"Potwory" Anna Potyra - opinia

Witajcie :)


Książka, którą dzisiaj Wam zaprezentuję miała swoją premierę 1 grudnia tego roku, więc całkiem niedawno. Co mnie skusiło do sięgnięcia po tę pozycję? Oczywiście opis i fakt, że dość dawno nie czytałam kryminału, a ten gatunek jest zawsze bliski memu sercu.

Jakie zrobiła na mnie wrażenie twórczość Anny Potyry i jej "Potwory"? Czy książka spełniła moje oczekiwania?

Zapraszam do przeczytania poniższej opinii.

Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za egzemplarz recenzencki.





"POTWORY"
Anna Potyra


Stron: 404
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo Zysk i S-ka

Opis: W warszawskim lasku miejskim zostają odnalezione zwłoki kobiety. To wschodząca gwiazda polskiej sceny operowej. Piękna, młoda i utalentowana. I… poliamorystka.

Uważała, że można kochać więcej niż jedną osobę, że pozostawanie w związkach otwartych może je wzbogacać. Nie miała wrogów, wszyscy mówią o niej dobrze.
A jednak została brutalnie zamordowana…

Obraz miejsca zbrodni nie pozostawia wątpliwości. Takiego czynu mogła dokonać jedynie osoba ogarnięta szałem nienawiści. Tylko do kogo była ona skierowana? Do zamordowanej kobiety, dlatego że jej talent był dla kogoś zagrożeniem? Dlatego że była wyznawczynią poliamorii, czy do kobiet w ogóle?

Czy odkrycie sekretów życia śpiewaczki pozwoli wyjaśnić tajemnicę jej śmierci? A może w Warszawie zaczęła grasować bestia, dla której zabicie drugiego człowieka nie znaczy nic w obliczu zaspokojeniu chorych popędów? Śledczy ścigają się z czasem, pełni obaw, że ta zbrodnia jest tylko początkiem krwawej serii… Tylko, że nic w tej sprawie nie jest tym, na co wygląda.


*** *** ***



Po kryminały sięgam ostatnimi czasy dość rzadko. Mijający rok zdecydowanie był pod znakiem powieści obyczajowych, jednak opis najnowszego kryminału Anny Potyry sprawił, że zaświeciły mi się oczy. Poczułam dreszczyk zaintrygowania i postanowiłam sięgnąć po "Potwory" oraz sprawdzić jak tym razem sprawił się mój czytelniczy radar. 

"Potwory" to moje pierwsze spotkanie z piórem tej autorki, z pewnością jednak nie ostatnie. Powieść zaskoczyła mnie swoimi wątkami, bo nie ukrywam - takich się nie spodziewałam. 

*** 

W warszawskim lasku miejskim odnaleziono zwłoki młodej kobiety. Wschodząca gwiazda polskiej sceny operowej, piękna i utalentowana w niezwykle brutalny sposób straciła życie. Kto ją zabił? I dlaczego? Rusza śledztwo mające na celu wykrycie sprawcy. Niestety komisarz Adam Lorenz z powodów dyscyplinarnych zostaje odsunięty od obowiązków służbowych i nie może uczestniczyć w dochodzeniu. Początkowo tylko obserwuje postępy, jednak w pewnym momencie rozpoczyna własne śledztwo. Nie przypuszcza dokąd go to zaprowadzi... 

*** 

Styl Anny Potyry zdecydowanie mi odpowiada. Tekst czyta się płynnie, opisy równoważą się z dialogami, a akcja sprawnie posuwa się do przodu. Momentami przystaje byśmy mogli bliżej poznać bohaterów. Nie tylko towarzyszymy wspomnianemu w opisie komisarzowi Lorenzowi, ale także jego współpracownikom i niejako dwutorowo śledzimy postępy w odkryciu prawdy o śmierci śpiewaczki. 

To kolejny z cyklu kryminał A. Potyry i chociaż nie czytałam poprzedniego, nie odczuwałam z tego powodu dyskomfortu. Wątek obyczajowy komisarza Lorenza jest na tyle dobrze wyjaśniony , że absolutnie nie odczuwałam nawet najmniejszej frustracji, iż wcześniej działo się coś o czym nie wiem. 

*** 

Nie przeszkadzał mi stereotyp śledczego, borykającego się z własnymi demonami, chociaż nie będę ukrywać poczułam pewien smuteczek, że to takie... typowe. Sama zagadka kryminalna oraz wodzenie czytelnika za nos bardzo mi to wynagrodziło. Nie musiałam zbyt mocno skupiać się na śledczych, tylko całość uwagi przełożyłam na zagadkę. 

Sam pomysł na fabułę jest bardzo dobry. Jak to w kryminale jest trup (tak wiem, kryminały to nie tylko trupy ;)), lecz tutaj historia (zmierzająca do wykrycia sprawcy i poznania jego motywów) jest głębsza. Trup, kochani, to tylko początek. Książki, które skrywają w sobie coś więcej niż tylko wciągającą historię zawsze wiele zyskują w moich oczach. Tutaj właśnie mamy do czynienia z takim utworem. Zagadka kryminalna jest pretekstem i to mi się niezmiernie podobało. 

*** 

Książki poruszające temat molestowania dzieci zawsze są przeze mnie "przechorowane" i pojawienie się takiego w tej powieści stanowiło pewien dyskomfort. Na szczęście ten wątek sprawnie przeplatał się z innymi i nie był dominujący, choć zdecydowanie najbardziej oddziaływał na sferę emocjonalną. 

Podoba mi się, że Anna Potyra nie uczyniła z molestowania wątku głównego, że skupiła się na innych, a jednocześnie umieściła w swej powieści istotne i niezmiernie ważne informacje. 

Niemal od samego początku mam ochotę przyczepić się do wątku sąsiadek Lorenza (kto czytał ten wie, kto jeszcze nie zachęcam do sprawdzenia o co chodzi - nie chciałabym Wam spojlerować). Wiem, rozumiem czemu miał służyć, jednocześnie wiele autorce ułatwiał, ale to było jak 

"Wszędzie czają się potwory" - tak czytamy w jednym z fragmentów. Ja dodam od siebie, że potwory noszą maski. I do tego zdaje mi się nawiązywać maska na okładce oraz prześwietny dodatek w postaci papierowej maski dołączony do egzemplarza recenzenckiego. Wspomniana maska jest także związana z maską jaką mogłaby nosić śpiewaczka operowa, która w pewien sposób jest także aktorką. Dla mnie jednak maska ma to pierwsze znaczenie. 

*** 

Podsumowując, "Potwory" Anny Potyry zaskoczyły mnie dwojako: pod względem wątków i ich wzajemnych korelacji oraz głębszego, psychologicznego przekazu. 

To nie tylko historia o zbrodni, molestowaniu i zawiści, to historia o zazdrości, stracie i radzeniu sobie z traumą. 

Jeśli poszukujecie dobrze napisanego kryminału, z ciekawymi wątkami i intrygującą zagadką proponuję zapoznać się właśnie z "Potworami" Anny Potyry. 

Moja ocena 8/10.

Komentarze

  1. Poznawanie twórczości tej autorki jest jeszcze przede mną, ale na pewno wkrótce nadrobię zaległości. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, z pewnością będę starała się przeczytać kolejne powieści tej autorki, a także nadrobić wcześniejszy kryminał z komisarzem Lorenzem, czyli "Pchłę", bo opis brzmi bardzo zachęcająco.

      Usuń

Prześlij komentarz