"Malachitowe ostrze" Aleksandra Pisarska - opinia

Dzień dobry :)


Lubicie czytać fantastykę? Chętnie po nią sięgam, lubię także debiuty. 
Tym razem mam dla Was opinię o "Malachitowym ostrzu" Aleksandry Pisarskiej, którą objęłam swoim patronatem.





"MALACHITOWE OSTRZE"
Aleksandra Pisarska


Stron: 200
Gatunek: fantastyka
Wydawnictwo Inanna

Opis:

Violet Silverhunt i jej przyjaciel, czarodziej Logan Fallkryon, przemierzają Malkholen broniąc jego mieszkańców przed najgorszymi potworami i złymi mocami. Życie w drodze jest trudne, ale proste. Przynajmniej do dnia, w którym spotykają księcia Nastilli.


Rozpoczyna się wyścig z czasem i niesamowita podróż od Kniei Mroku po Góry Argentum Lunae. Demoniczne siły budzą się do życia z głębokiego snu, a losy królestwa wiszą na włosku.


Violet musi przezwyciężyć swoje lęki i zrobić wszystko, aby ocalić ojczyznę. W czasie wyprawy powoli jednak zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest takim jakim się wydaje. Wrogowie i sojusznicy skrywają tajemnice, których rozwikłanie może zadecydować o sukcesie całej misji.

*** *** ***


Tym co w pierwszej kolejności zwróciło moją uwagę był opis "Malachitowego ostrza". Sugerował powieść, która powinna mi się spodobać, pełną przygód, niepokornych bohaterów i czegoś tajemniczego co wraz z perypetiami postaci zostanie przede mną odkryte. No i jest to debiut, a do nich mam szczególną słabość. Bajeczna okładka zaprojektowana przez Agnieszkę Zawadkę tym bardziej sprawia, że ma się ochotę sięgnąć po tę książkę.

***

Violet Silverhunt jest najemniczką, której zadanie polega na zabijaniu potworów i demonów. Jest dobra w swoim fachu, ale nie wykonuje tej pracy sama. Pomaga jej wierny przyjaciel i czarodziej Logan Fallkryon. Dbająca o siebie i Logana Violet na wskutek wydarzeń zostaje zmuszona do zmiany nastawienia, wyjścia ze swojej strefy komfortu i zdecydowania co do dalszych działań, mających służyć ratowaniu znanego jej świata przed zagładą.

***

"Malachitowe ostrze" to powieść, którą czyta się bardzo szybko, nie tylko z powodu niewielkiej objętości, ale także prostego i lekkiego stylu, w jakim autorka snuje swoją opowieść. Już od początku wkraczamy do akcji, dowiadując się jaką profesją para się główna bohaterka, a także częściowo poznając charakter samej postaci.

 Wiodąca postać, czyli Violet, to młoda, doświadczona przez życie, naznaczona przez przeszłość i borykająca się z teraźniejszością twarda babka. Dba o siebie i swoich najbliższych, niezbyt interesując się całą resztą. Jeśli miałabym wybrać, który z bohaterów wzbudził we mnie większą sympatię zdecydowanie byłby to Logan i mam nadzieję, że w kolejnej części autorka bardziej przybliży tę postać.

 ***

Akcja szybko postępuje do przodu, pojawiają się nowe postaci. Jak na mój gust i objętość powieści, to ciut za dużo, bo poznajemy je dość powierzchownie, a kilka z nich zasługuje na więcej uwagi. Niemiej jednak liczę, że kontynuacja to nadrobi. Nie brakuje tu także spisku na szczytach władzy i prastarych kultów. A jeśli lubicie wątek romantyczny to również nie będziecie zawiedzeni. Przy okazji autorka poruszyła ważny temat związku na odległość (o ile tak mogę to określić). Sama jestem ciekawa, w którą stronę autorka poprowadzi ten wątek. Podobało mi się, że kwestie miłosne jedynie dopełniają fabułę, a przy tym ukazują nam nieco inne oblicze hardej łowczyni potworów.

 ***

Lubię powieści drogi, a do takich także można zaliczyć "Malachitowe ostrze". Bohaterowie, w mniejszej lub większej grupie podróżują do określonego celu, a czytelnicy mają okazję poznać świat, który ich otacza i zamieszkujące je istoty. Zdecydowanie na plus jest różnorodność lokacji, a dość ogólnikowe opisy pozwalają zaszaleć czytelniczej wyobraźni.

 ***

"Malachitowe ostrze" to nieskomplikowana fabularnie historia. Spora ilość dialogów sprawia, że szybko pokonujemy kolejne strony, a humor, który co jakiś czas się objawia wywołuje uśmiech. Sporo jest w tej powieści do dopracowania, nie będę jednak wyliczać co takiego, bo autorka doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jeśli chodzi o moje podejście, to uważam, że trening czyni mistrza i z przyjemnością będę obserwować jak dalej będzie rozwijał się pisarski warsztat Aleksandry Pisarskiej, bo wyobraźni nie można jej odmówić. Tym co jednak najbardziej mi się podobało to to, że w fantastycznej otoczce powieść porusza tematy nietolerancji i wykluczenia społecznego, borykania się z dokonanymi wyborami i próby odkupienia win (tutaj mam na myśli konkretnego bohatera, który pojawia się w drugiej połowie książki), działanie w imię większego dobra i wyjście ze swojej strefy komfortu.

***

Czy polecam? "Malachitowe ostrze" Aleksandry Pisarskiej to debiut warty poznania i wyrobienia sobie swojej opinii. Ja czekam na kolejne przygody Violet, Logana i reszty.


Moja ocena 7/10.

Komentarze