"Mój wybór" Justyna Leśniewicz - opinia

Dzień dobry


"Mój wybór" Justyny Leśniewicz przeczytałam już dawno temu. Książka miała swoją premierę 30 czerwca tego roku, natomiast teraz nadszedł czas na moją, patronacką opinię.

Prawdę mówiąc sama byłam zaskoczona jak bardzo wciągnęła mnie historia Małgosi, jak bardzo jej losy pochłonęły moje myśli i właściwie jak szybko poczułam, że z przyjemnością obejmę ją patronatem.

Książkę przeczytacie zarówno w wersji papierowej, jak i elektronicznej - na Legimi.
Dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu za możliwość przeczytania i patronowania temu tytułowi.

"MÓJ WYBÓR"
Justyna Leśniewicz


Stron: 264
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo Plectrum

Opis:

Jedyne, czego chciała Małgorzata, to kochać i być kochaną. Kiedy w końcu znalazła upragnioną miłość, popłynęła z jej nurtem, nie bacząc na to, że swą toksycznością zatruwa ona jej serce, umysł i duszę. Zaślepiona złudnym szczęściem, nie dostrzegała, że związek z Wojciechem zamiast uskrzydlać, spycha ją w coraz głębszą przepaść.
Nastaje jednak moment, gdy zaczyna rozumieć, że jej idealne małżeństwo to jedynie pozory. Czy dotarcie do punktu krytycznego sprawi, że odnajdzie w sobie dość odwagi, aby odejść? Schowa głowę w piasek czy stawi czoła przeciwnościom losu? Szuka ucieczki w muzyce, ale jak długo można udawać, że wszystko jest w porządku?

*** *** ***


„[...]po ślubie z dnia na dzień stawałam się tylko żoną bez ambicji, pragnień, marzeń… Wojciech zabijał mnie kawałek po kawałeczku, sprawiając, że zatraciłam w tym swoje ja, nie wiedziałam nawet kiedy. Dziś już nie potrafiłam się przeciwstawiać.”


Główna bohaterka, Małgosia, pochodzi z patologicznej rodziny, w której nikt nie interesuje się tym co robi, jak sobie radzi w szkole, nikt nie zaspokaja jej poczucia bezpieczeństwa i bycia kochaną. A tego, nastoletnia Gosia pragnie najbardziej na świecie. Kiedy poznaje nieco starszego Wojciecha, dla którego staje się całym światem, nie dostrzega niepokojących sygnałów, nie słucha ostrzeżeń swojego przyjaciela, a kiedy orientuje się w sytuacji jest już za późno. Tkwi w małżeństwie, które ciąży jej coraz bardziej. Sytuacja wydaje się bez wyjścia. Na szczęście Małgosia nie jest tak całkiem pozbawiona wsparcia.

*

Nawet nie wiedziałam kiedy „Mój wybór” pochłonął mnie bez reszty. Nie mogłam przestać myśleć o bohaterach i tym co czeka na mnie na dalszych stronach. Justyna Leśniewicz w niezwykle prosty, ale wciągający i emocjonalny sposób snuje opowieść między innymi o pragnieniu miłości, przemocy, przyjaźni, relacjach, radzeniu sobie z traumami, a także pasjach i ich ważnej roli w życiu każdego człowieka.

Fabularnie przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Pierwszoosobowa narracja pozwala głębiej wejść w skórę głównej bohaterki i jeszcze mocniej odczuwać towarzyszące jej emocje. Opowiadając o swoim życiu Małgosia stopniowo odkrywa przed czytelnikiem to czego doświadczyła, początki znajomości z Wojciechem, zauroczenie nim i skutki podjętych decyzji.

„Miałam być silna, a po raz kolejny okazałam słabość. Słabość do tego mężczyzny, który nie miał dla mnie za grosz szacunku. Ale wierzyłam, że mnie kochał. Naprawdę musiał mnie kochać, skoro nadal był o mnie zazdrosny i chciał ze wszystkich sił mnie zatrzymać. Może jeszcze wszystko między nami się ułoży?”

*

Bohaterów nie ma zbyt wiele. Przynajmniej na początku, więcej postaci pojawia się później, gdy już znamy lepiej cały kontekst i ich pojawienie się nie wprowadza chaosu. Głównym antagonistą powieści jest właśnie Wojciech. Czytając nieraz miałam przemożną ochotę potrząsnąć Małgosią, żeby się dziewczyna opamiętała i uciekała nim będzie za późno. Z drugiej strony doskonale zdawałam sobie sprawę z tego dlaczego bohaterka postępuje właśnie w taki sposób. Przede wszystkim jednak nie brak tu ciepłych i życzliwych osób, wzbudzających sympatię. Moi ulubieni? To oczywiście Grześ i ciotka Olga.

Bardzo przeżywałam tę historię, miałam nadzieję, że Gosia opamięta się nim dojdzie do tragedii, trzymałam za nią kciuki, wierząc w szczęśliwe zakończenie i mściwie życząc wszystkiego najgorszego Wojtkowi. Uwielbiam, gdy czytane powieści wpływają tak mocno na moje odczucia i chociaż czasami budzą pogrzebane w przeszłości emocje, o których chciałoby się zapomnieć, to zdecydowanie są warte tego, by je poznać, a potem polecać.

*

Przemoc psychiczna jest o tyle trudna do zauważenia, że nie zostawia widocznych śladów na ciele. I nie zawsze musi występować w parze z przemocą fizyczną, ale może ona do niej prędzej czy później doprowadzić. Jest też ją bardzo trudno udowodnić, a osoba, która doznaje takiej przemocy może nie być jej świadoma. To wiodący wątek „Mojego wyboru”.

Prócz tego znajdziecie tu wątki miłości zrodzonej z przyjaźni, ale też i fałszywe poczucie miłości, pasji jako odskoczni od przykrej rzeczywistości (co do tego motywu, wiem z doświadczenia jak bardzo to potrafi być mocne i jak nie pozwala dać się całkowicie pochłonąć mrokowi), nadzieję na zmianę i odwagę do zrobienia pierwszego kroku. Gawędziarski ton dodatkowo sprawia, że ciężko oderwać się od lektury.

*

„Może dziś zupełnie inaczej wyglądałoby moje życie, gdybym wtedy mu zaufała. Niestety nie byłam w stanie zmienić tego, co już się wydarzyło. Teraz musiałam wziąć swoje życie ponownie w ryzy i nauczyć się na nowo funkcjonować.”

*

Powieść Justyny Leśniewicz świetnie wpisuje się w gatunek domestic noir, a umieszczona w polskich realiach akcja czyni temat jeszcze bliższym.

"Mój wybór" to bolesna opowieść o potrzebie miłości, akceptacji i poczuciu bezpieczeństwa. To opowieść, która uświadamia, że przemoc psychiczna niszczy równie mocno, co przemoc fizyczna, a którą dużo trudniej dostrzec z zewnątrz.

Losy Małgosi Wyrwy napisane z hipnotyzującą prostotą pokazują jak mocno potrafią ranić słowa ukochanej osoby, ale niosą też w wiarę i nadzieję, na odmienienie losu, który wydawałby się przesądzony.

Znajdziecie tu, prócz destrukcyjnych i toksycznych osobników, pozytywne, ciepłe osoby oraz zabawnych młodych ludzi. Napisana z lekkością, czyta się niesamowicie szybko, jednocześnie skłaniając do refleksji.

Gorąco polecam!

Moja ocena 8/10

Komentarze