw Adam Fawley (tom 1)
Stron: 400
Gatunek: kryminał, thriller
Wydawnictwo Filia
*** *** ***
To była naprawdę świetna lektura. Wciągająca, szczegółowa, jeśli chodzi o dochodzenie w sprawie zaginięcia dziecka, pełna fałszywych tropów, z zaskakującym zakończeniem, którego absolutnie się nie spodziewałam. Pochłonęło mnie poznawanie wyciąganych w toku śledztwa sekretów rodziny, która początkowo wydawała się bez zarzutu.
*
Przeszkadzało mi przenoszenie narracji z pierwszoosobowej (Adam Fawley) na trzecioosobową (wszyscy inni) i brak podziału na wyraźne części, bądź rozdziały. Gwiazdki rozdzielające pojawiły się po długim czasie, zupełnie jakby dopiero wtedy sobie o nich przypomniano. Oczywiście nie wypływało to na treść, a jedynie wizualny odbiór – lubię wyraźne podziały tekstu, więc zwróciłam na to uwagę.
Ciekawym urozmaiceniem były wiadomości z portalu, który wówczas istniał pod nazwą Twitter. Przedstawienie postaw ludzi śledzących działania, wymieszanie współczucia, chęci pomocy z jadem i pochopnymi oskarżeniami.
Początkowo czytałam spokojnie, bez problemu odkładając lekturę, ale im więcej spraw wychodziło na jaw, tym trudniej było mi oderwać się od lektury.
Z pewnością będę miała na uwadze inne powieści tej autorki.
Moja ocena 8/10
Cytaty:
(…) dziewięć na dziesięć razy robi to ktoś bliski. Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, ktoś z lokalnej społeczności. Nie zapominajcie o tym. Niezależnie od tego, jak zrozpaczeni się wydają, i nieważne, jak nieprawdopodobnie to brzmi, oni wiedzą, kto to zrobił. Może podświadomie, może jeszcze nie w tej chwili, ale wiedzą.
W pokoju panowała teraz dziwna atmosfera. Widziałem to już wcześniej – przełomowe odkrycie, które tak naprawdę w niczym nie pomaga, ponieważ ogranicza możliwości, zamiast przybliżyć do prawdy.
Komentarze
Prześlij komentarz