"Życie zaczyna się jutro" Magdalena Czmochowska - opinia

Witajcie :)


Depresja to temat, o którym lubię czytać (choć bywa to niekiedy trudnym wyzwaniem), zarówno w powieściach beletrystycznych, jak i artykułach. Znam temat, mówiąc kolokwialnie, z autopsji. Nie omijam go w książkach, nie unikam rozdrapywania starych ran i bolesnych powrotów do tamtego okresu, a wręcz przeciwnie, chętnie czytam chcąc sprawdzić jakie kto ma na ten temat spostrzeżenia, bo każda depresja, mimo pewnych tych samych objawów, ma tak naprawdę twarz tego konkretnego człowieka.

Dziękuję wydawnictwu Pascal za egzemplarz, który przeznaczę na rozdanie dla czytelników.

Kupiłam także swój własny prywatny, bo Magdalena pisze tak, że nie mogę nie mieć jej powieści w swojej biblioteczce, a jednocześnie chciałabym móc kogoś z Was obdarować tą cudowną powieścią.





"ŻYCIE ZACZYNA SIĘ JUTRO"
Magdalena Czmochowska



Stron: 448
Gatunek: obyczajowa, romans
Wydawnictwo Pascal

Opis:

Od nagłej śmierci ukochanego męża Oliwia udaje, że żyje, choć tak naprawdę wegetuje, pogrążona w depresji. Od miesięcy nie opuszcza swojego zabałaganionego mieszkania, a dom, zamiast azylem, staje się więzieniem.

Jej samotność przerywają jedynie telefony od rodziny, przyjaciółka Gabrysia i tajemniczy sąsiad Mikołaj, z którym Oliwia widuje się tylko przez mleczną szybę oddzielającą ich balkony.

Czy z ich pomocą uda jej się wrócić do świata? I czy ma do czego wracać, kiedy wszystko wskazuje na to, że wyczerpała już limit swojego szczęścia?

To książka o samotności i depresji, ale przede wszystkim o tym, że w każdej sytuacji można odnaleźć nadzieję na lepsze jutro.

*** *** ***


" - Udawać smutną...? - szepnęłam niedowierzająco. - Tym dla ciebie jest moja choroba? Udawaniem smutku?"

Powieści takich jak "Życie zaczyna się jutro" Magdaleny Czmochowskiej powinno być więcej. Powieści pisanych życiem, mimo że śledzimy życie fikcyjnych bohaterów. Poznałam twórczość Magdaleny podczas lektury jej debiutanckiej "Cholernej książki" (bardzo polecam ten tytuł) i niecierpliwie wyczekiwałam kolejnej. Nie spodziewałam się, iż będzie to powieść właśnie taka jak "Życie...", raczej wypatrywałam historii o lżejszej tematyce, przepełnionej humorem (także tym czarnym) i sarkazmem. Jednak usłyszawszy o czym będzie książka bez wahania powiedziałam: biorę! Nie, to też nie tak. Od Magdy biorę wszystko, niezależnie od tematyki, bo to jedna z tych autorek, których sposób snucia opowieści, styl i spojrzenie na rzeczywistość bardzo mnie porusza, który do mnie trafia i się tam zakotwicza.

***

Oliwia była kiedyś szczęśliwa. Miała ukochanego męża, z pasją prowadziła swój blog kulinarny, prowadziła życie towarzyskie czerpiąc radość z przebywania z przyjaciółmi. A potem Łukasz zmarł w tragicznym wypadku, blog został porzucony, a życie Oliwii powoli wytracało swój naturalny rozpęd. Zostali przyjaciele. Moment, w którym poznajemy Oliwię jest w jej życiu w pewien sposób przełomowy, choć ten przełom nie zaczyna się jakimś spektakularnym tąpnięciem. Autorka bardzo umiejętnie i stopniowo wprowadza nas w życie swojej bohaterki. Zataczając coraz szersze kręgi poznajemy ludzi z jej otoczenia. W tym, szczególnie, ich spojrzenie na depresję, jak i ich zachowanie w stosunku do osoby na nią cierpiącej.



