"Serce lasu" Patrycja Żurek - opinia

Dzień dobry


Twórczość Patrycji Żurek niesamowicie do mnie trafia i kiedy tylko zobaczyłam okładkę „Serca lasu” wiedziałam, że MUSZĘ je przeczytać i z pewną nadzieją napisałam maila do Wydawnictwa Dragon. Czułam, że ta powieść stanie się jedną z moich ulubionych i nie pomyliłam się.

Przywodząca na myśl las i tajemnicę okładka kusi wyglądem, natomiast opis sugeruje, że dostaniemy wciągającą fabułę, tak bardzo charakterystyczną dla Patrycji Żurek.

Jednego się jednak bałam. Mam za sobą cztery powieści tej autorki i doświadczenie to wyzwoliło pewien lęk o zakończenie. Bo wiecie… Na ogół nie nastawiam się na nic konkretnego, dając się prowadzić autorce/autorowi, ale w tym wypadku bardzo, ale to bardzo chciałam, żeby zakończenie rozlało się ciepłem w moim sercu. Jak się finalnie stało, tego Wam oczywiście nie powiem, będę za to gorąco zachęcać, byście sami się o tym przekonali, bo historia Iwa i Libuszy jest warta poznania. Dlaczego? O tym poniżej…





"SERCE LASU"

Patrycja Żurek


Stron: 304
Gatunek: obyczajowa

Wydawnictwo Dragon

Opis: 🌿Iwo rok temu stracił w wypadku narzeczoną i nie może poradzić sobie z jej śmiercią. Mężczyzna popada w depresję i zaniedbuje pracę w rodzinnym biznesie. Rodzice zmuszają go do wyjazdu na leczenie do Rymanowa. Choć Iwo bardzo chce przestać cierpieć, nie do końca wierzy w powodzenie terapii.

🌿Pewnego dnia na jego drodze staje Libusza – niezwykła kobieta, o której wszyscy wokół mówią, że jest czarodziejką i ma dar pozwalający jej na kontaktowanie się ze zmarłymi. Libusza jest przekonana, że ich spotkanie nie jest przypadkowe i że jej przeznaczeniem jest mu pomóc. Iwo bardzo sceptycznie podchodzi do wszystkiego, o czym mówi kobieta i nie wierzy w jej nadnaturalne zdolności. Przyciąga go do niej jednak jakaś dziwna siła, której nie może się oprzeć… Czy Iwo pozwoli sobie pomóc? Jaką jeszcze rolę odegra w życiu Libuszy?

🌿Niezwykła opowieść o przeznaczeniu, przed którym nie ma ucieczki i o miłości, która uzdrawia najgłębsze rany.


*** *** ***

"(...) Przecież energia jest w każdym z nas, a emocje to nic innego jak właśnie ona, ubrana w wibracje o różnej częstotliwości."

*

Tym razem Patrycja Żurek zabiera nas do uzdrowiskowego Rymanowa. Niespiesznie płynący czas, pewna odczuwalna leniwość uzdrowiska i garść konkretnych opisów wprowadzają czytelnika w atmosferę tego miejsca. Z ciekawości wyszukałam w Internecie zdjęcia z tej miejscowości, dając pożywkę wyobraźni. Pierwiastek magiczny natomiast dodaje specyficznego smaczku tej opowieści. Mnóstwo tu zapachów i smaków, czerpiących wprost z natury. Sam dom Libuszy jest miejscem niezwykle przyjaznym, pełnym dobrej energii.

„Serce lasu” to przede wszystkim powieść o ludziach, ich problemach, traumach i emocjach. To także (a może właśnie głównie) historia o miłości, przeznaczeniu i rodzinie. Tym razem dostajemy również coś więcej. Coś, czego we wcześniejszych powieściach nie było (a przynajmniej nie w tych, które czytałam): element zjawisk nadprzyrodzonych. I właśnie ta mieszanka tak bardzo mnie zafascynowała.

*

Iwo przyjechał do Rymanowa leczyć duszę, ale niespecjalnie wierzy w powodzenie terapii. Pewnego dnia spotyka dziwną, a zarazem fascynującą dziewczynę, którą miejscowi nazywają czarodziejką. Libusza mieszka w niewielkim domku w lesie, żyje skromnie, w zgodzie ze sobą i naturą, pomaga mieszkańcom, nie tylko przygotowując ziołowe specyfiki, lecz także przekazując wiadomości od zmarłych. Ten niezwykły dar i nietypowa spuścizna jej przodkiń sprawiają, że dziewczyna wiedzie odmienne życie.

Zakochałam się w tych bohaterach już od początku. W imionach, osobowości i tym co ich połączyło. „Serce…” jest o miłości, a autorka doskonale ją tutaj pokazała. Zarówno wzajemne przyciąganie, rodzącą się ciekawość, nić porozumienia, zgrzyty (bo jednak Iwo to człowiek twardo stąpający po ziemi, niewierzący w dary nadprzyrodzone), zacieśnianie znajomości, gesty, słowa. A to wszystko cudownie scalone emocjami, przy czym bardzo naturalne, realistyczne i prawdopodobne. Czyli zero cukierkowatości i to właśnie lubię najbardziej.

