"Ktoś tu był przed tobą" Natalia Brożek - opinia

Marzyliście o czymś, co nie tylko się nie spełniło, ale mocno przygniotło was emocjonalnie?


Sonia wybrała się na wymarzone wakacje ze swoim chłopakiem. Spodziewała się romantycznych zaręczyn... A co ją spotkało? To, że nie zaręczyny można się domyślić...


Z twórczością Natalii Brożek poznałam się przy okazji lektury „Nie chcę być tobą”, która miała premierę jesienią zeszłego roku. „Ktoś tu był przed tobą” jest moją trzecią przeczytaną powieścią i nie udało się jej przebić „Wszystkich naszych granic”. Do KTBPT przyciągnął mnie opis, sugerujący mocne wątki thrillerowe oraz akcja w Barcelonie, do której mam sentyment po twórczości R. Zafona.

"KTOŚ TU BYŁ PRZED TOBĄ"
Natalia Brożek


Stron: 384
Gatunek: obyczajowa, romans
Wydawnictwo Niegrzeczne książki

Opis: Wakacje, romans i gorąca Hiszpania. Brzmi idealnie? Do czasu, gdy pojawi się pierwszy trup…

Sonia nie może się doczekać wymarzonych wakacji w Hiszpanii. Podejrzewa, że podczas wyjazdu jej chłopak poprosi ją o rękę. Pierwsze dni podróży przynoszą jednak dziewczynie największy zawód życia. Najpierw Krzysiek oświadcza, że jadą z nimi jego koledzy, później seria wydarzeń uświadamia Soni, że jej związek nie ma przyszłości.

Gdy dziewczynie nie udaje się powstrzymać łez w restauracji, pociesza ją czarujący Pedro. Mężczyzna jest hiszpańskim aktorem, który niedawno skończył zdjęcia do nowego filmu. Niespodziewanie okazuje się dla Soni dużym wsparciem, a także idealnym przewodnikiem po mieście. Podczas wspólnego zwiedzania między parą rodzi się coraz większa fascynacja.

Sielankę przerywają mrożące krew w żyłach wydarzenia. Aktorzy z filmu, w którym Pedro gra rolę mordercy, zaczynają ginąć w podobny sposób, co ich postacie. Mężczyzna staje się głównym podejrzanym. Aby oczyścić go z zarzutów, para rozpoczyna prywatne śledztwo. Ale czy Sonia faktycznie może zaufać Hiszpanowi?

*** *** ***

Książka idealnie sprawdziła się do oderwania myśli w stresujących sytuacjach, bo nie wymagała ode mnie dużego skupienia. Akcja postępowała dość szybko, wzbudzała wiele emocji (w przypadku jednej postaci giga negatywnych) i ciągle wypatrywałam tych mrożących krew w żyłach wydarzeń, o którym wspominał opis.

*

Najlepszą, najbardziej burzącą emocje była relacja Soni i Krzyśka oraz wydarzenia z początku pobytu bohaterki w Hiszpanii. Kocham jak bohaterowie budzą we mnie takie (niekiedy skrajne) emocje i bardzo się cieszę, że Natalii Brożek to się udało.

Co prawda, nie czułam palącego hiszpańskiego słońca, ani wyjątkowego klimatu tego kraju, ale do tego stopnia zainteresował mnie jedzony przez Sonię flan, że sobie wyszukałam jak wygląda to danie i z czego jest zrobione.

Ciekawiło mnie o co chodzi z dziwnymi akcjami związanymi z Pedrem. Nie do końca jednak rozumiem wątpliwości jakie nim targały w związku ze śmiercią jednej osoby, a raczej jaka była ich geneza, a sama jego postać była mi dość obojętna. Ogólnie jednak pomysł związany z przystojnym aktorem bardzo mi się podobał, autorka podrzucała różne tropy, a rozwiązania wydawały się jednakowo prawdopodobne, a koniec… Cóż… Koniec nieco mnie zaskoczył.

*

Podsumowując, „Ktoś tu był przed tobą” to historia głównie romantyczna, która zabierze was do odległej Hiszpanii. Czyta się szybko, lekko i przyjemnie, a od pędzącej akcji z finałowych rozdziałów nie sposób się oderwać. Przesłanie, które ze sobą niesie przygoda Soni troszkę się gubi, ale nie można odmówić jej powagi. Bo przecież nie można kogoś zmusić do miłości, nie można kochać za siebie i kogoś, a pierwsza miłość nie zawsze jest tą ostatnią.

Potrzebowałam takiej lekkiej, niezobowiązującej historii, napisanej przyjemnym stylem. Może troszkę grymasiłam, że tak dużo jest tego wątku romansowego, a to, na co czekałam dostałam dopiero w drugiej części powieści, ale z drugiej strony tytuł zaklasyfikowany jest jako obyczajowa, romans, więc teoretycznie było to do przewidzenia.

Spędziłam z tą opowieścią przyjemne chwile i czekam na kolejne powieści tej autorki.

Moja ocena 7/10


Cytaty:

„Nie mógł pozwolić jej odejść. Może był egoistą, a może po prostu nie miał w sobie tyle siły, żeby pozbyć się jej ze swojego życia”.


„Matka nauczyła go, czym jest prawdziwa miłość. Potrafił ją rozpoznać, choć brakowało mu jej od ojca, którego przy nich nie było: najpierw przez karierę, później przez śmierć. Ale czy na pewno wiedział, czym to uczucie jest?”

Komentarze