Pokochałam bohaterów "Życie zaczyna się jutro" od pierwszego wejrzenia. Oliwię, Mikołaja (to jest po prostu facet idealny i jak normalnie mnie to mierzi w książkach, tak tutaj jego charakter pasował doskonale, ale i ten bohater miał swoje przejścia), Gabi i jej córkę (cudowne, empatyczne istoty), Dagmarę, a babcia Władzia była po prostu bezbłędna.

***

"- Mikołaj, czujesz? Powietrze chyba jakoś inaczej drży.

- Po mojej stronie szyby już od dawna - rzuca Macanek, gasi papierosa w słoiku, wraca do mieszkania i zamyka za sobą drzwi."

***

Czytałam tę książkę dość długo, ale sięgając po nią w odstępach (czasem sporych) absolutnie nie odczuwałam momentów przestoju i od razu znajdowałam się na właściwym miejscu, zupełnie jakby bohaterowie cały czas we mnie żyli, tylko na moment zatrzymali się bym mogła wziąć oddech. Zdecydowanie przy lekturze tej powieści potrzebowałam chwil na wyciszenie buzujących emocji, niejednokrotnie odkładałam książkę na chwilę, na dzień, na tydzień, bo też i czas, gdy ją czytałam dla mnie samej był bardzo ciężki. Nie jest trudno wywołać u mnie łzy wzruszenia, choć nie ukrywam, że jeśli chodzi o powieści jest to pewne wyzwanie. W przypadku tej powieści miałam łzy niemal cały czas, a zdarzało się, że po prostu łzy kapały mi z policzków, bo tak bardzo poruszyło mnie to jak i co pisała Magdalena Czmochowska.

***

Ale nie myślcie, że "Życie zaczyna się jutro" to lektura, która jest tylko mroczna, ponura i depresyjna. Owszem depresja bohaterki to motyw przewodni, ale jest tutaj miejsce na śmiech (tak, często się chichrałam pod nosem), zwykłą codzienność i romantyzm. Prócz tego znajdziecie także tematykę dotyczącą relacji rodzinnych (nie tylko w kontekście depresji), zdrady, otwierania się na nową relację intymną, a przede wszystkim ujrzycie przepiękny obraz przyjaźni.


Autorka nie ubiera w ładne ciuszki czegoś co jest brzydkie i cuchnące, tylko zwyczajnie to pokazuje. Brutalnie obnaża ludzkie podejście do tematu depresji oparte na myśleniu, że to nie choroba tylko lenistwo. Uwidacznia jak zdradliwe jest to zaburzenie i jak wielu obszarów życia dotyka. Pokazuje też jak istotne i ważne jest wsparcie najbliższych (przy czym pisząc najbliższych mam na myśli osoby nam najbliższe a niekoniecznie te, z którymi łączą nas więzy krwi, czy mieszkające z nami pod jednym dachem) i ich zrozumienie.

***

"- Byłam pewna, że człowiek nie może jednocześnie tak się czuć i żyć. Nie widzieć sensu, a jednak wstawać rano, pić kawę, robić coś. Być smutnym, a jakoś silić się na uśmiech."

***

Dla mnie najnowsza powieść Magdaleny Czmochowskiej prócz tego, że jest niemalże klinicznym obrazem depresji, jest przede wszystkim opowieścią o sile przyjaźni, niesamowitej mocy jaką ona posiada oraz o miłości, która potrafi zrodzić się i zakwitnąć pomimo wszystkiego. A skoro o miłości mowa, to wątek ten jest tak naturalny i delikatny, dotykający nie tylko cielesności, ale przede wszystkim tego duchowego aspektu, że czapki z głów.


Dawno nie czytałam powieści tak poruszającej i tak prawdziwej. Powieści, przy której płaczę, a za chwilę się śmieję. Powieści, która porusza temat smutny i ciężki, ale jednocześnie niesie ze sobą mnóstwo ciepła i pozytywnego przesłania.


Jeśli lubicie obyczajowe historie, w których depresja gra pierwsze skrzypce, które poruszają i wzruszają, które pełne są różnorodnych emocji i pełnokrwistych bohaterów zdecydowanie polecam Wam "Życie zaczyna się jutro" Magdaleny Czmochowskiej.


Bardzo polecam!

Moja ocena 9/10.

Komentarze