"Pasztety, do boju!" Clementine Beauvais - opinia

Dzień dobry


Okładka tak oryginalna (żeby nie powiedzieć – brzydka), że aż nie sposób oderwać od niej wzroku. Opis, który sugeruje, że zawartość może mi się spodobać. Ilość stron, gwarantująca, że nawet jeśli coś nie pyknie to i tak ją przeczytam. To składowe „Pasztetów, do boju!” Clementine Beauvais, które zobaczyłam przypadkiem na profilu instagramowym Oliwii Tybulewicz.

Książka o trzech nastolatkach, które zdobyły niezbyt chlubne tytuły Złotego, Srebrnego i Brązowego Paszteta. Jak łatwo się domyślić, dziewczyny nie wpisują się w kanon współczesnego piękna i, jak to nastolatki, borykają się również z typowymi problemami wieku dorastania.

"PASZTETY, DO BOJU!"
Clementine Beauvais


Stron: 230 (ebook)
Gatunek: literatura młodzieżowa

Wydawnictwo Dwie Siostry

Opis:

Przezabawna powieść drogi o dojrzewaniu i akceptacji siebie. Francuska Młodzieżowa Książka Roku 2015.

Odkąd w facebookowym głosowaniu przyznano im tytuły Złotego, Srebrnego i Brązowego Paszteta, Mireille, Astrid i Hakima są oficjalnie najbrzydszymi dziewczynami w szkole. Ale czy to znaczy, że mają siedzieć i płakać?

Właściwie to… tak właśnie robią. Ale niezbyt długo. Bo wkrótce wpadają na lepszy pomysł: wsiadają na rowery i wyruszają na wielką wakacyjną wyprawę.
Kierunek: Paryż.
Cel: ściśle tajny.
Tak zaczyna się zwariowana podróż, która przyniesie bohaterkom mnóstwo przygód, straszliwe zakwasy, prawdziwą przyjaźń, a także… całkowicie niespodziewaną sławę.

*** *** ***

Główną bohaterką oraz narratorką jest Mireille. Dziewczyna ma niesamowite poczucie humoru, dość specyficzny sposób wysławiania się (przez co musiała minąć chwila nim do niego przywykłam, bo narracja jest z pierwszej osoby), niesamowity wręcz dystans do siebie i tego jak jest postrzegana (ale nie znaczy to, że całkowicie po niej spływa to, co ktoś o niej myśli, mówi, czy pisze), a przy tym jest niezwykle wrażliwa i troskliwa, choć w bezpośrednim obyciu bywa surowa, wiele sytuacji obraca w żart (powiedziałabym, że to taki jej system obronny). Mireille nie ma przyjaciół. Kiedyś miała przyjaciela Malo, ale wszystko się pochrzaniło i teraz Mireille jest Brązowym Pasztetem.

Jedna wizyta zapłakanej Astrid, dziewczyny, która również została Pasztetem zmienia życie Mireille o sto osiemdziesiąt stopni.

*

Bez problemu dałam się wciągnąć w fabułę i pokochałam Mireille, Astrid i Hakimę. Czytając chichrałam się pod nosem, kiwałam głową z aprobatą jakie to mądre i wartościowe rzeczy przekazuje ta niedługa przecież książka, jednocześnie zachowując swój lekki styl. Fabuła jest nieskomplikowana i przewidywalna do bólu, ale nie o to tu chodzi.

Chodzi o przedstawienie tematów, reakcji, zmian jakie zachodzą w dziewczynach, w obserwowaniu jak pięknie rozwija się ich przyjaźń, zrodzona w dość niepospolitych warunkach. Chodzi o budowanie poczucia własnej wartości, o delikatność nastoletniego ego, o zmaganie się z nietolerancją, wyśmiewaniem, w końcu zaś o przekucie swojej słabości w siłę, o to jak dla kogoś głupie żarty mogą być bolesne i traumatyczne.

„Pasztety, do boju!” doskonale obrazują, że w kupie siła, a mając u boku bratnie dusze można pokonać wiele przeciwności i po prostu raźniej i łatwiej przetrwać trudne chwile.

Dodatkowo przemierzamy z bohaterkami Francję, a poprzez pasję do jedzenia Mireille poznajemy smaki tego kraju.

*

Bardzo wartościowa lektura. Może mogłabym się przyczepić, że koniec jakiś taki płaski mi się wydał, w porównaniu do reszty; że paplanina Mireille bywała momentami męcząca i zdarzało mi się tylko ślizgać po niej wzrokiem, ale ogólnie całość zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i z pewnością perypetie dziewcząt i ich niezwykła wyprawa na długo zostaną w mojej pamięci.

Jeśli czytacie powieści młodzieżowe i szukacie czegoś niedługiego, z humorem, a przy tym również z przesłaniem polecam przeczytać „Pasztety do boju!” Clementine Beauvais.

Moja ocena 8/10

Komentarze