"Dom z niebieskiego szkła" Anna Lubczyk - opinia

Dzień dobry 

Czytacie książki z motywem postapo? Lubię po takie sięgnąć od czasu do czasu, chociaż przyznaję, że klasyki takie jak Metro 2033 ciągle przede mną 😉

Powieść Anny Lubczyk zaintrygowała mnie opisem i postanowiłam przekonać się co też skrywa się w środku. Dość krótka powieść sugerowała szybkie jej przeczytanie i tak też się stało. Jednak odczuwam pewien niedosyt. Więcej przeczytacie w opinii poniżej.

Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za możliwość przeczytania i zrecenzowania "Domu...".

"DOM Z NIEBIESKIEGO SZKŁA"
Anna Lubczyk


Stron: 216
Gatunek: science-fiction
Wydawnictwo Novae Res
Opis:
Nic nie jest takie, jakie się wydaje.


Kilkadziesiąt lat temu ludzkość została zdziesiątkowana przez tajemniczą chorobę, wobec której cała współczesna medycyna okazała się bezradna. Ogarniająca świat pandemia stała się zarzewiem międzynarodowego konfliktu i wojny nuklearnej, a Ziemia zamieniła się w pustynię. Ci, którzy ocaleli, budują miasta pod kopułami chroniącymi przed atomowym wiatrem. W tej postapokaliptycznej rzeczywistości istnieje tylko jeden cel – znaleźć jak najszybciej remedium na rozprzestrzeniającą się zarazę.

David, młody student, również marzy o tym, że pewnego dnia uda mu się poznać przyczyny choroby i stworzyć na nią skuteczny lek. Jednak wkrótce pojawiają się u niego objawy, które tak dobrze zna i których tak bardzo się boi... Zesłany do getta, gdzie przebywają zarażeni, musi dostosować się do praw rządzących tym nieludzkim światem. Czy uda mu się przetrwać i dotrzeć do źródła nękających ludzkość cierpień?

***

Intrygujący tytuł i opis sugerujący ciekawą lekturę, te dwie rzeczy przyciągnęły mnie do książki Anny Lubczyk "Dom z niebieskiego szkła". Aktualna sytuacja dodawała tylko swoistego smaczku. Książka liczy sobie niewiele ponad 200 stron, jej przeczytanie zajęło mi dwa popołudnia, w zasadzie, gdybym się uparła i gdyby sprzyjały mi okoliczności przeczytałabym w jeden dzień.

***

Głównym bohaterem tej historii jest młody student David. Przyszło mu żyć w czasach po wojnie atomowej, lecz to nie jej skutki stanowią największy problem, ale tajemnicza choroba, której pochodzenia nikt nie zna. Nikt nie zna także na nią lekarstwa, zarażeni są izolowani w specjalnych sektorach, gdzie mogą wieść takie samo życie jak dotychczas. Nie wolno im jednak utrzymywać kontaktów z osobami zdrowymi.  Choroba objawia się między innymi zmianami w wyglądzie zewnętrznym. Co ciekawe, w świecie A. Lubczyk prestiżem cieszą się zawody związane z medycyną.

***

Pomysł na tę powieść jest niezwykle interesujący i nie powiem, wiodła mnie ciekawość co to za choroba, czy Davidowi uda się o niej dowiedzieć czegoś zaskakującego, czy też fabuła będzie toczyła się w jej tle, czy będzie ona stanowiła główną oś. Jak się okazało cała akcja związana jest bezpośrednio z chorobą. Przy okazji licznych, zbyt licznych - mówiąc szczerze, opisów dowiadujemy się jak funkcjonuje rzeczywistość głównego bohatera, dowiadujemy się również istotnych faktów dotyczących jej pojawienia się oraz objawów. Widać było, że autorka niezwykle dokładnie opracowała mechanizm pojawiania się choroby i jej rozwoju, a także świat, w którym umieściła akcję swojej powieści. Momentami czułam się przytłoczona ilością informacji, które częściowo zmuszona byłam przyswoić, by w pełni docenić fabułę i nie mieć poczucia poruszania się po omacku.

***

Styl, jakim prowadzona jest narracja, nie do końca przypadł mi do gustu. Bywały takie momenty, gdy treść wydawała mi się pisana na siłę, bez emocji. Nie wiem czy dobrze rozumiecie co mam na myśli, ale autorka opisując niektóre momenty, w których pojawiał się David, wydawało mi się, że czytam o kimś kompletnie obcym.

Sama historia jednak wciągnęła mnie na tyle, że niecierpliwie czytałam dalej. Zakończenie było zaskakujące, ale odczuwam duży niedosyt jeśli chodzi o samą opowieść. Książka liczy sobie niewiele ponad 200 stron. Autorka skupiła się głównie na samej chorobie i przedstawieniu świata, zabrakło mi czegoś co by mnie emocjonalnie związało z bohaterami. Szkoda. Dzięki temu, powieść zyskałaby w moich oczach.

Akcja toczy się szybko, pojawiają się nowe pytanie, na które chcemy poznać odpowiedzi. Sam świat, w który wprowadza nas historia jest intrygujący i przerażający jednocześnie. To o czym czytamy w "Domu..." jest także zatrważająco realistyczne (szczególnie jeśli chodzi o drugą część powieści) i nie trudno wyobrazić sobie podobne praktyki także w realnym świecie.

Uniwersum stworzone przez Annę Lubczyk aż prosi się o rozwinięcie, o umieszczenie w nim kolejnej opowieści. Jedno, do czego w tym przypadku mam zastrzeżenia, jest skupienie się tylko i wyłącznie na terenie zamkniętego miasta. O całym zewnętrznym świecie, który przecież jest, ale który kompletnie zdaje się nie interesować nie tylko bohaterów - lecz także samej autorki, praktycznie nic nie wiadomo. Właściwie, gdyby nie opis, nie przyszłoby mi do głowy, że świat jest po  wybuchu wojny atomowej.

***

"Dom z niebieskiego szkła" Anny Lubczyk to warta uwagi pozycja. Ma ogromny potencjał, który moim zdaniem nie został należycie wykorzystany. Historia tajemniczej choroby jest bardzo ciekawa i to ona w głównej mierze trzymała mnie przy lekturze.

Czy polecam? Jeśli lubicie historie postapo, skupione głównie na akcji to myślę, że się nie zawiedziecie. Ja odczuwam niedosyt i niewykorzystany potencjał.

Moja ocena 6/10.


Komentarze

  1. Ja nie czytam postapo, więc po książkę nie sięgnę. Szkoda, że potencjał nie został tu do końca wykorzystany i książka sprawiała wrażenie pisanej na siłę. Mnie zawsze takie książki tym trudniej się czyta...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to się po prostu czuje i czytanie takiej książki staje się takie... niepełnowartościowe. A może zabrakło emocjonalnej więzi pomiędzy autorką a jej utworem... ? Można by polemizować. Racja, jeśli postapo Ci nie podchodzi, nie ma się co męczyć. Myślę jednak, że jeśli ukaże się jeszcze coś tej autorki przeczytam z ciekawości jak ewoluował jej styl :)

      Usuń

Prześlij komentarz