"Królik w lunaparku" Michał Biarda - opinia

Dzień dobry!


Jesień za oknem pełną gębą, mówiąc brzydko, ale nic nie zrobimy, trzeba przeczekać. Chyba, że jesteście tymi szczęśliwcami, którzy uwielbiają jesień.

Dzisiaj przychodzę z recenzją książki, której przeczytanie nie zajęło mi dużo czasu, tak byłą wciągająca. "Królik w lunaparku" trafił w moje ręce dzięki uprzejmości autora - Michała Biardy, za co ogromnie dziękuję. Zapraszam do zapoznania się z opinią o tej intrygującej lekturze.

"Królik w lunaparku" debiutował w 2017 roku, wydany nakładem Wydawnictwa Novae Res, jednak ja zwróciłam na niego uwagę dopiero podczas kolejnego wydania, już za sprawą samego autora. No nie czarujmy się, okładka jednak robi swoje 😉




"KRÓLIK W LUNAPARKU"
Michał Biarda


Cykl: Królik w lunaparku (tom 1)
Stron: 282
Gatunek: fantastyka 
Wydawnictwo: selfpublishing

Opis:
Paweł ma superpamięć, Kaśka wymiata w kosza, a Zbyszek jest doświadczonym taksówkarzem. Co ich łączy? Zupełnie nic. Do czasu… Pewien wypadek zapoczątkuje ciąg zdarzeń, który splecie historie całej trójki i wywróci ich życia do góry nogami. Co ma z tym wszystkim wspólnego królik w lunaparku? Choć brzmi to dziwacznie, naprawdę bardzo wiele.

„Królik w lunaparku” to miks gatunkowy, który zaciekawi zarówno miłośników obyczajówek, jak i fanów young adult oraz czytelników lekkiej fantastyki. Można się przy nim wzruszyć, niejednokrotnie pośmiać, ale także rozruszać szare komórki. Cóż, jeśli informatyk bierze się za pisanie powieści, musi wyjść z tego coś pokręconego.

*** *** ***

Na "Królika w lunaparku" Michała Biardy zwróciłam uwagę krótko po ukazaniu się informacji o książce na Fecebooku i gdy książka była dostępna w abonamencie Legimi, wrzuciłam ją na wirtualną półeczkę z nadzieją na przeczytanie w przyszłości. Przyszłość nadchodziła i stawała się przeszłością, a ja dalej nie ruszyłam "Królika" nawet małym paluszkiem. Dopiero zostanie oficjalną (pozwolę sobie na to określenie, mam nadzieję, że autor mi wybaczy) recenzentką tego tytułu sprawiło, że zabrałam się za czytanie. I tak Wam powiem, że żałuję, iż stało się to tak późno. 

Mroczna, pomimo dość jasnej szaty graficznej, nietypowa jak na okładki, które dotąd rzucały mi się w oczy, od razu przykuła moją uwagę. No i ten tytuł… Sami powiedzcie. Królik w lunaparku. Co może oznaczać? Sądząc po wizerunku nie jest kimś/czymś dobrym i pozytywnym, raczej budzi niepokój. Opis i rekomendacje intrygują nie mniej. Zdradzę Wam, że spodziewałam się przede wszystkim dawki fantastyki. I z pewnością jej lekkiej formy tu nie brakło. 

*** 

W zasadzie głównych bohaterów mamy trzech: Pawła, Kasię i Zbyszka. Chłopak ma super pamięć, dziewczyna jest świetna w grę w koszykówkę, a Zbigniew to doświadczony taksówkarz, z trudną przeszłością. Co ich łączy? Pozornie nic. Jednak im dalej zgłębiamy się w historię tym bardziej poplątane i niejasne, a fragmenty układanki początkowo solidnie wymieszane wskakują na swoje miejsce. 

*** 

Uwielbiam, gdy książka tak bardzo mnie wciąga, że najchętniej nie odrywałabym się od niej, aż do ostatniej kropki. Styl bardzo przyjemny do czytania, lekkie, naturalne dialogi, mistrzowsko uknuta intryga sprawiają, że powieść Michała Biardy czyta się jednym tchem. 

Jednocześnie niewinny i intrygujący początek niepostrzeżenie łapie czytelnika i wciąga w tę pokręconą, odrobinę fantastyczną opowieść. Powieści łączące w sobie różne gatunki zawsze są przeze mnie mile widziane. W przypadku "Królika w lunaparku" to połączenie fantastyki, obyczajówki i powieści wpisującej się w gatunek Young Adult. Dla mnie, to świetny miks. 

*** 

Wątkiem, który zaspokoił moje obyczajowo-psychologiczno-dramatyczne preferencje czytelnicze był wątek Zbyszka, jego przeszłości, relacji z córką, byłą żoną oraz uzależnienie. Przyznam się, że taksówkarz i jego rola w historii "Królika", mocno mnie ciekawiły, tym bardziej, że prócz przypadkowego spotkania z Pawłem w szpitalnej sali obaj panowie kompletnie się nie znali. 

Do pewnego momentu czytałam jak szalona zaabsorbowana wydarzeniami i zagadką do rozwiązania. W miejscu, w którym wszystko stało się jasne (nie powiem Wam, w którym, o nie. Zachęcam Was do sięgnięcia po "Królika" i poznanie samemu intrygi Michała Biardy) nieco straciłam impet, ale nie znaczy to, że książka stała się mniej ciekawa. Co to, to nie. Autor przerzucił akcję do ostatniego z bohaterów i wraz z nim podążyłam ku rozwiązaniu zagadki, otrzymując przy okazji świetnie poprowadzony wątek. 

*** 

Jeżeli zdecydujecie się dać szansę "Królikowi w lunaparku" otrzymacie nietuzinkową, fascynującą historię, napisaną bardzo dobrze i lekko. Akcja pochłonie Was bez reszty i kiedy dotrzecie do ostatniego zdania będziecie zdziwieni, że to już koniec. 

Spędziłam przy tej lekturze bardzo przyjemnie czas. Trzymana w napięciu i wchłonięta w perypetie Pawła, Kasi i Zbyszka. Doskonała lektura. Z pewnością w niedługim czasie przeczytam "Szaraka na studniówce" , w którym ponownie spotkam się z już poznanymi postaciami. Ale tym co mnie przyciąga do "Szaraka" jest ciekawość. Co tym razem przygotował Michał Biarda i czym tym razem mnie zaskoczy. 

Dziękuję autorowi za możliwość poznania bohaterów "Królika" :) 

Obie książki (w wersji papierowej, jak i elektronicznej): "Królika w lunaparku" oraz "Szaraka na studniówce" możecie zakupić bezpośrednio od autora, na jego stronie: www.michalbiarda.pl. 

Moja ocena 8/10

Komentarze

  1. Okładka jest fantastyczna, a i treść fajna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Bardzo lubię takie ograniczone kolorystycznie okładki.

      Usuń
  2. Mam drugi tom. Pierwszy dopiero w planach. Recenzja super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja dopiero zamierzam sięgnąć po drugi tom.

      Usuń

Prześlij komentarz