"W jak morderstwo" Katarzyna Gacek - opinia

Dzień dobry :)


Lubicie kryminały? Także te doprawione szczyptą humoru? Jakiś czas temu, w końcu zmobilizowałam się (a właściwie to zostałam zmobilizowana) i sięgnęłam po "W jak morderstwo" Katarzyny Gacek. Co wynikło z tego spotkania przekonacie się czytając poniższą opinię.

Powieść czytałam na Legimi, to pierwsza część serii, i z tego co wiem pozostałe dwie, które się ukazały także są tam dostępne.





"W JAK MORDERSTWO"
Katarzyna Gacek



Cykl: Magdalena Borowska (tom 1)
Stron: 399 (ebook)
Gatunek: kryminał

Wydawnictwo Oficynka

Opis wydawcy:

Magda, klasyczna kura domowa, pewnego wieczoru znajduje dowód na zdradę męża oraz obce zwłoki. Okazuje się jednak, że nie do końca obce – ofiara miała na szyi wisiorek, który należał do zaginionej przed laty przyjaciółki Magdy, Weroniki. Podczas gdy policja prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa, Magda postanawia zbadać, co łączyło zamordowaną w parku kobietę z jej przyjaciółką. Odkrywając powoli tajemnice z przeszłości, wpada na trop mordercy, któremu sama będzie musiała stawić czoło. Jednocześnie próbuje jakoś ogarnąć swoje życie prywatne, co bywa czasami dużo trudniejsze niż polowanie na mordercę.


*** *** ***


Dlaczego ta pozycja?

Powodów jest kilka: bo lubię kryminały, w tym także komedie kryminalne. Bo ta książka już czekała od jakiegoś czasu na półce Legimi. I prawdę mówiąc czekałaby pewnie baaardzo długo, gdyby nie zwiastun filmu nakręconego na podstawie tej powieści. Serio. Oglądałam raz za razem zwiastun filmu, z myślą: kurczę, muszę to przeczytać, bo film zapowiada się świetnie, komediowo i w ogóle.

No to zabrałam się za czytanie i...

Poczułam się kapkę zawiedziona. Taaak... Bo jednak po tych kilku zabawnych scenkach z trailera moja wyobraźnia sobie wymyśliła, że to będzie komedia, że będę się chichrać pod nosem i boki zrywać (mówiąc kolokwialnie). Zaczęłam czytać i nic takiego nie miało miejsca. Magda, jako główna bohaterka, nieco mnie denerwowała swoją nadmierna uległością względem małżonka i jakimś takim totalnym brakiem autonomii. Na szczęście to stopniowo ulegało zmianie (zarówno moje wnerwienie na Magdę, jak i jej nastawienia względem swego męża). 

Trzasnęłam w ucho swoją wyobraźnię za to fałszywe nastawienie, przestawiłam pstryczek w mózgu i zaczęłam cieszyć się lekturą. Bo chociaż nie było jakoś mega zabawnie, to jednak humorystycznie było, choć raczej umiarkowanie i nienachalnie, a sama zagadka kryminalna ciekawiła. No i ta tajemnica z przeszłości...

Jacek Sikora już zawsze będzie miał dla mnie twarz...

... aktora, który odgrywał jego rolę w filmie (widzę jego twarz, słyszę piosnkę, którą nagrał, a która wyciskała mi swego czasu łzy z oczu, ale nazwiska nie pamiętam). Co prawda w powieści wcale nie był taki gapowaty jak to sugerował zwiastun (Magda nieco taka hej do przodu, jak najbardziej ;)), ale zbudzał niesamowita sympatię, szczególnie w duecie z główną bohaterką. Już mi cieknie ślinka na ich kolejne perypetie (jakkolwiek to właśnie zabrzmiało), a przede mną dwa kolejne tomy: "Zemsta ze skutkiem śmiertelnym" oraz "Śmierć na Zanzibarze".

Nie muszę chyba mówić, że...

... polecam "W jak morderstwo", przynajmniej jeśli chodzi o wydanie książkowe. Jeśli oglądaliście film, chętnie poznam Wasze opinie na jego temat i nie tracę nadziei, że uda mi się kiedyś obejrzeć i wyrobić sobie własną. A dlaczego polecam? Dostaniecie całkiem ciekawą zagadkę kryminalną, tajemnice z przeszłości, wątek obyczajowy poruszający m.in. nierozwiązana sprawa zaginięcia (i to jak potem cieniem kładzie się ona na życiu osób związanych z zaginioną) oraz zmianę głównej bohaterki, bo Magda, która poznacie na początku powieści, nie jest tą samą Magdą z jej końca :).

Dla mnie był to bardzo przyjemnie spędzony czas. Dałam się wciągnąć w historię, trzymałam kciuki za opamiętanie się Magdy (a w ogóle, w ramach ciekawostki zdradzę Wam, że to jedno z moich ulubionych damskich imion) i kibicowałam komisarzowi w rozwiązaniu zagadki (Magdzie też, bo poczuła bakcyla do tej roboty).

Oraz że finalnie bardzo polubiłam Magdę.

O tak. Bardzo ją polubiłam, bo to że mnie denerwowała swoją uległością i podporządkowaniem woli męża to jedno, ale była taką zwyczajną babeczką, z którą wiele kobiet może się utożsamiać. Chociaż miała siebie za ofiarę losu (no dobrze, różne nieatrakcyjne rzeczy mogły się jej przytrafiać częściej niż innym) to jednak odnalazła w sobie determinację, siłę, samozaparcie i odwagę do zmiany.

Serdecznie polecam!

Moja ocena 8/10












Komentarze