Kiedy ostatnie pożegnanie nabiera zupełnie nowego znaczenia...
Twórczość Klaudii Zacharskiej nie jest mi obca. Sięgając po jej najnowszą powieść „Przeklęte trumny zawsze są zamknięte” doskonale wiedziałam, że mogę oczekiwać grozy splecionej z ludzkimi emocjami, silnymi międzyludzkimi relacjami i nieoczywistym zakończeniem. Mroczna okładka i niezwykle intrygujący tytuł jeszcze przed zagłębieniem się w lekturę sugerowały mi fabułę pełną grozy.
"PRZEKLĘTE TRUMNY ZAWSZE SĄ ZAMKNIĘTE"
Klaudia Zacharska
Stron: 352
Gatunek: horror
Wydawnictwo Alegoria
*** *** ***
Natalia weszła do dużej, zżytej ze sobą rodziny. Jej członkowie mieszkają w sąsiadujących domach, prowadzą wspólny biznes, spotykają się często i stanowią dla siebie wsparcie niemal w każdym aspekcie życia. Mają jednak pewien sekret. Okropny, przerażający, w pierwszej chwili niemożliwy do zrozumienia, nie mówiąc już o zaakceptowaniu go.
*
To. Było. Rewelacyjne.
Nie spodziewałam się. Naprawdę. Już po przeczytaniu opisu czułam, że książka mi się spodoba, ale nie przypuszczałam, że aż tak, że przeczytam ją w jeden dzień.
Autorka rewelacyjnie zbudowała klimat wokół rodzinnych więzów. Sama weszłam do sporej i niezwykle zżytej ze sobą rodziny, mogłam więc wczuć się nieco lepiej w odczucia bohaterki. Pomysł ze z pokrewieństwem i związaną z przeszłością tajemnicą, sam w sobie był przerażający, a jeśli dodać do tego śmierć jednego dziecka i pragnienie uchronienia drugiego przez złem, cierpieniem i finalnie okrutną śmiercią już w ogóle nie pozwoliło mi czekać spokojnie do następnego dnia, żeby poznać zakończenie.
*
Przeczytałam „Sepię”, która była pierwszym i bardzo dobrym zetknięciem się z prozą Klaudii Zacharskiej, potem przyszła kolej na „Nieśmiertelnych”, którzy równie mocno mi się podobali, ale to „Przeklęte trumny…” stały się tą ulubioną powieścią tej autorki.
Polecam serdecznie!
Moja ocena 8/10
Tym razem nie będzie cytatów, tak bardzo chciałam wiedzieć o co chodzi, że kompletnie zapomniałam o robieniu zdjęć (czytałam na czytniku)
Komentarze
Prześlij komentarz