"Usłysz mnie" Anna Olszewska - opinia

 Dzień dobry 

Zadziwiająco często to książki mnie wybierają, a nie odwrotnie. Tak było w przypadku lektur towarzyszących mi w lutym. Jedną z nich była właśnie najnowsza powieść Anny Olszewskiej, pt. „Usłysz mnie”. 



"USŁYSZ MNIE" 
Anna Olszewska 


Stron: 336

Gatunek: literatura młodzieżowa 

Wydawnictwo Zysk i S-ka 

Opis:

Czasami najłatwiej usłyszeć ciszę.

Jedyny dźwięk, który pamięta Lidka, to ten, który najbardziej chciałaby wymazać z pamięci. Jedyne wspomnienia Filipa o rodzicach to te, których wolałby nie mieć.

Osiemnastoletni Filip dzięki staraniom swojego kuratora trafia do liceum integracyjnego. Wyrzucony ze szkoły muzycznej, z kłopotami z prawem, chce przetrwać niezauważony do matury, jednak już w pierwszym tygodniu nauki wpada w tarapaty.

Lidka straciła słuch w wyniku traumatycznych wydarzeń. Teraz najbezpieczniej czuje się, mając ołówek w ręce i rysując. Spotkanie w szkole odmieni ic h los.


*** *** ***

Lubię trudne historie, także te dotyczące młodzieży bądź młodych dorosłych. Już przy tytule wiedziałam, że będzie to coś dla mnie. Opis to potwierdzał, ale wiadomo jak z opisami bywa… Lecz gdy zaczęłam czytać przepadłam już przy prologu. 

***

Jako ośmiolatka Lidia straciła słuch w wyniku traumatycznych wydarzeń. W momencie gdy wkraczamy w jej życie jest ona cichą, żyjącą w swoim świecie osiemnastolatką, usiłującą od dekady pogodzić się z tragedią, która dotknęła jej rodzinę. W cichym świecie bohaterki nieodłącznymi towarzyszami są ołówek i szkicownik.

Filip po raz kolejny zmienia szkołę. To już jego trzecia placówka w ciągu ostatnich kilku lat i jedyne o czym teraz marzy chłopak to dotrwanie do matury. Nie będzie to jednak takie proste, gdyż już w pierwszym tygodniu popada w tarapaty. 

W klasie, do której go przydzielono jest także dziewczyna zdająca się żyć w swoim własnym świecie, ciągle rysująca coś w zeszycie, a podczas zajęć wpatrzona w nauczycieli.

Spotkanie się tej dwójki nieoczekiwanie zmieni ich życie, wprowadzając w nie coś, czego by się nie spodziewali.

***

„Pierwsze dźwięki unoszą się w stronę publiczności, a ja przekraczam granicę, za którą nie wiem, gdzie kończą się moje palce, a zaczynają struny.”

***

„Usłysz mnie” ma dość przewidywalną fabułę, przynajmniej, jeśli chodzi o relację dwójki głównych bohaterów. Także niemal od razu wiemy co wydarzyło się, gdy Lidka była małą dziewczynką, lecz wraz z młodą bohaterką szukamy odpowiedzi na pytanie: dlaczego.

Ponieważ bohaterowie są uczniami, często gościmy w szkole, obserwujemy ich relacje rówieśnicze, jesteśmy świadkami typowych zachowao, jakie mają miejsce w wielu szkołach. Ale nie ma tych scen więcej niż potrzeba do zobrazowania tego, co autorka w danym momencie chce nam pokazać.

Mimo że dość szybko w fabule pojawiło się coś, co kazało mi inaczej spojrzeć na dramat Lidki i jej rodziny; że nie było zaskakujących zwrotów akcji, nie stawało mi serce w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń jestem ABOSLUTNIE ZACHWYCONA tą powieścią.

Kocham dynamiczne wstępy. W „Usłysz mnie” jesteśmy wrzuceni od początku w dramatyczne wydarzenia pełne ruchu i dźwięków. Dźwięków, które umilkły wraz z końcem prologu. Ale jeszcze bardziej urzeka mnie barwny, malowniczy styl Anny Olszewskiej.

Idealna równowaga pomiędzy dialogami a opisami, stopniowe odkrywanie historii Filipa, poznawanie motywacji Lidii oraz styl autorki nie pozwoliły mi oderwać się od lektury. Do tego na plus są krótkie rozdziały, które dodatkowo przyspieszały czytanie.

