„Rita zaczynała dochodzić do wniosku, że każdy tu każdego pragnie wyprawić na tamten świat”.
„Przepraszam, tu był trup” Marty Matyszczak leżakował już jakiś czas na wirtualnej półce Legimi, gdy trafiłam na nabór do booktouru, organizowanego przez Kryminał na talerzu i postanowiłam przeczytać właśnie w tej formie - bardzo lubię tę formę książkowej zabawy.
"PRZEPRASZAM, TU BYŁ TRUP"Marta Matyszczak
Cykl: Zbrodnie na podsłuchu (tom 1)
Stron: 384
Wydawnictwo Dolnośląskie
Gatunek: kryminał
*** *** ***
Rita Braun towarzyszy przyjaciółce Mai, w inauguracyjnym turnusie w Villi La Vistule w Wiśle. Na krzywy ryj dołącza do nich brat Rity - Radek. Maja, jako influecerka jedzie tam służbowo, zaś Rita i Radek rekreacyjnie, ale jak się później okazuje nudzić się nie będą. W odciętym od świata przez śnieżycę luksusowym hotelu dochodzi do morderstwa. Atmosfera gęstnieje do tego stopnia, że można ją kroić nożem, wszyscy patrzą na siebie wilkiem, a emocje sięgają zenitu. W dodatku Rita odkrywa, że hotel nie jest wcale taki eko, jak się reklamuje.
Z Ritą, Radkiem i Jackiem polubiłam się od początku. Ale przytłoczył mnie na dłuższą chwilę nadmiar postaci teoretycznie mniej głównych, ale istotnych. Musiałam sobie zaznaczyć stronę, na której wyjaśniono kto jest kim i dość często z niej korzystałam nim w końcu załapałam.
Co ciekawe niemal do samego końca nie znamy tożsamości trupa. A obserwacja wyróżnionych gości hotelu pozwalała mi przypuszczać, że każdy z nich ma coś za uszami i zdolny jest do mniej lub bardziej drastycznych posunięć, dla pozyskania korzyści dla siebie.
*
Bardziej niż motyw zbrodni podobał mi się motyw greenwashingu. Z tym tematem zetknęłam się po raz pierwszy i gdy tylko pojawiło się w tekście to określenie musiałam sobie wyszukać o co dokładnie chodzi - oczywiście, gdybym przeczytała najpierw opis wiedziałabym o tym przed lekturą. Zaciekawiłam się na tyle, że kompletnie przestało mnie intrygować kto kogo ukatrupił i za co.
Nie mogę nie wspomnieć o humorze słownym i sytuacyjnym. Raczej rzadko chichram się podczas czytania, a tutaj proszę! Zdarzyło się kilka razy, a raz po prostu nie mogłam przestać się śmiać.
*
„Przepraszam, tu był trup” Marty Matyszczak to lekka kryminalna opowieść, podszyta humorem, z niewątpliwie ciekawymi motywami i wyrazistymi bohaterami. Znajdziecie tu przekrój ludzkich charakterów i pełną gamę targających nimi emocji. Autorka prócz tematu ekościemy dotyka też pracy influecerów i celebrytów. Wiadomo postaci są nieco przerysowane, ich przywary mocno uwypuklone, ale podejrzewam, że jest w tym sporo racji.
Liczyłam na przyjemne chwile i to dostałam. Rozwiązanie zagadki trupa wywołało raczej reakcję typu ahaa, niż wow, ale ten trup tak naprawdę nie był tam, moim zdaniem, najważniejszy. Niemniej zagranie z pojawieniem się ciała już na pierwszych stronach sprawiło, że dałam się złapać na haczyk. Mówiąc otwarcie wolę w tę stronę, niż czekać połowę książki na wspomnianego w opisie trupa (bo i taki kryminał kiedyś czytałam).
Polecam! Z pewnością sięgnę po wcześniejsze powieści tej autorki.
Ocena 7/10
Cytaty:
„Rita zaczynała dochodzić do wniosku, że każdy tu każdego pragnie wyprawić na tamten świat”.„A jeśli to o czym wspomniał Adam Nowak, było prawdą - to znaczyło, że w Wiśle z wielką pompą otwarto właśnie ekohotel, który w rzeczywistości mógł okazać się ekowkętactwem”.„Coś jej mówiło, że ten wyjazd nie jest dobrym pomysłem. Czuła się jak bohaterka jednego z tych reportaży telewizyjnych, która cudem uniknęła udziału w katastrofie lotniczej, bo w ostatniej chwili, dosłownie minutę przed wejściem do samolotu, coś kazało jej zawrócić”.
Komentarze
Prześlij komentarz