"Suma uśmiechów" Hubert Enerlich - opinia

Dzień dobry


Dziś zapraszam na opinię o powieści obyczajowej, autorstwa Huberta Enerlicha. Prawdę mówiąc wcześniej twórczość tego autora nie była mi znana. Zaciekawił mnie enigmatyczny opis.

Dziękuję Wydawnictwu Oficynka za egzemplarz do recenzji.





"SUMA UŚMIECHÓW"
Hubert Enerlich


Stron: 230
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo Oficynka

Opis:

Niezwykłe zwykłe życie

Michał znajduje się na życiowym zakręcie. Traci pracę, w miłości też coś idzie nie tak. Musi zacząć wszystko od nowa. Jak ma się do tego zabrać? Jest zupełnie pogubiony…

Suma uśmiechów pokazuje, jak w codzienności odnaleźć siłę, jak zrozumieć, że jeden uśmiech wywołuje kolejny, dobro zawsze powraca, a każde życie jest niezwykle.


*** *** ***


Po "Sumę uśmiechów" Huberta Enerlicha sięgnęłam, ponieważ opis niewiele mi mówił, a ciekawa byłam co takiego na temat "niezwykłego zwykłego życia" ma do powiedzenia pan Enerlich.

Książka nie jest długa, raptem 230 stron, więc nie miałam wiele czasu do stracenia na wypadek, gdyby lektura nie przypadła mi do gustu. Czytanie szło mi całkiem sprawnie, choć bez większego entuzjazmu, wynikającego ze sporej przewidywalności fabuły.

***

Autor ma specyficzny styl opowiadania, do którego szybko się przyzwyczaiłam. Trudniej miałam z postacią głównego bohatera - Michała, którego losy śledzimy z jego perspektywy. Musiało minąć trochę stron, nim pojawiła się do niego sympatia.

Michała, młodego korposzczura poznajemy tuż przed jego życiowym zakrętem. Jest zmęczonym, smutnym, przytłoczonym brakiem jasnych wizji na przyszłość, brakiem poczucia miłości i zrozumienia mężczyzną. Marazm w jakim znajduje się bohater jest niemal namacalny i (o dziwo dla mnie)wkurzający. Tym bardziej, gdy nieco później dochodzi do wydarzeń całkowicie odmieniających jego postawę i dzieje się to tak szybko, że jest wręcz nieprawdopodobne. Być może ja nie odczułam jak należało upływu czasu i stąd takie wrażenie. Nie wykluczam tej opcji. Życie bohatera zmienia się niemal o sto osiemdziesiąt stopni co nie znaczy, że jest usłane różami. Powiedziałabym, że jest trochę słodko-gorzkie, z przewagą słodyczy.

***

Autor świetnie oddał duszną, niemal niewolniczą atmosferę korporacji rodem z horroru. Być może trochę ją zdemonizował na potrzeby powieści, ale prawda jest taka, że nie wiem jak rzeczywiście praca w takiej firmie wygląda. Wątek Malwiny choć przewidywalny, to jednak dodał tej historii smaczku.

Na przemian z bieżącymi wydarzeniami poznajemy także przeszłość Michała, to jak poznał swoją żonę i jak wyglądała wcześniej jego droga zawodowa. Mamy także "tajemnicze" krótkie wstawki, urywki właściwie, które wzbudzają dodatkową ciekawość. Początkowo trochę mnie drażniły, bo tak wychodziły ni wypiął ni przypiął i nie wiedziałam do czego mogą się odnosić. Całość nabiera znaczenia dopiero na koniec książki i... jeśli chodzi o moje zdanie, niekoniecznie musiały się znaleźć w treści.

***

"Suma uśmiechów" to powieść o odwadze do zmiany życia, o zmianie postrzegania swojej egzystencji, o tym, że uśmiech nie jest kwestią siły, tylko żeby znaleźć sobie dobry powód. I z tym zgadzam się w stu procentach.

Podsumowując, powieść Huberta Enerlicha to obyczajówka z ważnym przesłaniem. Czyta się szybko, jest krótka i choć nie jest odkrywcza ani zaskakująca myślę, że warto zapoznać się z tym tytułem. Zakończenie przypadło mi do gustu. I chociaż chciałoby się by było bardziej doprecyzowane, to jednak taka forma jest dla mnie najbardziej satysfakcjonująca.

Moja ocena 7/10.

Komentarze