Wszystkie wątki, wydarzenia i ujawniane sprawy z przeszłości dotyczące bohaterów ze sobąwspółgrały, wzajemnie się uzupełniały, aż do samego końca, który tak naprawdę pozostał otwarty, ponieważ w moim odczuciu dalsze perypetie Lidki i Filipa mogą nastąpić, a nie muszą. Wszystko w rękach Anny Olszewskiej.

***

„Obecność Lidki sprawia, że cisza jest jeszcze bardziej dojmująca niż zwykle. Jakby pęczniała dookoła mnie, wślizgiwała się do uszu, owijała dookoła szyi, sprawiając, że trudniej mi się oddycha.”

***

Cudownie było obserwować jak dwójka głównych bohaterów początkowo obserwuje się, dokonującpierwszych ocen, jak potem nawiązuje się cienka, niczym pajęczyna, nić porozumienia, jak wzmacnia się ona z każdą wspólnie spędzoną godziną. Ci młodzi ludzie zostali tak świetnie napisani, że pokochałam ich od pierwszych rozdziałów, kibicowałam w poczynaniach i rodzącej się przyjaźni oraz bliskości. Rozczulali mnie i sprawiali, że robiło mi się ciepło na sercu.

***

„Usłysz mnie” to opowieść o relacjach (rodzinnych i rówieśniczych), radzeniu sobie ztraumami, wyrzutach sumienia, ocenianiu po pozorach i pięknie rodzącego się uczucia. To opowieść oszukaniu prawdy, budowaniu przyszłości, czasem na gruzach przeszłości, burzenia murów i dostrzeganiu ( a właściwie usłyszeniu) tego, co chce nam przekazad druga osoba.

Ludzie mają tendencję do szufladkowania innych i szybkiego, pozbawionego głębszej refleksjioceniania. Historia Filipa poruszyła mnie o wiele głębiej niż Lidki. Nie dlatego, że tamta była mnie jatrakcyjna, nic z tych rzeczy. Po prostu z historią Filipa jakoś bardziej mogłam się utożsamiać, bardziej wczuć w jego sytuację.

Choć niepełnosprawność Lidii jest ważnym elementem powieści, a do tego jest doskonale przedstawiona, nie czuje się, aby non stop znajdowała się na pierwszym planie. Jest czymś co wypełnia przestrzeń, elementarną częścią postaci Lidki, ale nie dominuje innych wątków, co jest dla mnie ogromnym atutem.

Nieodłącznym elementem jest także muzyka. Niewiele powieści czytałam o muzyce, nie znam się na niej. Jestem typem osoby, której słoń nadepnął na ucho i jedyne co mogę powiedzieć o tym co słyszę w kwestii muzyki, to czy mi się podoba, czy nie. Nie rozróżniam dźwięków, ale nie przeszkodziło mi to w poczuciu melodyjnego tła „Usłysz mnie” i jego emocjonalnym odbieraniu.

***

„Jego skóra jest chłodniejsza od mojej. Serce wali mi jak szalone. Przestaję widzieć cokolwiek poza jego długimi palcami. Nie czuję nic poza wrażeniami, których dostarcza mi jego dotyk. Nie mogę usłyszeć melodii, ale jestem o lata świetlne bliżej zrozumienia jego świata. Bliżej zrozumienia świata Mai…”

***

Podsumowując…

To była pierwsza styczność z twórczością tej autorki, a ja już w trakcie lektury zadałam sobie pytanie: dlaczego nie trafiłam wcześniej na inne jej powieści. Zachwyciła mnie i wzruszyła ta historia, a właściwie wiele małych historii, bo nie tylko o Lidii i Filipie to opowieść, ale i rodzicach Lidki, Kalinie, czy Piotrze. To powieść o młodzieży, ale skierowana do wszystkich. Do młodych i tych bardziej dorosłych czytelników. Napisana pięknym językiem, wypełniona po brzegi emocjami i choć jedna z bohaterek jest głucha nie przeszkadza to w niczym, by strony wypełniała muzyka.

Szukasz lektury o współczesnej młodzieży wkraczającej w dorosłość, ale i takiej, która porusza tematy uniwersalne; opowiedzianej w najlepszym stylu, przy zachowaniu doskonałej równowagi między opisami i dialogami, a do tego z bohaterami, z którymi chciałbyś się zaprzyjaźnić?

Jeśli tak, gorąco polecam „Usłysz mnie”. 

Komentarze