Zarówno Iwo, jak i Libusza, w swojej rzeczywistości borykają się nie tylko z oczekiwaniami dotyczącymi ich przyszłości, przeszłości, lecz także z teraźniejszymi przeciwnościami. Często przyspieszało to akcję, na ogół toczącą się pewnym niespiesznym rytmem oraz wzbudzało niepokój o dalsze losy postaci. W moim przypadku również przekładało się na silne zaniepokojenie (myślę, że to dobre określenie) co do samego zakończenia.

*

Ale żeby nie było, że książka ma tylko romantyczny wydźwięk. Znajdziecie tu także wątek poszukiwania własnej ścieżki, stricte własnej, a nie takiej, która wydaje się własna (bo czasem wola narzucana nam przez najbliższych, często staje się przez nas wybrana a my nie zdajemy sobie sprawy, że zostaliśmy zmanipulowani), o odwadze i sile do zmiany swego losu. Zahaczamy także o kwestie wiary w Boga i wędrówkę dusz, opisane na zasadzie przedstawienia różnych opcji, bez narzucania czegokolwiek.

W swoich powieściach Patrycja Żurek porusza tematykę rodziny. Rodziny niedoskonałej, której członkowie borykają się z problemami, w negatywny sposób silnie wpływają na życie i wybory bohaterów. Także i tutaj to znajdziemy. Szczególnie ważne jest w tym kontekście poruszenie motywu depresji. W „Sercu…” widzimy depresyjne zachowania zarówno głównego bohatera, ale też i jednego z bliskich mu osób, choć w tym drugim przypadku pojawia się we mnie wątpliwość na ile zachowanie tej konkretnej osoby wynikało faktycznie z przypadku chorobowego, a na ile miały wpływ inne rzeczy. Oczywiście, każdy przypadek tej choroby jest inny, ma tyle oblicz ilu ludzi na nią cierpi.

"Nieuwolnione uczucia pęcznieją, puchną, stają się niewygodne, dlatego choruje nie tylko ciało, ale i umysł."

Ważną kwestią, którą także tu znajdziemy, a która dotyka moich prywatnych doświadczeń to terapia, jej rola w wychodzeniu z mroku i radzenia sobie z tym, że czasem ów mrok ma często magnetyczną moc i wcale niełatwo jest się z niego wyrwać (o ile jest to w ogóle możliwe – ale to już taka moja konkluzja). A także zaufanie do terapeuty, chęć i gotowość do przepracowywania spraw. Ale spokojnie, ten aspekt jest celny, a przy tym krótki. To ledwie kilka zdań, lecz ich waga jest ogromna.

Wspomnę jeszcze na koniec, że jednym z wątków jest relacja z rodzeństwem. Warto przyjrzeć się i tej tematyce bliżej.

Mimo poważnych, ciężkich tematów powieść jest lekka, czyta się niesamowicie szybko, a więź z bohaterami nawiązuje się właściwie od pierwszych stron. Żaden ze wspomnianych tematów nie przytłacza, wszystkie wzajemnie się przeplatają i dopełniają. Z całą pewnością umiejscowienie akcji właśnie w Rymanowie, w okresie lata nadaje lekkości odbiorowi. Dom Libuszy zaś staje się miejscem magicznym, trochę jakby nie z tego świata, a już na pewno nie ze świata Iwa, a także bezpieczną ostoją (choć może niezupełnie, ale dlaczego dowiecie się czytając powieść).

*

Czym więc dla mnie było „Serce lasu”, powieść, w którą wsiąkłam bez reszty i przeczytałam w jedno popołudnie? Przede wszystkim to wyjątkowa opowieść o mądrej, dojrzałej miłości, radzeniu sobie ze stratą, a także o rodzinie. O tym, że niekiedy zamiast stanowić podporę ma ona druzgoczący wpływ na jednostkę, narzucając mu wolę i manipulując dla osiągnięcia korzyści. To powieść o poszukiwaniu własnej drogi, a gdy już wiemy czego chcemy, o odnalezieniu w sobie siły na to, by podążać wybraną ścieżką.

Według mnie to, jak dotąd, najlepsza powieść Patrycji Żurek. Porównywałabym ją do „Ptaków”, lecz szczypta magii, którą doprawione jest „Serce…” czyni tę pozycję, dla mnie wyjątkową. Osobiście bardzo lubię takie połączenia.

Jeżeli szukacie świetnie napisanej powieści dotykającej poważnych tematów, miłości, bohaterów, których pokochacie, a do tego doprawionej magiczną atmosferą zdecydowanie polecam „Serce lasu” Patrycji Żurek. W umiejętny sposób autorka łączy tutaj realizm i życiową mądrość z nadnaturalnym darem.

Szczerze polecam!

Komentarze

Prześlij komentarz